Podane przez Ciebie zapisy w zasadzie nie zawierają informacji wskazujących na onkologicznie niepokojące procesy,
poza zwracającymi uwagę dość znacznie powiększonymi do 14 mm węzłami chłonnymi przestrzeni zaotrzewnowej.
Ponadto wyjściowe zaawansowanie choroby jest tutaj określone na wysokie IIIC,
podobnie jak wcześniej było to zapisane w wyniku MRI (post #9),
a czego nie uwzględnił wynik badania histopatologicznego, określając zaawansowanie na niższe II stadium (post #13).
Zmiany uwidocznione w kręgosłupie jako zwyrodnieniowe są onkologicznie nieistotne.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Podejrzewam, że Pani doktor przepisała stopień zaawansowania z wyniku rezonansu magnetycznego, w ciągu moich kilkakrotnych rozmów z lekarką odniosłam wrażenie, że jest niezbyt dokładna, ale może to moje subiektywne odczucie, nie były zajęte przymacicza, więc mam wątpliwości co do tego stopnia zaawansowania. Mam nadzieję, że radioterapia w dawce radykalnej, którą mama zniosła bardzo dzielnie biorąc pod uwagę jej wiek da nam jeszcze trochę czasu i mama będzie w tak dobrej formie jak teraz.
Jak zawsze bardzo dziękuję za ocenę.
Mama bardzo cierpiała z powodu bólu kręgosłupa, na dzień dzisiejszy dzięki nieocenionym radom i sugestiom naszej Madzi 70 jest zabezpieczona przeciwbólowo, zrobiliśmy RTG kręgosłupa. Byłam z mamą na konsultacji u neurochirurga, który po obejrzeniu płytki podejrzewa złamanie z powodu nacieku nowotworowego, musimy to zweryfikować jeszcze rezonansem magnetycznym, gdyż doktor nie ma co do tego podejrzenia stu procentowej pewności.
RTG kręgosłupa lędżwiowego ( AP i bok)
Kompresyjne złamanie trzonów kręgów L1, L3 i L4.
Lewostronne skrzywienie kręgosłupa lędżwiowego.
Zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze na krawędziach trzonów kręgów lędżwiowych i w stawach międzywyrostkowych.
USG narządów wewnętrznych nie wykazuje zmian patologicznych.
Prowadzący mamę lekarz rodzinny wystawił skierowanie do HD, mama chętnie się zgodziła na taką pomoc, ale niestety póki co nie otrzymam od nich pomocy. Pan doktor stwierdził, że skoro mama jest jeszcze leczona onkologicznie, nie wiem jak? nie dostaje chemii, radioterapii, to nie kwalifikuje się do takiej pomocy. Powiedziałam, że to co mówi ma się nijak do obowiązujących przepisów, ale dałam spokój, bo domyślam się co mnie jeszcze może czekać , nie chcę zadzierać i tym samym zamykać sobie drogi na przyszłość. Nie obchodziło Pana doktora moje tłumaczenie, że radzę sobie jakoś i ewentualna pomoc jakiej oczekuję to pobranie krwi do badań w domu u 80-cio letniej chorej ze złamanym kręgosłupem mieszkającej na drugim piętrze. Pokonywanie schodów jest w tej chwili największym problemem. Trudno krew pobierze znajoma pielęgniarka, ale niesmak pozostał i obawa na przyszłość. Dobrze, że lekarka rodzinna to kobieta anioł, młodziutka, niedoświadczona w postępowaniu z chorymi onkologicznie, ale bardzo ludzka, zapisała mi leki przeciwbólowe zasugerowane przez Madzię 70, które zadziałały. Madziu dziękuję.
Czy do rejonu zamieszkania Twojej Mamy jest przyporządkowane tylko to jedno hospicjum? Spróbuj poszukać innych, najbliższych miejscu zamieszkania Mamy hospicjów i przedstaw tam sprawę - wydaje mi się, że jednak większość hospicjów ma bardzo współczujących i gotowych do niesienia wszelkiej pomocy pracowników i z pewnością postarają Ci się pomóc, nawet jeśli będą spoza rejonu.
Do czasu, kiedy ta sprawa nie zostanie załatwiona, proponuję przedstawić sprawę w przychodni rejonowej. W przypadku osoby leżącej wyznaczane są wizyty domowe z przychodni.
Życzę Ci dużo siły - fizycznej, psychicznej i przekonywania. Pozdrawiam - M
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
Tak Basiu, poprzedniczka ma rację. Może próbuj poprosić, że nie ma możliwości wyjścia chorej poza dom i jak potrzebna będzie pomoc to zostajesz na lodzie bo wiadomo jak podchodzi do tego pogotowie. Niech Ci wytłumaczą co macie w takiej sytuacji robić. Rozmawiaj grzecznie ale poproś, że szukasz pomocy.
W każdym ośrodku do którego się należy, mamy przyznane jakieś pielęgniarki środowiskowe. Zorientuj się, one przychodzą do domu żeby pobrać krew do badań czy w jakiś sposób pomóc, no i wizyty domowe lekarza też można w takiej przychodni załatwić.
Ciężki miałam dziś dzień, ale pozałatwiałam wszystko tak jak chciałam. Stoczyłam prawie, że wojnę z prowadzącą mamę dr onkolog o skierowanie na rezonans kręgosłupa, była niemiła, zła, że wymusiłam na niej wizytę i skierowanie, postanowiłam, że zmienię mamie lekarza onkologa nie mam ani czasu , ani siły na przepychanki, prawie, że cudem udało się zapisać na rezonans na 17 grudnia, więc termin niezbyt odległy. Odwiedziłam też lekarza rodzinnego i otrzymałam zapewnienie daleko idącej pomocy zarówno od Pani doktor jak i pielęgniarki środowiskowej, bardzo jestem im wdzięczna za współczucie i empatię. W przychodni znają moją sytuację i wiedzą, że prócz bardzo chorej mamy mam na głowie jeszcze chorobę męża i taty.
Mufaso83
hospicjum stacjonarne odmówiło mi pomocy.
Czy macie zaświadczenie od lekarza onkologa, że leczenie radykalne zostało zakończone i Mama jest leczona paliatywnie?
Wiesz, często jest tak, że - pomimo funkcjonowania w jednym budynku - hospicjum stacjonarne i domowe stanowią dwie oddzielne komórki, którymi zarządzają różne osoby.
Myślę, że dobrym wyjściem może być jeszcze jedna próba zapisania Mamy, ale do hospicjum domowego.
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
Przepraszam dziewczyny, myślę jedno, a piszę drugie, ale to efekt nieludzkiego zmęczenia po dzisiejszym dniu. Prostuję, próbowałam mamę zapisać do hospicjum DOMOWEGO, nie stacjonarnego, na razie Boże broń, absolutnie nie ma takiej potrzeby. W moim mieście hospicjum domowe i stacjonarne to dwie odrębne instytucje i niestety doktor z domowego nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia, samo to, że nie zna obowiązujących przepisów nie świadczy o nim najlepiej, dość obcesowo odesłał mnie do lekarza rodzinnego, gdzie się udałam i spotkałam się ze zrozumieniem. Jestem już spokojniejsza, przebrnęłam przez onkologa, wydębiłam skierowanie na rezonans, zdobyłam dobry termin i nie dam się zbyć, zrobię wszystko, żeby mamę odpowiednio zdiagnozować i jak się da to jeszcze ją podleczyć.
Dziękuję Wam za zainteresowanie , wskazówki i rady, są dla mnie bardzo cenne.
TK Odcinek lędżwiowo-krzyżowy z kontrastem
Lordoza L zachowana
Układ kostny w objętym zakresie bez widocznych zmian ogniskowych.
Złamania trzonów kręgów L1, L3, i L4 z obniżeniem ich wysokości do ok. 13-14 mm.
Na poziomie L1 przemieszczenie odłamu złamania / fragmentu tylno-górnego trzonu/ dokanałowo na ok.5mm-modeluje worek oponowy, cechy ciasnoty kanału kręgowego / w wym. AP ok. 10-11 mm/
Na poziomie L4/L5 ześlizg przedni o ok 4-5 mm-wym.AP kanału kręgowego ok.11 mm.
Wielopoziomowe zmiany zwyrodnieniowe.
Na poziomie L4/L5 w/w ześlizg przedni, znacznego stopnia obniżenie wysokości krążka mędzykręgowego, objaw próżni, zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze w stawach międzywyrostkowych powodujące znacznego stopnia zachyłka bocznego lewego i otworu międzykręgowego lewego.
Na poziomie L3/L4 asymetryczne obniżenie wysokości krążka m-k, objaw próżni, osteofity tylnej, szeroka portruzja prawoboczna, zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze w stawach międzywyrostkowych powodujące znacznego stopnia zwężenie zachyłka bocznego prawego i otworu międzykręgowego prawego.
Na poziomie L2/L3 szeroka obuboczna prosturuzja krążka m-k, zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze w stawach międzywyrostkowych, nie widać cech ucisku na struktury nerwowe.
Na poziomie L1/L2 nieco obniżona wysokość krążka m-k, objaw próżni, nie widać cech ucisku na struktury nerwowe.
Zmiany zwyrodnieniowe w obu stawach krzyżowo-biodrowych.
Wn. Uogólnione cechy osteoporozy. Złamanie trzonów w/w kręgów- najprawdopodobniej osteoporotyczne. Cechami ciasnoty kanału kręgowego na poziomie L1 i L4/L5.
Wielopoziomowe zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe.
Z opisu wynika w/g mojej bardzo skromnej wiedzy, że nie ma cech rozsiewu do kręgosłupa, co sugerował neurochirurg po obejrzeniu wyniku RTG.
Mama bardzo mocno cierpiała, w chwili obecnej jest dzięki sugestiom Madzi 70 zabezpieczona przeciwbólowo, a ja z wynikiem TK muszę rozpocząć wędrówkę po specjalistach celem uzyskania zaleceń co do dalszego postępowania i pomocy dla niej. Nie ukrywam, ze łatwo nie jest, ortopeda odesłał mnie do neurochirurga, ten z kolei powiedział, ze jeśli wykluczymy rozsiew, można będzie zastosować "cementowanie", ale niezbyt był przekonany do celowości takiego zabiegu. Ja sama też mam obawy, czeka mnie kilka poważnych rozmów z lekarzami.
Może ktoś znający się wypowie się co do powagi zmian w kręgosłupie i grożących dalszych konsekwencji.
w chwili obecnej jest dzięki sugestiom Madzi 70 zabezpieczona przeciwbólowo
Moim zdaniem cementowanie jest niepotrzebnym obciążeniem. Miałoby sens, gdyby Mama chciała/musiała prowadzić bardzo aktywny tryb życia, ale wydaje mi się, że w związku z wiekiem i chorobą jest to wykluczone.
Wydaje mi się, że w tej sytuacji można założyć tzw. gorset Jewetta, w celu stabilizacji kręgosłupa i zmniejszenia dolegliwości bólowych. Oczywiście decyzja należy do lekarza, który pacjenta zna osobiście
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madziu droga, niepotrzebnie się rumienisz, Twoja zasługa jest przeogromna, mama cierpiała przez kilkanaście tygodni i nikt nie umiał sobie z tym bólem poradzić, dziś dzięki Tobie odetchnęłyśmy z ulgą obie i ja i mama. Też jestem przeciwna po rozmowie z chirurgiem onkologiem, który mamę operował zabiegowi cementowania, ale jak już wspomniałam udam się teraz do dobrego ortopedy i zasugeruję rozwiązanie z gorsetem, o którym wspominasz. DZIĘKUJĘ
Minął rok od postawienia diagnozy u mojej mamy, prawie rok od operacji, pomimo złych rokowań, moja dziś 81 letnia mama żyje i jest nie najgorzej. Choroba podstawowa jest w stanie remisji, cieszymy się z tego bardzo. Kręgosłup, który dostał popalić podczas radioterapi został poddany zabiegowi cementowania, przyniosło to mamie ogromną ulgę, stanęła na nogi i CHODZI, pomału zmniejszam dawkę środka przeciwbólowego. Ostatnie miesiące naznaczone bólem i brakiem możliwości chodzenia wprowadziły mamę w ciężką depresję, o tym co ja przeżyłam w związku z tym nie będę pisać, powiem tylko, że momentami nie chciało mi się rano oczu otwierać, ze strachem oczekiwałam nadchodzącego dnia. Póki co mama stając na nogi odżyła, zrobiła się wręcz radosna, cieszymy się ze zbliżających świąt, zrobię wszystko, aby były wyjątkowe i bardzo, bardzo rodzinne.
Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrowia
Póki co mama stając na nogi odżyła, zrobiła się wręcz radosna, cieszymy się ze zbliżających świąt, zrobię wszystko, aby były wyjątkowe i bardzo, bardzo rodzinne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum