Powiem Ci tak gdyby był mocno rozsiany to wówczas lekarz by zrobił tzw. laparotomię zwiadowczą (jak u mojego taty- niby tylko zaawansowanie miejscowe ale że naciek na trzustkę to tylko otworzył i zamknął) tak więc głowa do góry . Tak jak już pisałam wcześniej dużo bym dała by mój Tatko był już w takiej sytuacji jak Ty, czyli już po resekcji. Pozdrawiam i bądź dobrej pozytywnej myśli
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
O laparotomii ni było w ogóle mowy - w ostateczności byłaby by operacja zwiadowcza Pierwsze moje pytanie po przebudzeniu się z narkozy to bylo czy opercaja była radykalna - ale to dopiero początek drogi ..... dzisiaj odebrany wynik z TK , węzły chłonne powiekszone (te co zostaly w jamie brzusznej) - cholera wie czy to przerzuty czy tez nie ....
Witam, czy mogła bym się dowiedzieć gdzie w lublinie była robiona operacja i ewentualnie czy możesz polecić jakiegoś lekarza bo u mojej teściowej podejrzewają raka żołądka a jesteśmy z lubelskiego. ma pobrane wycinki i w piątek tomograf wiec wszystko się wyjaśni.
Pozdrawiam i życzę dużo siły
Witam, czy mogła bym się dowiedzieć gdzie w lublinie była robiona operacja i ewentualnie czy możesz polecić jakiegoś lekarza bo u mojej teściowej podejrzewają raka żołądka a jesteśmy z lubelskiego. ma pobrane wycinki i w piątek tomograf wiec wszystko się wyjaśni.
Pozdrawiam i życzę dużo siły
Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie , II Klinika Chirurgii Ogólnej , Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego
Lublin , Sztaszica 16.
Mnie operował profesor Dąbrowski - to na pewno bardzo doświadczony lekarz , podobno jeden z najlepszych przeprowadzających tego typu operacji w kraju . Ogólnie klinika w ścisłej czołówce , kiedyś ustępowała tej w Krakowie , teraz podobna jest lepsza od nich . Ze mną w pokoju leżał człowiek między innymi ze Szczecina - tak , przejechał pół kraju , żeby się operować własnie w Lublinie - to też o czymś świadczy. Zresztą statystyki mówią same ze siebie , mają na koncie chyba najwięcej resekcji rocznie. Moim lekarzem prowadzącym był dr Mądro i też go mogę polecić - każdy lekarz z którym miałem tam do czynienia (nie chcę sypać nazwiskami , bo to chyba nie odpowiednie) jest moim zdaniem godnym polecenia - to naprawdę świetni specjaliści.
Ok , troche mnie tu nie bylo. Jestem dwa tygodnie od rozpoczecia chemii , czyli ponad tydzien od zakonczenia pierwszej sesji. Trwala trzy dni plus jeden dzien na plukanie . Pierwszy wlew 6 godzin , dwa nastepny 4-5 .Pierwsze dni byly do przezycia , od czwartego to juz byla masakra - ciagle nudnosci , slabosc , ogolnie tylko cola mnie trzymala przy zyciu , nic w zasadzie nie jadlem (cola swietnie likwiduje nudnosci). Dopiero gdzies koło wtorku (czyli ponad tydzien od rozpoczecia chemii) mi przeszlo , zaczalem sie czuc swietnie , nawet samopoczucie bylo wzorowe , checi do zycia itp. Ale w srode sie juz skonczylo - przypaletalo sie mi jakies zakazaenie gornych drog oddechowych - katar , bol gardla , kaszel , slabosc , rozbicie - no i jeszcze biegunki :( . Masakra - od razu tez pojawil sie paskudny smak w buzi - nie dalo sie nic jesc. To juz ponad tydzien od rozpoczecia infekcji i dalej mnie troche trzyma , smak sie poprawil , ale nie jest idealnie . No i zauwazylem dzisiaj ze wypadaja mi po malu wlosy ... i to nie tylko z glowy :( nosze brode , jestem bardziej do niej przywiazany niz do wlosow na glowie :( . Lipnie :(
dziękuje za pomocne inf, jednak są na tym świecie ludzie którzy potrafią bezinteresownie pomóc chociaż zwykłą informacją a dla mnie bardzo cenną pozdrawiam i trzymam kciuki
Rak żołądka - prośba o interpretacje i dalszy pomysł
W czerwcu zeszłego roku wykonano resekcje totalną żołądka z siecią mniejszą , węzłami chłonnymi i śledzioną. Żołądek cały zajęty gruczolakorakiem , miejsca cięcia wolne od nacieków , większość węzłów chłonnych była zajęta , śledziona i sieć mniejsza bez zmian. W październiku pojawiła się zakrzepica żyły wrotnej wątrobowej . Pod koniec grudnia zakończyłem leczenie onkologiczne. Czułem się dobrze do początku lutego. Na początku lutego chirurg naczyniowiec wyłączył mi leki przeciwzakrzepowe stwierdzając wycofanie się zakrzepicy. Zacząłem czuć się źle (nie wiązałem tego i dalej nie wiem czy wiązać z wycofaniem leku przeciwzakrzepowego). Pojawiły się bóle brzucha , bóle przy oddawaniu stolca , bóle przy oddawaniu moczu , nawet bóle członka. Udałem się do onkologa , zlecił TK. 28.02 wykonano tk , wizyte u onkologa miałem we wtorek tego tygodnia , tj 4.03 . Z grobowa mina przekazała mi informacje , że na TK znaleziono przerzuty do otrzewnej i zalega tam płyn . Nie jest tyle źle co po prostu beznadziejnie . Szans na przeżycie brak. W dniu dzisiejszym odbieram opis TK a w nim:
TK JB:
Badanie w technice spiralnej wielorzędowej, przed i po dożylnym podaniu kontrastu. Porównano z poprzednim badaniem z 18.10.2013.
Płuca i opłucna bez zmian. Mas patologicznych w obrębie śródpiersia i wnęk płucnych nie uwidoczniono. Serce bez ewidentnych zmian; aorta piersiowa i pozostałe duże naczynia śródpiersia w normie.
Stan po totalnej resekcji żołądka - miejsce zespolenia przełykowo-jelitowego położone tuż powyżej przepony, drożne, szczelne. Loża po splenektomii bez mas patologicznych.
Pojawiła się niewielka ilość płynu w otrzewnej wokół wątroby i obustronnie międzypętlowo w podbrzuszu. Nieco wzmożona gęstość tkanki tłuszczowej w krezce.
Wątroba nieco niejednorodnie wzmacnia się kontrastowo; utrzymuje się zakrzepica gałęzi segmentu 6 żyły wrotnej. Trzustka, nerka lewa i nadnercza zmian nie wykazują. W dolnym biegunie nerki prawej drobna torbiel korowa. Stan po cholecystektomii, poza tym drogi żółciowe bez zmian w obrazie TK. Aorta brzuszna i duże naczynia prawidłowe. Jelito cienkie i grube bez zmian uchwytnych w obrazie TK.
Patologicznych węzłów chłonnych śród- i pozaotrzewnowych nie uwidoczniono.
Pęcherz moczowy o niepogrubiałych ścianach i jednorodnej zawartości. Gruczoł krokowy i pęcherzyki nasienne bez zmian. Struktury kostne w skanowanym zakresie bez cech meta. Dyskopatia w dolnym odcinku lędźwiowym.
Jak widać ani słowa o zmianach w otrzewnej. Po konsultacji z osobą wykonującą opis dowiaduje się, że dwie różne osoby nie zależnie badały mój obraz i stwierdziły, iż zmian nowotworowych na obrazie nie widać, ktoś wyciągnął zbyt pochopne wnioski. Ale ziarno niepokoju zasiane. Co ja mam o tym myśleć skoro tak :
- Ca 125 podwyższone
- CaC podwyższone
- Płyn w otrzewnej źle rokuje
- Zmiany na wątrobie nie są dobrym znakiem
- Nieco wzmożona gęstość tkanki tłuszczowej w krezce też może świadczyć o procesie nowotworowym
No tak, ale to wszystko może ale nie musi źle wróżyć - jednak troche tego jest co wcale nie pociesza. Jednak z drugiej strony
- markery Ca 125 i CaC często fałszywie są zawyżone - szczególnie po leczeniu onkologicznym
- płyn w otrzewnej może być efektem zakrzepicy
- zmiany na wątrobie mogą mieć związek z zakrzepicą i odbytym leczeniem onkologicznym
Co do gęstości tkanki no to trudno coś mówić. Proszę was o opinię - co dalej powinienem robić, jakie najlepiej teraz badania zlecić, czy badanie płynu otrzewnowego nie byłoby najlepszym wyjściem? Na ile tak naprawdę ten wynik jest źle rokujący? Radiolog stwierdza brak podstaw do mówienia o zmianach nowotworowych, z drugiej strony mój prowadzący onkolog chciał mnie jeszcze wczoraj kłaść na oddział chemioterapii i zakładać port - malował wizję końca tej nierównej walki.
witaj, czasami utrzymujące się problemy z zakrzepicą mogą być powodowane aktywnym procesem nowotworowym, także płyn i pogrubiała tkanka są niepokojące i mogą mieć różne przyczyny, w tym te bardzo przez nas niechciane, koniecznie skonsultuj się jeszcze z innym, dobrym onkologiem z tematu przewodu pokarmowego, także koniecznie walcz o pogłębienie diagnostyki bo czas jest cenny, na pewno niedługo wypowie się ktoś bardziej wtajemniczony.
Płytkę jeszcze wczoraj wysłałem do Lublina do konsultacji onkologicznej i poszła też jeszcze do jednego lekarza. Na razie opinie są podzielone , zobaczymy jak to się rozwinie. Zakrzepica pojawiła się pod koniec chemioterapii , czyli jakieś cztery miesiące po resekcji , wcześniej nie było z tym problemu. Oczywiście może to być jak najbardziej skutek nowotworu , ale może być to również skutek uboczny leczenia. Jednak jest za dużo tych "ale". Mówicie , że trzeba działać szybko - wydaje mi się , że robię wszystko w tym kierunku aby było szybko. Wynik odebrałem wczoraj , jeszcze wczoraj obraz powędrował do kilku niezależnych lekarzy. Co mogę zrobić waszym zdaniem na tą chwilę jeszcze ? Dzisiaj mam jeszcze wizytę u naczyniowca w sprawie tej zakrzepicy. Jeżeli to rzeczywiście nawrót choroby to jedyną szansą jest HIPEC w tej chwili , ale niezakwalifikują mnie na podstawie tego TK.
Jestem po konsultacjach z trzema radiologami i dwoma onkologami. We wtorek jeszcze bede mial dodatkowe dwie opinie. Pomijając mojego onkologa prowadzacego żadna z osób , z którymi się konsultowałem nie stwierdza oznak nawrotu choroby . Nie wynika to ani z opisu , ani z obrazu . Onkolodzy z ktorymi rozmawialem nie przyjeli by mnie na oddzial . Twierdza , iz nie roznie sie niczym od standardowego pacjenta ktory przeszedl półroczną "kurację" onkologiczną .Twierdza iz wnioski sa bardzo pochopne i tak na prawde bezpodstawne. Karzą czekać i porównać z następnym badaniem , które jeśli jestem zaniepokojony to można przyspieszyć i wykonać za dwa miesiące. Po tym wszystkim nie wiem co o tym wszystkim myśleć . Może na własną prośbę zlecę badanie płynu otrzewnowego ? No bo w zasadzie to nic więcej od strony diagnostycznej zrobić się nie da , a na podstawie tych wyników żaden szpital nie przyjmie mnie na leczenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum