1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz prawego płuca
Autor Wiadomość
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #61  Wysłany: 2011-07-21, 08:32  


Szczególnie kiedy pojawia się przerzut do mózgu. Wtedy pogorszenie jest piorunujące...
Jest kilka takich watków na naszym forum:(

ściskam i życzę by te smutne statystyki u Was się nie sprawdziły...
Wielu wspólnych chwil...
_________________
Katarzynka36
 
 
asia1989 


Dołączyła: 30 Sty 2011
Posty: 66

 #62  Wysłany: 2011-07-21, 11:40  


Nie dziękuję... żeby nie zapeszyć...
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #63  Wysłany: 2011-07-21, 11:49  


asia1989, Moj Tatus ma niedrobnokomorkowego nowotwora pluca prawego,do tego ZŻG.Za kilka dni minie nam 10 miesiecy od diagnozy,a Tatulo czuje sie dobrze,ostatnio wrocil z dzialki,pracuje,normalnie zjada.Trzeba miec nadzieje i duzo sie modlic.Pozdrawiam
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
asia1989 


Dołączyła: 30 Sty 2011
Posty: 66

 #64  Wysłany: 2011-07-21, 16:47  


Mój tato też właśnie żyje normalnie, dlatego aż trudno uwierzyć, że jest tak ciężko chory...
Przed chwilką tata wrócił ze szpitala, z onkologii. Poczytałam sobie wypis i znowu rodzą się u mnie kolejne pytania. Przed przyjęciem do szpitala mówiono tacie oraz mnie i mamie, że tata będzie miał znowu chemię po radioterapii. Teraz jednak okazuje się, że nie, że jak narazie to koniec leczenia, widocznie lekarze uznali więc, że nie ma takiej konieczności. W razie potrzeby zaleca się dalsze leczenie w poradni pulmonologicznej. Nie wyznaczono terminu jakiś kontrolnych badań na okologii itd i dlatego zastanawia mnie czy to rutynowe postępowanie? Tzn. czy to normalne, że jak narazie koniec leczenia i dalszych badań kotrolnych?
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #65  Wysłany: 2011-07-21, 19:38  


asia1989, tata powinien mieć lekarza prowadzącego, z Twojego wątku wywnioskowałam, że do tej pory, opiekowali się Nim lekarze ze szpitala. Teraz powinien mieć lekarza, który dalej poprowadzi tatę, leki, skierowania na badania, itp...
Możecie się też zapisać do hospicjum domowego.
Polecam wyszukiwarkę, w wielu wątkach znajdziesz wiele wskazówek, naprawdę warto.

pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
asia1989 


Dołączyła: 30 Sty 2011
Posty: 66

 #66  Wysłany: 2011-07-22, 09:13  


Teraz rozumiem, dziękuję. Również pozdrawiam
 
asia1989 


Dołączyła: 30 Sty 2011
Posty: 66

 #67  Wysłany: 2011-08-04, 18:48  


Nie wiem już co mam ze sobą zrobić, dlatego postanowiłam napisać ponownie... Z tatą jest gorzej. Nie wiem czy to powikłanie po radioterapii ale skoro radioterapia paliatywna ma na celu poprawić komfort życia to to chyba wynik postępującej choroby... tata strasznie się dusi, rano, do południa jest w miarę w porządku ale później nie jest w stanie nawet nic powiedzieć, bo ciągle się krztusi. Mówi już sam do siebie, że udusi go ten robak... A my nic nie możemy zrobić:( Czy są na to jakieś leki? Tata żadnych obecnie nie przyjmuje...
Pozatym mówi że boli go prawa strona brzucha, że czuje takie pulsowanie i kłócie, podobne do bicia serca... Czy to może świadczyć o tym że coś dzieje się wątrobie? a może nadnercza mogą dawać takie objawy?
W dodatku tata pierwszy raz w życiu spowodował kilka dni temu stłuczkę, wyjeżdżając z parkingu i cofając po prostu nie kręcił kierownicą tylko pojechał do tyłu i uderzył w samochód, nie wiem czy nie widział tego auta czy jak ale ponad 30 lat jak jest kierowcą i nigdy nie miał żadnego wypadku...
Znowu też gorączkuje i boli go głowa.
To wszystko wydaje mi się takie dziwne:(
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #68  Wysłany: 2011-08-04, 19:08  


asia1989 napisał/a:
Znowu też gorączkuje i boli go głowa.

Czy bół głowy jest ciągły..nie dający się zmniejszyć lekami p/bólowymi i czy był wcześniej?? czy zaczął się dopiero dzisiaj??
Jeśli ból głowy trwa z niewielkimi przerwami nie od dziś, lecz był już wcześnie..to należałoby wykonać TK głowy albo RM głowy aby wykluczyć meta do OUN. Yo tylko moje skromne zdanie, bo nie jestem w tej dziedzinie specjalistą, a tylko żoną chorego na "przebrzydłego skorupiaka" i znam to z autopsji.. Nie dajcie się "spławić" żadnemu lekarzowi, tylko twardo żądajcie skierowania.. nas też "spławiano", traktowano jak marny przydrożny pył.. przepisując coraz to nowe leki nie dając skierowania na konkretne badanie.. Dopiero 3 miesięczny ból głowy i zawroty zdopingowały lekarza do łaskawego wystawienia skierowania na TK...a później drugi już lekarz dał skierowanie na RMI i okazało się, że jest już za późno na operację, bo w OUN powstały mnogie meta..
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #69  Wysłany: 2011-08-04, 21:43  


asia1989 jeśli tata się krztusi radziłąbym udać się pulmonologa, dobierze odpowiednie leki. Mojemu tacie na karcie informacyjnej po radioterapii napisano w zaleceniach stała kontrola pulmonologiczna.
_________________
agni5
 
asia1989 


Dołączyła: 30 Sty 2011
Posty: 66

 #70  Wysłany: 2011-08-05, 09:15  


Bóle głowy pojawiają się zawsze przy gorączce, która pojawia się dosyć często, więc to chyba normalne... chyba...
Wizytę u pulmonologa tata ma wyznaczoną na 17 sierpnia...
Bardzo martwi mnie to pulsowanie i kłócie po prawej stronie brzucha... Czy może to o czymś świadczyć? Wiem że trzeba wykonać badania żeby wiedzieć na pewno ale może ktoś miał podobnie...
 
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #71  Wysłany: 2011-08-05, 09:20  


Jesli mogę coś dodać od siebie to pomyśl o hospicjum. Lekarz z hospicjum bedzie znał się lepiej na zwalczaniu objawów chorobowych u osoby z rakiem niż internista w przychodni. Moim zdaniem dobrą kombinacją byłaby opieka onkologa, pulmonologa i lekarza z hospicjum. Oczywiście pod warunkiem, że trafisz na dobre hospicjum. Takie gdzie z każdym pytaniem będziesz mogła zawsze zadzwonić.
My czekaliśmy z hospicjum aż "będzie naprawdę źle". Tylko, że sprawy potoczyły się bardzo szybko i nie zdążyliśmy spotkać się z lekarzem. A szkoda, bo nawet na badania krwi nie musielibyśmy mamy ciągać po ośrodkach zdrowia tylko pielęgniarka pobrałaby krew w domu.
 
asia1989 


Dołączyła: 30 Sty 2011
Posty: 66

 #72  Wysłany: 2011-08-10, 17:57  


Słowo hospicjum tak strasznie się kojarzy... tylko z umieraniem:( nie wyobrażam sobie teraz zaproponować to tacie, kiedy on ma nadzieję na jeszcze długie życie... mój wujek, który chorował na raka jelita grubego, walczył z chorobą 5 lat, w momencie gdy lekarz powiedział żeby zgłosił się do hospicjum bo dalsze leczenie nie ma sensu, załamał się ogromnie i odszedł w 3 tygodnie... a ja nawet nie chce o tym myśleć:(

Co do tych bólów głowy to pojawia się on już nie tylko przy gorączce, cały czas boli go mocno tył głowy i mówi że co jakiś czas ma taki nagły przypływ gorąca i wtedy jakby mu coś "jeździło" przed oczami także nie wiem czy to przez leki które zapisano tacie na kaszel czy po prostu...
Ból brzucha jakby ustał narazie ale nie ma w ogóle apetytu, mówi że nic mu nie smakuje ale stara się i je na siłę, żeby nie chudnąć.

Tyle nowego u nas... Wizytę tata ma 17 sierpnia więc czekam co powie na to pulmonolog taty, ale bardzo się boję
 
Zebra 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 553
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 52 razy

 #73  Wysłany: 2011-08-10, 18:14  


asia1989 napisał/a:
załamał się ogromnie i odszedł w 3 tygodnie

raczej zaawansowana choroba spowodowała śmierć niż słowo hospicjum.

1. Hospicjum domowe - daje Wam cotygodniową wizytę lekarza i pielęgniarki u Was w domu. Lekarza i pielęgniarkę macie 24h pod tel. na wszelki wypadek, np. gdyby pojawił się nagły ból lub inne niespodzianki. Personel hospicyjny zna się na swojej pracy i podchodzi do pacjenta z większą wrażliwością i zrozumieniem.

Rozumiem, że to słowo Cię przeraża, ponieważ gdy dostałam pierwszy raz od Mamy onkologa skierowanie do hosp. domowego, przeraziłam się, nie uwierzyłam i nie wykorzystałam. Gdy już było gorzej z Mamą zdecydowałam się na "współpracę" z hospicjum domowym. Jednak Mamy onkolog zasugerował (wiedział, że Mama jest delikatna i wrażliwa), abym powiedziała Mamie, że to lekarze z przychodni i tak zrobiłam, nazwałam ich "ekipą od Krzysia" :) (Mamy onkologa imię Krzysztof) i przeszło. Nawet nie chodzi o same leki, ale o poczucie bezpieczeństwa, że ktoś jest do kogo możecie zwrócić się o fachową i szybką! pomoc.

3. Hospicjum stacjonarne - też z Mamą przez nie przeszłyśmy. To była najtrudniejsza decyzja jaką przyszło nam podjąć. Właśnie ze względu na skojarzenie "umieralnia". Jednak muszę Ci powiedzieć, że osoby i stamtąd wychodzą o własnych siłach.
Nam się nie udało, ale to ze względu na chorobę, a nie miejsce w jakim się znajdowałyśmy.

Pozdrawiam!
_________________
"Bywają rozłąki, które łączą trwale."
 
granda 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Cze 2011
Posty: 227
Pomogła: 20 razy

 #74  Wysłany: 2011-08-10, 20:06  


Asiu, napisałaś, że hospicjum kojarzy się tylko z umieraniem. Być może tak się kojarzy, ale tak nie jest. Hospicjum to przede wszystkim fachowcy od walki z bólem, dusznościami i innymi objawami zaawansowanej choroby.
Teraz najwazniejsze jest aby tata nie cierpiał. Zgłoś się do hospicjum domowego, przecież nie musisz informować Taty skąd lekarz przychodzi. Uwierz mi, że to ma sens. Daje poczucie bezpieczeństwa. I Ty i Tata poczujecie się pewniej. Będziecie wiedzieli co robić w konkretnej sytuacji, a jak nie, to wiesz do kogo zadzwonić i zapytać.
Do mojej Mamy teraz pielęgniarka przychodzi codziennie, lekarz najmniej 2 razy w tygodniu. Jak trzeba, przyjeżdża po każdym moim telefonie. Ponadto to tak cudowni ludzie, tak zaangażowani w swoją trudną pracę, że ONI dzwonią do mnie z pytaniami jak Mama się czuje? co się dzieje? czego potrzeba?
Nie umieralnia! Lepsze życie z zaawansowaną chorobą. Dla Ciebie i dla Taty.
Ściskam ciepło!
_________________
"Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
 
Ewelina Żurek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 618
Skąd: Radom
Pomogła: 95 razy

 #75  Wysłany: 2011-08-11, 08:19  


Asiu, ja też bałam się mamie powiedzieć o hospicjum. Jak pojechałam tam pierwszy raz (sama) to jeszcze nie zaczęłam mówić a już płakałam. Mamie tłumaczyłam, że lekarze z hospicjum mają o wiele większe doświadczenie z pacjentami onkologicznymi niż np. w przychodni rejonowej. I własnie może lepiej jak najwcześniej oswoić mamę z hospicjum, wtedy kiedy jeszcze nie jest źle, żeby wiedziała, że to tacy sami lekarze jak inni. Ciągle mamie tłuymaczyłam, że to są lekarze, zwykła pomoc medyczna. Moja mama nie była jakoś bardzo wierząca, więc nie chciałam zbyt "uduchowionego" hospicjum, tylko takie gdzie spotkam pomoc lekarzy i pielęgniarek. Na rozmowie byłam w 3 hospicjach i o dziwo w tym najbardziej uduchowionym zastałam bardzo niemiłą Panią, która zasugerowała, że trzeba sobie "załatwić" opiekę.
A hospicjum do którego zapisałam mamę (choć nie zdążyła skorzystać z ich pomocy) nazywa się NZOZ PORADNIA LECZENIA BÓLU I PORADNIA OPIEKI PALIATYWNEJ, i mieści sie w budynku przychodni. Brzmi lepiej prawda?

[ Dodano: 2011-08-11, 09:24 ]
Tuż przed smiercią, kiedy mama z dnia na dzień nie mogła wstać z łóżka bardzo żałowałam, że nie mamy kontaktu z lekarzem z hospicjum (dopiero pojechałam mamę zapisać i od ręki nie mogli przyjechać). Mamę wręcz zawlekłyśmy do przychodni na badania krwi i okazało się, że miała WBT 0,9. I byłysmy z siostrami z tym same. Nie wiedziałysmy do kogo dzwonić i co robić. Onkolog pomaga tylko w trakcie leczenia a potem, w domu pacjent jest sam.
Idz najpierw sama. Popytaj, porozmawiaj. Zobaczysz.

[ Dodano: 2011-08-11, 09:29 ]
Asiu właśnie przeczytałam swój post i niechcący zrobiłam z Twojego Taty - kobietę :) przepraszam Cię. :mrgreen:
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group