Pierwszy raz piszę na forum,chociaż zaglądam tutaj od dawna i zaczerpnęłam wiele ważnych i potrzebnych informacji.
Od września mama choruje na nowotwór trzustki z przerzutami do wątroby i węzłów,przeszła 4 chemie według schematu folfirinox,niestety po czwartej chemii tak osłabła ,że trzeba było zakończyć leczenie. Mama nie była w stanie chodzić o własnych siłach,bardzo schudła ,wymioty ,biegunka itd.
Obecnie jest już w stanie agonalnym ,dziś mija trzeci dzień ,zastanawiam się jak długo to jeszcze potrwa ,bo nie mogę patrzeć na jej cierpienie .Mama już nie jest świadoma , ma otwarte oczy skierowane w jednym kierunku ,występują coraz to dłuższe bezdechy, czasami trochę pojękuje,ale ręce i stopy ma cieplutkie . Wczoraj po raz pierwszy została podana morfina,mama spała spokojnie, dzisiaj rano po raz drugi .Czy agonia może trwać tydz albo dłużej?Przeraża mnie ta wizja ...
Przykro mi z powodu Twojej mamy...
Niestety ciężko jest odpowiedzieć na Twoje pytanie taki stan może trwać długo i nie jesteśmy wstanie przewidzieć ile dokładnie. Najważniejsze jest teraz żebyś była przy mamie i spostrzegała jej potrzeby i w miarę możliwości je spełniała(choćby nawet zwilżenie ust wodą).Pamiętaj ,że obecność bliskiej osoby daje poczucie bezpieczeństwa ,mów do niej pomimo tego ,że nie jest już swiadoma, głaskaj,całuj jeżeli masz ochotę. Nie zmarnuj tych ostatnich chwil spędzonych z nią...
Witaj na forum. Bardzo mi przykro, że przechodzisz takie przykre chwile.
Trudno powiedzieć ile to potrwa, każdy z nas jak patrzy na ogromne cierpienie drogiej nam osoby chciałby żeby to jak najszybciej się skończyło bo to jest nieludzkie.
To co opisujesz rzeczywiście wygląda na stan końcowy ale ile dni to będzie trwało trudno ocenić, zależne to jest od stanu serca, jak silny jest organizm, jak kolejno będą wyłączały się poszczególne organy.
A co mówi lekarz, bo na pewno jesteście pod jakąś opieką np. HD? pewnie, że nie potrwa to długo i może w każdej chwili nastąpić.
Przykre jest odchodzenie, przykre jest patrzenie na osobę cierpiącą i przykra jest bezradność.
Życzę, żeby mama jak najmniej cierpiała i żeby to cierpienie było jak najkrótsze.
Tak ,jesteśmy pod opieką hospicjum domowego.Pani doktor powiedziała ,że nie ma reguły,agonia może trwać kilka godz jak i kilka dni ,a nawet tygodni.Mama ma 62 lata,także nie jest w jakimś zaawansowanym wieku ,nigdy poważnie nie chorowała,zresztą to pierwszy przypadek nowotworu w rodzinie,także taki stan może utrzymać się dłużej.Mama także nie miała dolegliwości bólowych podczas choroby,wczoraj po raz pierwszy podano morfinę,bo była bardzo niespokojna i pojękiwała .Dzisiaj został założony motylek ,zostałam poinstruowana jak podawać morfinę,ale wydaje mi się ,że jakoś gorzej oddychała ,chociaż. była spokojniejsza.Powinnam na wieczór znowu podać kolejną dawkę ,ale sama nie wiem ,trochę czytałam w necie na temat morfiny,i zdania są podzielone,pomaga ale może też zabić. Chyba na razie się wstrzymam ... Oczywiście czuwam nad mamą od kilku dni,wzięłam zwolnienie,przeprowadziłam się do rodziców,zwilżam usta ,mówię do niej,chociaż nie wiem czy mnie słyszy... Mama od kilku dni nie jadła i nie piła...to mnie bardzo martwi ,ale kroplówka w tym stanie to chyba nie najlepszy pomysł?
czytałam w necie na temat morfiny,i zdania są podzielone,pomaga ale może też zabić.
Arunia, zlituj się... Wyjdź z tego pudelka czy gazety wyborczej i poczytaj doniesienia medyczne, jeśli już musisz.
W ostatnim okresie życia nawet u osób, które chorobę nowotworową przechodziły bezbólowo dołącza się tzw. total pain, czyli ból wszechogarniający. Jest to niezmiernie silny ból, dość dobrze reagujący na morfinę podskórną. Morfina podskórna działa 4 godziny. Jeśli nie podasz kolejnej dawki, to jest spora szansa, ze ból się rozkręci tak, że przepisana dawka morfiny go nie opanuje i potrzeba będzie zwiększenia, czasem znacznego, ilości podawanej morfiny. A zanim zadziała - chory cierpi niewyobrażalnie Chcesz to zafundować swojej Mamie? Pomyśl, czy Ty chciałabyś tak cierpieć, umierając, ponieważ ktoś obok Ciebie ma swoje zdanie na temat leczenia i na wszelki wypadek nie da Ci leku?!
Arunia napisał/a:
kroplówka w tym stanie to chyba nie najlepszy pomysł?
Generalnie nie najlepszy, ale zawsze trzeba rozważyć, czy chory nie zaczyna cierpieć z powodu odwodnienia. Jeśli agonia się przedłuża - można podłączyć niewielką ilość nawodnienia podskórnie. Takiej decyzji nie wolno podejmować w oderwaniu od pacjenta, dlatego należy ona do Waszego lekarza prowadzącego.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Doktor Madzia70, napisała fachowo jako lekarz i posłuchaj Jej rady.
Napiszę również, że nie czytaj google bo tam nie zawsze jest prawda. Jeśli lekarz zlecił morfinę to znaczy, że stan mamy wymaga jej podawania. Mama odchodzi i cierpi, nie mówi więc Ci tego nie powie. Pojękuje więc może odczuwać ból. Morfina go będzie znosić, pomoże przy oddechu, zniesie lęk przed odchodzeniem, niepokój bo w jakiś sposób mama czuje w sobie coś złego co się z Nią dzieje a morfina ma to wszystko złagodzić. I tak jak napisała Madzia70, ból może się rozwinąć jak nie podasz morfiny a później jest bardzo trudno ujarzmić go na nowo.. Nie chcesz na pewno patrzeć jak mama krzyczy z bólu.
Arunia napisał/a:
Mama od kilku dni nie jadła i nie piła..
i raczej mało prawdopodobne żeby to wróciło. Co do kroplówki to porozmawiaj z lekarzem, na siłę nie dawaj jeść ani pić bo mama może nie mieć odruchu połykania i się udusi. Zwilżaj cały czas usta.
Arunia napisał/a:
mówię do niej,chociaż nie wiem czy mnie słyszy
Słyszy, słuch wyłącza się jako ostatni tylko nie może Ci już odpowiedzieć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum