Chciałbym sobie tutaj utworzyć miejsce na opis (taki łopatologiczny)przyrządzania potraw.Ale nie w ogóle tylko tych które sam tu przyrządziłem.Nic wielkiego.Taki mały kącik-sklerotka.A jak się innym forumowiczom przyda to tym lepiej.Zaznaczam , nie książka kucharska , tylko to co tu sam lub z pomocą miłych i doświadczonych forumowiczów upitraszę.
Do Moderatora.Mogę?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-12-20, 14:07 ] Jak dla mnie, to śmiało.
To ja zacznę... Lubicie barszczyk z krokietem? A jak ten krokiecik oprócz pysznego nadzienia, ma super cienką, i do tego chrupiącą skórkę? A do tego cierpicie na strasznego lenia, i nadzienie macie siłę zrobić, ale już naleśników nasmażyć, albo francuskiego ciasta narobić na te krokieciki to już się nie chce? To mam przepis idealny... Otóż - farsz robimy jaki tam sobie chcemy. Kapuściano-grzybowy, ruski (jak na ruskie pierogi), mięsny, podrobowy, lubelski (jak ruski, tylko zamiast ziemniaków kasza gryczana, chłopski (zmieszany farsz kapuściano-grzybowy z mięsnym i lubelskim, ale bez twarogu). No i ten farsz, dopóki jest ciepły, rozprowadzamy po... andrutach!!! Tak jest, po waflach, andrutach, tylko oczywiście takich niepoprzekładanych czymś słodkim, czyli takich z paczki, kwadratowych, czy okrągłych, o średnicy około 35 cm. No i czekamy 5 minut (a musimy pokryć całą powierzchnię andruta), a potem zawijamy, zawijamy... bo andrut się miękki zrobił, jak się na nim ciepłe i wilgotne położyło, a to zupełnie inaczej niż ten... no... no właśnie. No i te zwinięte w rulon andruty kroimy... I uzyskujemy proto-krokiety, które pozostaje nam obtoczyć w jajku i bułce tartej i wrzucić na głęboką patelnię ze sporą ilością tłuszczu (żeby krokiet był w nim do połowy zanurzony). Smażymy dosłownie chwilę, do uzyskania ładnego koloru. Zdejmujemy, i już jest chrupiący, smaczny, i w ogóle... :-)
Pisałem to ja, Gazda, bo skończyłem pierogi z kapustą i grzybami robić, a teraz lecę na dół do kuchni, bo zostało mi jeszcze barana oprawić, skończyć kwaśnicę, a przy okazji bitki wieprzowe z cebulką na winie czerwonym duszone do kopytek... Aaaa... jakbyście chcieli podać na wigilię coś innego niż kutia albo kluski z makiem, ale w tym typie, coś, co goście rzeczywiście zjedzą i nie trzeba będzie wywalać to przepis podam
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Dzisiaj gotowałem rosół wołowy:
Garnek 3 litrowy.
Umyte 3/4 kg łaty i pręgi wołowej zalałem zimną wodą i na malutki gaz.Do tego dwa nieduże listki laurowe 5 ziarenek ziela angielskiego i niech się wolniutko pyrpcia.Wolniutko bo się rosół zwurdzi-jak mawia pewna nasza przyjaciółka.Znaczy się zmętnieje.Po jakimś czasie zebrać szum.Jakoś tak po 1,5 godz 1 marchew(jak więcej to dla mnie robi się za słodkie),pietrucha,a nawet dwie.Czego nie lubi moja Magda.1/2 niedużego selera i cały średni por.Gazda zaleca dołożyć liść kapusty.Moja mama wkładała ćwiartkę niedużej włoskiej kapusty.Na koniec trochę posolić.Gotować trzeba jakieś 3,5 godz.Była też rada aby dla koloru dać odrobinę kurkumy tudzież odrobinę suszonego imbiru.
Pomóżcie ,proszę.Wczoraj nabyłam w wiejskim sklepiku 3 bułeczki.No,i były aż dwie z wygryzionymi przez myszki dziurkami.Dałam sarenkom ufając,ze im nie zaszkodzą.Dzisiaj pojechałam do miasta,kupiłam sporo pieczywa do zamrożenia.Jednak wypadnie mi samej piec chlebek.Nigdy tego nie robiłam.Napiszecie jak piecze sie chlebek?Jakie urządzenie kupić ,no i przepis.
Urządzenie? Wystarczy piekarnik elektryczny (chociaż najlepszy oczywiście jest piec chlebowy, ale tego się nie kupuje, to trzeba zbudować). Zamiast dzieży miska i gotowe. Przepisów w necie jest całe mnóstwo, po pięciu pierwszych bochenkach zaczniesz dodawać do ciasta gotowanych ziemniaków.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Zalety chyba wszystkim są znane. Wady są takie, że szybko czerstwieje. Ale na to jest rada, znana wszystkim poznaniakom - ziemniaki. Wystarczy dodać ugotowanych ziemniaków, a chlebek stanie się cięższy, i nie będzie przez jakiś czas czerstwiał.
[ Dodano: 2012-12-20, 21:06 ]
a tutaj jeszcze jeden przepis na chlebek - szybki, i smaczny, chyba mój ulubiony:
Gazda dobry patent na te wafle. Ja takie robię z ziemniakami (dodaje mleka+vegety) i zimne tak smażę jak ty (jest to dodatek do mięsa)
Gazda napisał/a:
jakbyście chcieli podać na wigilię coś innego niż kutia albo kluski z makiem, ale w tym typie, coś, co goście rzeczywiście zjedzą i nie trzeba będzie wywalać to przepis podam
Mak gotujemy z dodatkiem mleka, aż bańki zacznie puszczać - jak ktoś gotował, to wie o co chodzi, potem mielimy dwa razy, mieszamy z miodkiem, odrobiną puchatka (takie kakao dla leniwych), orzechami, migdałami, i czym tam jeszcze sobie chcemy. No i robimy ciasto jak na kopytka, tylko wałeczki żeby miały średnicę małego palca. Kroimy co 5-8 cm, gotujemy te mini-kopytka w lekko osolonej wodzie, i podajemy polewając ciepłą masą makową. Nazywa się toto sulance i jest odmianą haluszków.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Zakwas:
1/4 barszczu,takiego jak na żurek,bez czosnku.
Do tego 1/2 litra ciepłej(nie gorącej)wody i dodawać mąkę żytnią.
Ciasto takie jak na naleśniki.Można jeszcze do tego potem wrzucić pokrojoną kromkę chleba razowego.Ale nie koniecznie.
Odstawić na dwa -trzy dni w ciepłe miejsce.Od czasu do czasu zamieszać.
Ciasto na chleb:
1 łyżka soli,2 kg mąki pszennej(650),
2 kg mąki żytniej(750).
Na tą ilość 50 g drożdży.
Można dorzucić ziarna dyni ,słonecznika lub co tam komu w duszy zagra.
Wymieszać , dolać wody (tak jak ciasto drożdżowe).
Wyrobić,postawić w cieple do wyrośnięcia.Aż podwoi swoją objętość.
Przełożyć do blaszek,napełniając je do połowy.
Blaszki wysmarować skórką od słoniny.
Odstawić aż ponownie podwoi objętość.
Wstawić do nagrzanego piekarnika(200 C)
Piec ok.1 godz..
Po upieczeniu gorący wyjąć z blaszek.Na gorąco posmarować górę skórką od słoniny i ew.spryskać wodą.Skórka wtedy będzie bardziej miękka.
I to na tyle.
Smacznego.
[ Dodano: 2012-12-21, 13:05 ]
Oczywiście trzeba rozrobić ciasto z tym zakwasem.Trochę zostawić na nową hodowlę.
Mój syn nie lubi karpia , dlatego na wigilię robię tak rybę.
Filet ryby (np. mintaja) kroję w kostkę i do miski. Dodaje starty ser zółty, pokrojone grzyby, ugotowaną marchewkę w kostkę, surowe jajko, łyżkę mąki ziemniaczanej, vegetę. Mieszam, odstawiam, a póżniej smażę na oleju (kładę łyżką takie kulki)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum