plamiasta, dziękuję, że pytasz
A więc jak wiesz babcia była w szpitalu przez Święta
w środę wróciła do domu. Zrobili kilka badań (z mojej oceny zbyt mało) bo przeleżała od piątku do środy i zrobiono tylko (i dopiero we wtorek) badanie ugs brzucha
i kilka badań krwi.
Badania usg brzucha było dlatego, że babcię bardzo bolał brzuch, nie mogła jeść i czuła taki inny smak, gorycz (?) oczywiście długo nam o bólach nie mówiła, nie chcąc Nas martwić. Myślała, że to może wątroba ale jak się okazało na szczęscie usg jest (niby) czyste.
Babcia leżała w szpitalu, w którym ostatnie dni życia był mój tata, więc nie będę się powtarzać jaka jest moja opinia jeżeli chodzi o szpital w Międzychodzie (oddział wewnętrzny), bo Swoje zdanie na ten temat już kiedyś wyraziłam w wątku taty. Mogę tylko dodać, że jeszcze bardziej jestem przekonana o tym jaką pomyłką są pracujący tam lekarze
Z babcią bywa różnie, ogólnie jest osłabiona. Ma takie "inne oczy", bez przerwy kręci Jej się w głowie, boli ta głowa i często trzeba uważać, bo dochodzi do tego, że upada. Mimo złego samopoczucia nadal jest przeogromnie kochana i uśmiecha się
Wczoraj chciała iść na spacer a jako iż babcia całe życie pracowała na gospodarstwie to teraz nie może uleżeć na jednym miejscu. Poszłam oczywiście z babcią na pół godzinki na dwór i 3 razy by się przewróciła gdyby mnie nie było obok
Kilka tyg temu był zrobiony TK głowy. Badanie było wykonane z powodu zawrotów i bóli głowy, zapominania się, chwiejnej równowagi ale było to zrobione
przed tym całym osłabieniem i wezwaniem pogotowia także mogło dojść do dalszych zmian.
Z tego co wiem to babcia ma bardzo gęstą krew. W wyniku TK głowy było niedokrwienie czyli najprawdopodobniej miała "leki" udar (?)
Z babcią staram się być każdego dnia, zresztą już przed tym osłabieniem byłam u Nich co dzień ale teraz spędzam tam więcej czasu aby pomóc w zwykłych codziennych zajęciach, których babcia powinna była teraz nie robić a "ukradkiem" kiedy nikogo nie ma w pobliżu robi
Żeby babcia nie myślała często jaka jest teraz bezradna siedzę tam po kilka godzin i zajmuję Jej myśli rozmową, wspomnieniami
Zawsze tak fajnie Nam się gadało, że nie wiadomo było kiedy jak czas zleciał
Babcia ogólnie mało je przez bóle (zresztą zawsze niewiele jadła) ale mimo wszystko stara się coś jeść. Rodzina, która mieszka w tym samym domu często krzyczą na babcię, że nie chce jeść itd babcia odpowiada "ale jak mam jeść skoro zjem troszkę i czuję się pełna i jest mnie nie dobrze ?" (ma też problem z zaparciami)
Dziś przez to pokłóciłam się z tamtą rodziną
po prostu już nie wytrzymałam tego jak tą biedną babcię męczą. Tłumaczyłam, że nie mogą wmuszać jedzenia, że lepiej jak babcia je często ale w małych ilościach. Oczywiście moje gadanie na nic się nie zdało.
Przy dzisiejszym objedzie babcia spojrzała na talerz i powiedziała, że nie da rady wszystkiego zjeść, na to ja
zażartowałam, że Jej pomogę. Usłyszawszy to kuzynka, która tam mieszka zdenerwowała się i poszła piętro wyżej do Swoich rodziców.
Poszłam za Nią pytając się o co się zdenerwowała a ona na mnie z krzykiem, że dlaczego wyjadam obiad, który przynieśli do babci
, dalej dołączyła się Jej mama mówiąc do mnie "Aga, jak jesteś głodna to powiedz a ja Ci dam obiad, nie musisz wyjadać od babci z talerza"
I wiecie co tak jak stałam zabrakło mi słów - popłakałam się
Nigdy nikt mi czegoś takiego nie powiedział. Poczułam się jak idiotka, której słowa znaczą tyle co rzucić grochem o ścianę.
Przecież ja tylko zażartowałam, że "pomogę babci zjeść"
nie zjadłabym nikomu z talerza ani grama, nie poszłam tam po to aby coś zjeść. Ja mam jeszcze co jeść. A z moich żartów wyszły jak "z igły - widły" Ta rodzina doprowadza mnie do szału ...
Tylko na pokaz , jak jest rodzina biegają koło dziadków.
Mimo iż tam nie mieszkam to jestem co dzień, pomagam, sprzątam itd a wcale nie musiałabym tego robić, bo przecież piętro wyżej mieszka babci syn z żoną i z 4 dorosłymi dziećmi, którzy korzystają z tego domu, są niby tak "inteligentni" i ich obowiązkiem jest dbać o ten dom a nie potrafią po sobie nawet łazienki posprzątać
dlaczego ta biedna, schorowana babcia ma po Nich to robić ?!
Babcia z dziadkiem usłyszawszy Nasze krzyki zawołali mnie do siebie i powiedzieli abym się uspokoiła , przestała płakać i nimi się nie przejmowała. Powiedzieli też, że dla nich jestem najważniejsza, że oni wiedzą i widzą, że dla Nich zrobiłabym wszystko i są mi bardzo wdzięczni za pomoc... KOCHAM DZIADKÓW BARDZO MOCNO ! Zawsze byli i są dla mnie jak rodzice. Mogłabym nawet powiedzieć, że dbali o to aby mi niczego nie zabrakło lepiej.
ech jakoś tak mnie dziś naszło aby się rozpisać