1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór u mego taty
Autor Wiadomość
Magda8826 


Dołączyła: 31 Paź 2016
Posty: 6

 #1  Wysłany: 2016-10-31, 23:32  Nowotwór u mego taty


Witam,
chciałabym przedstawić moją sytuację i prosić o kilka porad.
W lipcu bieżącego roku stwierdzono guz esicy naciekający do tylnej ściany jamy brzusznej u mojego taty. W sierpniu wykonano operację usunięcia guza i wyłoniono stomię. Zalecono nam zgłosić się do poradni onkologicznej.
W załączniku jest wynik badania histopatologicznego. Czy mógłby ktoś wyjaśnić dokładniej cały wynik?
Niestety rana pooperacyjna taty bardzo źle się goiła. Co powodowało że nie mogliśmy rozpocząć leczenia onkologicznego.
Na początku października został zrobiony posiew z rany, w wyniku wskazano na gronkowca złocistego (szczep MSSA - wrażliwy na antybiotyki beta-laktamowe). Podano doustnie, a następnie dożylnie antybiotyk Biseptol 960.
Od tamtej pory tato jest w szpitalu, jego stan bardzo się pogorszył, po serii antybiotyku. Stracił bardzo na masie ciała, nie ma apetytu. Spuchły mu dolne kończyny, nerki bardzo słabo działają. W niedzielę dowiedziałam się od lekarza, że tomografia wskazała na przerzuty do wątroby. Jak duża szansa jest na wyleczenie z przerzutami ?
Czy w takiej sytuacji mogę podawać dla taty dodatkowe preparaty regenerujące wątrobę np. sylimarol, essentiale forte, bądź coś z ostropestem plamistym? Czy to mu nie zaszkodzi i ma sens?
Co mogę mu podawać, aby wzmocnić go?
Słyszałam o żywieniu pozajelitowym, w jaki sposób zakwalifikować tatę do tego typy żywienia?
W tym tygodniu lekarz prowadzący ma skontaktować się z onkologiem w celu rozmowy o dalszym leczeniu.
Niestety nie mamy tzw. zielonej karty onkologicznej. Żaden lekarz nam jej nie założył, a gdy zapytałam lekarza o nią, to w odpowiedzi usłyszałam, że zakłada się ją w celu podejrzenia nowotworu, a nie jak tu u nas stwierdzonej już choroby. Czy faktycznie tak jest? Czy zakładanie teraz tej karty nie ma sensu?
Kilka lat temu straciłam mamę przez chorobę nowotworową. Został mi tylko tato.
Szukam w różnych miejscach pomocy, ale czasem tylko odbijam się jak piłka od ściany. Proszę doradźcie mi co mam robić?
[img]file:///C:/Documents and Settings/MADZIA/Pulpit/2016_10_31/IMG.jpg[/img]


IMG.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2214 raz(y) 670,1 KB

 
Magda8826 


Dołączyła: 31 Paź 2016
Posty: 6

 #2  Wysłany: 2016-11-02, 08:49  


BARDZO PROSZĘ O PODPOWIEDZI CO MAM ROBIĆ DALEJ.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #3  Wysłany: 2016-11-02, 11:06  


Magda8826, witaj na forum.
Magda8826 napisał/a:
Czy faktycznie tak jest?

Przy podejrzeniu raka kartę wydaje lekarz rodzinny. Kiedy jest już pewność, że chodzi raka kartę wystawiają lekarze w poradniach specjalistycznych oraz lekarze w szpitalach. Nie dostanie się jej w prywatnym gabinecie.
Cytat:
Czy mógłby ktoś wyjaśnić dokładniej cały wynik?

W wynikach jest stwierdzony gruczolakorak G2 pT4:
G2 - G od 1 do 3 - to stopnie złośliwości - w tym wypadku średni stopień złośliwości histologicznej
T4 - T od 1 do 4 – kolejne stopnie rozwoju, zazwyczaj im większa liczba, tym guz jest większy lub zajmuje więcej okolicznych struktur
Polip jest zmianą łagodną - gruczolak.
Są przerzuty do węzłów chłonnych.

Napewno dostaniesz jeszcze więcej informacji od lepiej obeznanych z tematem moderatorów. Cierpliwości.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
naughty_girl87 


Dołączyła: 06 Kwi 2011
Posty: 68
Pomogła: 5 razy

 #4  Wysłany: 2016-11-02, 11:45  


Z mojego doświadczenia powiem jedno - powinnaś robić wszytko, żeby lekarze jak najszybciej wysłali Twojego tatę na konsultację onkologiczną, bo liczy się czas. ja chodziłam, prosiłam, prawie błagałam o dokumentację wypisową mojej mamy, żebyśmy mogli jak najszybciej jechać do onkologa, u Ciebie sytuacja jest inna bo tato leży w szpitalu, więc onkolog powinien przyjść na oddział. trzeba mieć nadzieję, że zakwalifikują go na chemię.

jeśli chodzi o utratę wagi i problemy z jedzeniem, to spróbujcie Nutridrinków, moja mama ratowała się nimi jak nie mogła nic jeść (straciła 20 kg), są płynne więc nie ma większych problemów z ich przełknięciem.

co do wątroby, to suplementy nie poradzą sobie co prawda z przerzutami, ale mogą ją troszkę wzmocnić, mama bierze Liv 52 - to nam poleciła lekarka prowadząca mamę.

żeby ktoś mógł Ci coś więcej powiedzieć o sytuacji Twojego taty, dobrze byłoby gdybyś wrzuciła wyniki tomografii.

musisz być silna, choć potrafię sobie wyobrazić jak Ci ciężko - 5 lat tamu na raka zmarł mój tata, teraz choruje mama. ściskam Cię mocno.
 
Spinqa84 


Dołączyła: 07 Mar 2016
Posty: 79
Skąd: Kraków
Pomogła: 7 razy

 #5  Wysłany: 2016-11-02, 13:31  Re: Nowotwór u mego taty


Magda8826 napisał/a:
Niestety nie mamy tzw. zielonej karty onkologicznej. Żaden lekarz nam jej nie założył, a gdy zapytałam lekarza o nią, to w odpowiedzi usłyszałam, że zakłada się ją w celu podejrzenia nowotworu, a nie jak tu u nas stwierdzonej już choroby. Czy faktycznie tak jest? Czy zakładanie teraz tej karty nie ma sensu?

U nas też była walka o założenie karty, odsyłali nas ze szpitala do lekarza pierwszego kontaktu.
Generalnie zasada była i chyba wciąż jest taka, że kartę zakłada lekarz, który jako pierwszy stwierdził podejrzenie nowotworu. Nam ostatecznie kartę wystawił torakochirurg, który zdiagnozował raka płaskonabłonkowego, ale na nic się już ona nie przydała.
Może niech inni się wypowiedzą, ale możliwe, że lekarz miał rację mówiąc, że jest Wam już ona niepotrzebna, bo w kolejce do onkologa chyba już niczego nie przyspieszy.
PS. Ja w tamtym roku w niewielkim odstępie czasu straciłam oboje rodziców, więc nie czuj się jak UFO. Trzymam za Ciebie kciuki :tull:
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #6  Wysłany: 2016-11-02, 17:38  


Magda8826 napisał/a:
Niestety nie mamy tzw. zielonej karty onkologicznej.


Teraz ta karta jest Wam nie potrzebna. Wystawia ją się po to, żeby była szybsza diagnostyka, Wy tą diagnostykę już macie za sobą, już wiadomo jaki rodzaj raka ma tato.
Magda8826 napisał/a:
Jak duża szansa jest na wyleczenie z przerzutami ?

Niestety rokowania są gorsze i raczej o wyleczeniu może nie być mowy. może tato dostać tylko chemię paliatywną. Przerzuty na wątrobie dają już gorsze rokowania, przykro mi.
Magda8826 napisał/a:
Czy w takiej sytuacji mogę podawać dla taty dodatkowe preparaty regenerujące wątrobę np. sylimarol, essentiale forte, bądź coś z ostropestem plamistym?

Możesz ale jeśli tato będzie dostawał chemię trzeba to ustalić z lekarzem. Te leki nie pomogą na przerzuty, mogą jedynie trochę podtrzymywać tą wątrobę ale na wiele nie licz.
Magda8826 napisał/a:
Co mogę mu podawać, aby wzmocnić go?

Jak tato słabo je, to nutridrinki wskazane, mogą zastępować posiłek bo mają dużo wartości odżywczych, są kaloryczne.
Magda8826 napisał/a:
Słyszałam o żywieniu pozajelitowym, w jaki sposób zakwalifikować tatę do tego typy żywienia?

tu informacje http://polspen.pl/dla-pac...ie-pozajelitowe ale mało prawdopodobne żeby u taty zastosowano ten sposób.

pozdrawiam
 
Magda8826 


Dołączyła: 31 Paź 2016
Posty: 6

 #7  Wysłany: 2016-11-02, 22:25  


Z całego serca dziękuję za wszystkie odpowiedzi i słowa otuchy.
Próbowałam już mu podawać nutridrinki, niestety on ich nie chce pić.
Dzisiaj tato miał mieć konsultację z onkologiem, niestety została ona przesunięta na jutro.
Tato leży w państwowym szpitalu, temu dziwi mnie odpowiedź lekarza odnośnie zielonej karty onkologicznej.
Jeżeli nie uda się, przyjąć tatę do szpitala onkologicznego w naszym mieście będę naciskać, aby tą kartę wystawili i będę szukać pomocy gdzie indziej.

Czy możecie polecić bardzo dobrego onkologa w Warszawie?

Jeszcze raz dziękuje za wszystko :)
Serdecznie pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości, nadziei i dużo sił do walki z ta potworną chorobą.
 
Magda8826 


Dołączyła: 31 Paź 2016
Posty: 6

 #8  Wysłany: 2016-11-06, 08:34  


Eh... konsultacja się odbyła, lekarz powiedział, że mój tato nie kwalifikuje się do leczenia, że nowotwór jest na tyle rozsiany, że nic już nie pomoże, jak tak można mówić?.... Tak więc tato nie został przyjęty do szpitala onkologicznego....
Proszę pod powiedźcie co robić.
 
Spinqa84 


Dołączyła: 07 Mar 2016
Posty: 79
Skąd: Kraków
Pomogła: 7 razy

 #9  Wysłany: 2016-11-06, 09:04  


Magda8826 napisał/a:
lekarz powiedział, że mój tato nie kwalifikuje się do leczenia, że nowotwór jest na tyle rozsiany, że nic już nie pomoże, jak tak można mówić?

Można, a nawet trzeba, gdy jakakolwiek terapia zamiast pomóc, skraca życie. Mój tato też nie zakwalifikował się na leczenie, powiedziano nam, że chemia by go zabiła, choć wtedy słowa "przykro mi, ale nic nie da się zrobić" brzmiały nieprawdopodobnie. Jak to, w XXI w. w środku Europy nic nie mogą zrobić???
Bardzo mi przykro :( Możecie jeszcze skonsultować się z innym onkologiem, może ktoś znajdzie jakąś drogę (nam czterech różnych lekarzy powiedziało to samo). Nawet jeżeli ktoś podejmie się leczenia, to będzie ono paliatywne, czyli skierowane na wydłużenie życia we względnym komforcie, a nie na całkowite wyleczenie.
Dlatego niezależnie od wszystkiego, poproście onkologa/lekarza rodzinnego o skierowanie do hospicjum. Zdarzają się nawet kilkumiesięczne kolejki, a może się okazać pewnego dnia, że ich pomoc będzie potrzebna JUŻ. Poza tym będziecie mieć pod ich opieką poczucie bezpieczeństwa i komfort, że nawet w nocy o północy macie do kogo dzwonić po pomoc.
Trzymam za Was mocno kciuki |przytula|
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #10  Wysłany: 2016-11-06, 09:15  


Magda8826,

U taty rzeczywiście choroba jest rozsiana, są przerzuty na wątrobie i nie wiemy jakie są obecnie wyniki wątrobowe jak kiepskie to chemii nikt nie poda. Pisałaś o nerkach, że słabo działają, tato jest wychudzony i osłabiony, to wszystko są czynniki, które dyskwalifikują do podania chemii, zamiast pomóc pierwszy wlew mógłby się skończyć tragicznie.

Możecie spróbować w innym ośrodku onkologicznym, może tacie dadzą chemię paliatywną ale ona nie wyleczy taty i może nie przedłużyć Jego życia, skutki uboczne wiadomo jakieś będą.

Trzeba rozważyć co dla taty lepsze, czy jeżdżenie, szukanie jakieś formy leczenia, które w taty stanie i tak niestety nie dadzą mu szans na długie życie, bardzo mi przykro za szczerość czy jednak wybrać jakość życia taty. Może warto zadbać żeby jak najmniej cierpiał i był w domu, z Wami, otoczony miłością, bliskimi, pomyśl o tym.

Oczywiście żeby zapewnić tacie" bezbólowy" stan, zadbać o jakość taty życia musicie skorzystać z pomocy Hospicjum Domowego, żeby tatę objęli opieką i razem z nimi troszczyć się o taty życie.

pozdrawiam.
 
Magda8826 


Dołączyła: 31 Paź 2016
Posty: 6

 #11  Wysłany: 2016-11-15, 21:48  


Witam ponownie, proszę Was o pomoc.
Dziś tato został wypisany ze szpitala, mieliśmy umówioną na dziś ponownie konsultacje z onkologiem.
Niestety i tym razem onkolog powiedział, że taty stan nie kwalifikuje się do podjęcia leczenia onkologicznego ( że jest to za bardzo ryzykowne, że może nie wytrzymać leczenia) i wystawił skierowanie do hospicjum.
Nie mogę patrzeć jak on cierpi. Staram się mu pomoc.
Przesyłam w załączniku skan karty informacyjnej jaka otrzymaliśmy.
Proszę o interpretację wyników badań, jest tam też wynik tomografii komputerowej, który chyba jest najbardziej istotny.







IMG_0001.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1536 raz(y) 964,4 KB

IMG_0002.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1587 raz(y) 1,12 MB

IMG_0003.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1535 raz(y) 924,89 KB

 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #12  Wysłany: 2016-11-15, 22:17  


Magda8826,
Odpowiedzialny lekarz nie poda chemioterapii jeśli wie, że tym działaniem przysporzy choremu dodatkowych cierpień albo spowoduje wcześniejszą śmierć.
Rozumiem, że to sytuacja dla Ciebie nie do pojęcia, że szukasz sposobów leczenia - ale czasem jedynym właściwym leczeniem jest to najlepsze objawowe. A takie właśnie może Wam zapewnić hospicjum. Czyli ulga w bólu, w dusznosciach, lękach, problemach z odżywianiem. Chcesz pomóc Tacie i możesz. Twoje zadanie to szybkie zgłoszenie się do wybranego hospicjum.
Myślę ciepło, pozdrawiam.
 
Piotrek69 


Dołączył: 11 Lis 2016
Posty: 31
Skąd: Sulejówek
Pomógł: 2 razy

 #13  Wysłany: 2016-11-16, 07:55  


Witaj Magdo,

Magda8826 napisał/a:
Niestety i tym razem onkolog powiedział, że taty stan nie kwalifikuje się do podjęcia leczenia onkologicznego ( że jest to za bardzo ryzykowne, że może nie wytrzymać leczenia)


Odmowa dalszego leczenia jest zawsze straszna. Z drugiej strony jeśli onkolog twierdzi, że leczenie jest zbyt ryzykowne to na pewno ma mocne podstawy, aby tak powiedzieć. Mój Tata choruje na bardzo podobną chorobę. Po operacji usunięcia guza skierowano go na chemię paliatywną. Próbowano dwóch różnych schematów chemii z opłakanymi skutkami jeśli chodzi o efekty uboczne. Trzecia próba leczenia chemią tabletkową została podjęta można powiedzieć na skutek nacisków mojej Mamy, która chce ratować Tatę za wszelką cenę. Efekt to jeden wielki koszmar. Ojciec omal nie zszedł zaledwie po pierwszej serii tabletek. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że Tata czułby się dzisiaj dużo lepiej gdybyśmy wspólnie z lekarzem zakończyli leczenie onkologiczne już po drugiej nieudanej próbie.

Życzę Ci pogody ducha w tych trudnych chwilach
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #14  Wysłany: 2016-11-16, 09:17  


Magda8826 napisał/a:
Nie mogę patrzeć jak on cierpi. Staram się mu pomoc.

Lekarz wypisał skierowanie do hospicjum więc skorzystaj z tej możliwości jak najszybciej. Dostaniesz pomoc przy zwalczaniu bólu a jak napisała missy teraz najważniejsze będzie leczenie objawowe. Takie które zapewni tacie komfort życia - obojętnie jak długo będzie to trwało.
Daj pomóc tacie i daj pomóc sobie.

Trzymaj się to cieżki czas dla was.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Magda8826 


Dołączyła: 31 Paź 2016
Posty: 6

 #15  Wysłany: 2016-11-29, 10:18  


Mój kochany tatuś przegrał walkę z nowotworem.
Dziś mija tydzień czasu od jego śmierci.
Cały czas jakoś to do mnie nie dociera.
Tak szybko wszystko się potoczyło, zaledwie kilka miesięcy.
Mam wyrzuty do siebie, że nie byłam wstanie pomóc na tyle, aby go uratować... Cały czas po głowie chodzą myśli, że może gdyby inaczej postąpić teraz byłby obok mnie.
Pocieszam się myślą, że spotkał się z Mamą, moim bratem i siostrzyczką. A kiedyś i ja ich wszystkich spotkam po drugiej stronie. Śmierć nie będzie taka straszna, kiedy wiem że oni wszyscy czekają tam na mnie.
Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo siły do walki z ta okropną chorobą. Dużo miłości bliskich i ich wsparcia.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group