1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz wycięty, ale...co dalej?
Autor Wiadomość
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #451  Wysłany: 2012-01-07, 23:10  


Dzięki Agni i Teresko za wsparcie,

Wiesz Agni, tyle, że mam wrażenie, że lekarze zdecydowanie mniej chętnie dają skierowanie pacjentom, którzy nie rokują dobrze...:( Takie odniosłam wrażenie...Onkolog obiecywał, obiecywał i nic. Skończy się na tym, że w środę będę go blagać, żeby choć dał mi skierowanie, a badanie zrobimy już sobie odpłatnie...

asereT,
Tata bierze obecnie Metypred i Provertic (3x po 8 mg). Ten ostatni brał już (betaserc czyli chyba odpowiednik) przed WBRT kiedy zaczęły się zawroty - brał wówczas jakieś 3 tygodnie i nic nie pomogło. Teraz mu znowu zapisano no więc bierze...
Coś jednak pomogło, bo zawroty zniknęły ponownie. Tata też - podobnie jak twój Mąż - mial je głównie przy gwałtownej zmianie pozycji - z siedzącej na stojącą, albo przy gwałtownym ruchu głową - w dół np. I jak chodzil to troszke mówił, że tak czasami 'pływa", no i do tego silne oslabienie. Przez te dwa ostatnie tygodnie prawie nie wychodził na dwór, po domu to nawet mial takie momenty, że bral dwie kule by być stabilniejszy (jako podpora w razie zawrotów). No i apetytu nie miał zbyt dobrego:( Autkiem też na razie nie jeździ.
asereT
A Twój Mąz na zawroty jeszcze cos ma przepisane oprócz sterydu i betasercu?

pozdrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #452  Wysłany: 2012-01-07, 23:51  


Katarzynka36 napisał/a:
A Twój Mąz na zawroty jeszcze cos ma przepisane oprócz sterydu i betasercu?


Mój mąż tak jak napisałam we wcześniejszym poście bierze 1 mg 1 raz dziennie PabiDeksamethazonu i Betaserc 24 mg dwa razy dziennie.. (teraz nawet nie było w aptece Betasercu, to bierze zastępczo Vestibo 24 mg dwa razy dziennie).
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
AKLIS 



Dołączyła: 17 Gru 2011
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #453  Wysłany: 2012-01-12, 13:57  MRI


Katarzynko ,
MRI NFZ sprawdź w Enel Med Warszawa Cegłowska 80

Adres

ul. Cegłowska 80

01-809 Warszawa



Godziny przyjęć

Pn-pt.: 8.00-21.00

Sobota: 8.00-16.00



Skontaktuj się z nami

rezerwacja wizyt: 1 95 27
telefon: 22-431-77-31
22-431-77-32
22-431-77-33
jeszcze niedawno były tam terminy max 1 miesiac , popros lekarza o dopisanie pilne

po 5 latach wspólnej walki z mamy uzem piersi HER i przerzutami do płuc , kosci wątroby po świętach po CT mamy jeszcze guzy mozgu i obrzęk , z którym własnie walczymy zapomocą dexamethazonu
trzymam kciuki
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #454  Wysłany: 2012-01-12, 16:22  


Kasieńko co u Was ? Byłaś na wizycie u onkologa ?
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #455  Wysłany: 2012-01-12, 23:05  


Witajcie Kochani,

Tak, byłam dzisiaj u unkologa prowadzącego. Mimo godziny 15 - tej tlum ludzi do niego b( a on generalnie nie przyjmje - wszyscy o coś dopytać...)

Onkolog przeczytał wynik TK, ucieszył się, że guzki sa mniejsze, mówil, że mniej więcej u 50% nie maleją, więc możemy sie z tego cieszyć, że u nas jednak zmalały.

Wstepnie powiedział, że z radiochirurgię stereotaktyczną możemy miec problem, bo w Poznaniu naświetlają do 3 guzów. Wypisał mi skierowanie na MRI, ale co z tego kiedy terminy około 1,5 miesiąca ( na koniec lutego), płatnie - 800 zł. niemal od ręki...

Dr powiedzial, że wyslał nasze wyniki w związku z badaniem na jakąć mutację... jesli odpowiedź bedzie pozytywna może zapisac dalsza terapię i walczyć dalej (nie dopytałam bo wizyta była... na korytarzu). Wyniki bedzie znany za tydzień i kazał mi dzownić w kolejna środę. No i kazał się udać do dr od radioterapii stereotaktycznej w WCO. Powiedział, że skoro Tata ma opanowane źródlo pierwotne mam u niej powalczyć o stereotaksję. Podobno robią wyjatki...

Tyle. czyli niewiele:(
MRI musimy zrobic prywatnie, bo czekanie do końca lutego jest bez sensu.
Szara rzeczywistość! Notabene wczoraj zrzucalismy się z rodzeństwem juz na MRI kręgoslupa naszej Mamy, bo od ponad miesiaca ma rwę kulszową i nie może chodzić... więc teraz kolejne 800 zł. - tym razem dla taty na MRI głowy...
To czysta paranoja. Człowiek się ubezpiecza całe życie a potem i tak musi placić bo co z tego, że dostaje skierowanie jak najmniejsza kolejka do 1,5 miesiąca czekania? a każdy dzień jest ważny...

Tata z jednej strony ucieszony, że guzki mu się zmniejszyły, z drugiej strony w kondycji psychicznej średniej, bo zmarła mu nagle Siostra. jakby mało jeszcze było stresów:(

Ja jutro od rana zamawiam wizytę- konsultację w WCO.

pozdrawiam
_________________
Katarzynka36
 
 
agakata 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 09 Wrz 2009
Posty: 426
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 92 razy

 #456  Wysłany: 2012-01-12, 23:14  


Katarzynko -ciesz się z małych zwycięstw, zmalały guzy, może uda się leczyć dalej...
o kondycji służby zdrowia nie ma co pisać -lekarze tutaj nie pomogą, jeśli możesz -zrób MRI własnym kosztem, szkoda każdego dnia.
Trzymam kciuki
_________________
Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
 
AKLIS 



Dołączyła: 17 Gru 2011
Posty: 6
Skąd: Warszawa

 #457  Wysłany: 2012-01-13, 14:41  


Katarzynka36,
Trzymaj się niestety w poznaniu enel-med ma tylko tomograf
a do warszawy podróż za długa i droga
pamietaj ze warto o siebie walczyć
pozdrawiam

[ Dodano: 2012-01-13, 14:48 ]
Katarzynka36,
A pytałaś w Alennort Warszawa Kondratowicza
o mozliwosc leczenia przez gammaknife - jest kontrakr z NFZ
jezeli mozna twoje tak lecztc to na miejscu zrobia MRI
Centrum Gamma Knife Allenort

ul. Kondratowicza 8, budynek H, Warszawa
tel +48 (22) 2591000, fax +48 (22) 2591001
Zapraszamy od pn - pt w godzinach 8.00 - 20.00

pa lece do rodziców , z zakupami , nakarmic unyc mame zrobic jej pedicure
 
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #458  Wysłany: 2012-01-13, 15:45  


AKLIS,
Alennort na dzień dzisiejszy nie ma podpisanych umów na GK .Jedyne co mozna to zapisac sie na konsultacje (terminy dośc odległe na NFZ- krótsze prywatnie od 270 do 400 zł-)i ewentualnie na listę oczekujących jak NFZ podpisze umowę.W Alennorcie jest jeszcze to że oni głownie specjalizują się w glejakach a dopiero guzy przerzutowe.(dotyczy to kolejek na zabiegi)
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #459  Wysłany: 2012-01-27, 21:48  


puk, puk Kasiu jak tatko się czuje ?
Czy załatwiłaś konsultację w WCO ?

Ściskam mocno.
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #460  Wysłany: 2012-01-28, 00:38  


Witajcie KOchani,
witaj Elu
U nas w miarę ok.

Ale pełno problemów po drodze i przeszkód.
Opiszę jutro, albo pojutrze, bo moje samopoczucie kiepskie, wychodzę dopiero z grypy a na dodatekmam trzeci dzień okropnej migreny - przez osttanie dwa tygodnie nie mialam sily opisywać...

pozdrawiam:)

[ Dodano: 2012-01-28, 22:06 ]
Witajcie Kochani,
Dziękuję za mobilizowanie mnie do napisania wieści:)
Jakoś sił fizycznych i psychicznych zabrakło... jakis dołek, wirus, przemeczenie itp.

Wracając do Taty:
KOnsultacje udało mi się zamówić z dnia na dzień praktycznie...nie wiem jak mi się to udało...w negocjacjach telefonicznych kiepska zawsze byłam:( (dzwoniłam do pani dr w piatek, dr kazała nam się stawić u niej w poniedziałek, mimo, że powiedziałam jej, że mamy 4 guzy wg TK).
Tylko się zarejestrowaliśmy ( o 7.30 mieliśmy "tylko" 185 numerek w WCO). Pani dr kazała być pod jej gabinetem o 10.00 i byliśmy z Tatkiem:).
Wzięła wyniki, zniknęła na 15 minut, po czym poprosiła mnie... Już wiedziałam, że z radioterapii stereotaktycznej nici, skoro ze mną chce tylko rozmawiać...

Pani dr radioterapeutka specjalista od stereotaksji powiedziała, że:
-po pierwsze mamy sie cieszyć, że guzy po WBRT zmalały, bo były już spore, więc szansa na to, że takie duże guzy znikną zupełnie, albo zmaleją była mała...
-niestety guzy wg TK są cztery, a więc co najmniej o 1 za dużo aby rozpocząć stereotaksję...
gdyby były dwa, max 3 guzy podjęła by się tego. Niestety, przy 4 mają takie procedury, że nie naświetlają, bo nie polepsza to i tak rokowań:(
-Zdesperowana powiedziałam, że zapłacimy za stereotaksje (W WCO jest też taka opcja...- 16 tysięcy), na to pani dr powiedziała, że rozumie, że walczymy o wydłużenie zycia, ale 4 guzów naświetlać nie można, bo zbyt duża dawka promieni...
-Poprosilam zatem o naświetlenie chociaz 2 tych wiekszych...
-Pani dr zaczęła się zastanawiać, ale stwierdziła w końcu, że jednak jej zdaniem nie może...
-Jedyne co zyskałam to informację i poniekąd obietnicę, że może naświetlić dwa guzy w momencie progresji - kiedy tata zacznie odczuwać i miec jakieś objawy (zawroty glowy, czy jakieś niedowlady itp), to mamy sie natychmiast pojawić i jak sie okaże, że guzy zaczęły znowu rosnąć, to naświetli 2-3 te, ktore będą najwieksze i będą dawać jakieś zagrożenie... bo teraz kiedy guzy po WBRT się zmniejszyły naświetlać 4 nie może...
-Wyszlam więc od pani dr z pisemkiem do naszego dr prowadzącego, że rozważy naświetlania stereotaktyczne w momencie progresji...
-Mamy zglosic sie za około 1,5 miesiąca do kontroli do niej,a gdyby działo się coś - tata poczułby się gorzej, to oczywiście szybciej...

Pani dr wyszła ze mną do taty, powiedziała, że bardzo sie cieszy, że się guzy zmniejszyły i na razie nic nie bedziemy naświetlać - jakby sie coś zlego działo - wówczas...
Dała mu tym stwierdzeniem tyle optymizmu, że tata niemal frunął po korytarzu WCO...

Czyli ze stereotaksją w WCO nie załatwiliśmy nic - nic z tego co chciałam:(

To było w poniedziałek, 16 stycznia... w tym dniu dzwoniłam też do naszego onkologa, ale niestety wyników na mutację genową nadal nie ma:( czekamy...
Na piątek zapisalam tatę na płatny MRI, żeby móc działać dalej i próbować ze stereotaksją - nawet odpłatną w innych ośrodkach... ale najwidoczniej mamy jakiegoś pecha... bo rezonans musiałam odwołać.. ze względu na wirus...

dzień po wizycie w WCO mieliśmy pogrzeb taty siostry, a mojej Cioci...
nie wiem czy ktoś nas zainfekował, bo pełno krewnych dalszych i bliskich musialo nas obcałować, ale prawda jest taka, że ja padłam na drugi dzien już, mój narzeczony po 2 dniach, a rodzice po 3 dniach...normalnie szpital w domu:(
Wirus jak nic, bo rażenie było straszne i szybkie:( oslabienie okrutne, katar lał się strumieniami , gardło z kaktusami i igiełkami:(no i kaszel i mnóstwo flegmy, ble:(
Nie musze chyba pisac, jak bardzo bałam sie o tatę - oslabiony po lampach, be zczęści 1 płuca i z guzami w glowie... i GRYPĄ!

U mnie skończyło sie na antybiotyku, bo padło mi niżej na krtań...
Najszybciej wykaraskał się nasz Tatko, który po 2 dniach zażywania lekow homeopatycznych cudownie ozdrowiał i w zw. jako niby zdrowy już zaczął ganiać po dworze... na mrozie... a to mleczko pieskowi niósl a to poodgarniał trochę śniegu...reprymedy nie skutkowały, tata twierdził, że zwalczył grype i jest zdrowy!!!

Mama leżała, więc nie mogła Go kontrolować... no a tata oczywiście uparty Osiołek i się chyba doprawił...po 4 dniach dostal silnego kaszlu i chrypy, więc jak tylko mogłam wstać i utrzymac się ja na nogach, to zawlokliśmy Go do pani dr,. by osłuchała...

pani dr rodzinna wystraszona, bo pacjent onkologiczny, z przerzutami do mozgu, bez kawałka pluca...osluchała jednak bardzo dokladnie tatę, obejrzala, ostukała i chyba ogólnie była zaskoczona, że tata ma się - mimo wszytsko - tak dobrze... tata dostał jednak slaby antybiotyk. Teraz bierze 3 dzień i kaszlu praktycznie nie ma, tylko jeszcze chrypka jest troszkę...
I tak to u nas wygladało przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy nie pisałam:(

I teraz jesteśmy troszkę w punkcie wyjścia - wirusy pokrzyżowały nam mocno szyki,bo mnie na 10 dni wyłaczyły niemal z obiegu:( mogłam tylko dzwonić...
MRI odwolane przez wirusa. Pani dr mowiła, że tata ma skończyć najpier antybiotyk a dopiero potem isc na MRI. Nie wiem, zrozumialam, że antybiotyk może zadzialac jakos na kontrast? Póki nie mamy MRI nie ma co umawiac konsultacji... skoro na TK sa 4 guzy a i tak to o 1 za dużo, to nie mam juz nadziei na stereotaksję... chyba, że wersja płatna na 2-3 guzy... te o najwiekszych wymiarach... czy usytuowane fatalnie...
Ale juz wiem, że to taty rokowań nie zmieni:(

W W-wie w Allenort gdzie jest Gamma Knife - terminy na konsultacje są strasznie długie: w grudniu już jak dzwonilam to byly na koniec lutego:( ale z tego co się dowiedziałam naświetlają Gamma K. też tylko do 3 guzów:(

W środę dzwoniłam w sprawie wyników mutacji genowej - gdyby tata miał dobry wynik EGFR (chyba coś takiego), to lekarz zaserwowałby mu Tercevę...
Wyniku jednak nie ma. Może już jest, ale w piątek, naszego lekarza nie mogłam dopaść telefonicznie... bedę dzwonić w poniedziałek...

A Tata? Przed wirusem to nawet bardzo dobrze:)
Znowu zaczął jeżdzić autkiem i nawet jak było ślisko i śnieg, to sobie radził, mimo, że widać, że jest troszkę "wolniejszy" - ciut gorsza koncentracja niż kiedyś...
Apetyt lepszy - wrócił mu smak na ukochane mięsko i kiełbaski, bo po WBRT stracił smak na nie... nawet pognał na zakupy do "mięsnego" swojego ulubionego i przywlekl stamtąd pół sklepu... wrócił zadowolony i oznajmił, że czuje, że zdrowieje a guzy sie zmniejszaja...

Teraz jest troszkę znowu oslabiony, ale apetyt jest, zawrotów nie ma i glowa nie boli...Jest tylko powolniejszy i ma czasem problemy drobne z pamięcią, ale miał to już od kilku lat...
Tyle u nas...
Od poniedziałku zabieram się znowu do boju.. Chociaż slaba jeszcze jestem:(

pozdrawiam cieplutko z mroźnych peryferii Poznania, brrr
I dziękuję za wsparcie i ze o nas pamiętacie...[/list]

[ Dodano: 2012-01-28, 22:07 ]
ups, sorry, nie zdawałam sobie sprawy, że wyszedł taki elaborat!
_________________
Katarzynka36
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #461  Wysłany: 2012-01-29, 22:06  


Mam konkretne pytanie, dotyczące chudnięcia Taty...

Napatrzyłam się na Babcie i Dziadka, ktorzy umarli na raka i oboje w fazie terminalnej byli straszliwie wychudzeni... skóra i kości...

Mój Tata - kiedy dwa lata temu rozpoczynał swoją walkę z nowotworem ważył - przed operacją płuca 95 kg a więc sporo (przy wzroście 168-170cm), po operacji schudł, po chemioterapii schudł, po radioterapii też schudł... juz nie wrócil do swojej wagi - rok temu ważyl ok. 88 kg. We wrześniu zauważyłam, że jakoś zaczyna mizernieć - to wtedy zaczał narzekać na zawroty glowy. Po koniec października ważył 84 kg. POtem miał lampy - WBRT, po których dlugo nie miał apetytu i jadł mało.

Obecnie waży 81 kg, choć wygląda na mniej...ale Taty sylwetka jest dość dziwna - najbardziej schudły mu nogi... normalnie są patyczki niemal, brzuch też schudł, ale w miarę i ręce tez...
Zastanawiam sie czy dlaczego tata tak "dziwnie" chudnie... nie całościowo... tylko generalnie nogi? mięśni na nich prawie nie ma:(

Zastanawiałam się czy to wyniszczenie nowotworowe - tzw. kachezja, ale apetyt od 2 tygodni Tata ma całkiem spory, chodzi po dworze, przerzuca nawet troszkę węgla w piwnicy (mimo, że ma zabronione!), jeździ autkiem, więc to kachezja chyba nie jest, choć oslabiony Tata oczywiście jest - to widać.

zastanawia mnie to chudnięcie nóg...wygląda dość nienaturalnie - pośladki zapadniete, nózki jak patyczki... a na plecach - bokach są wałki tłuszczu (oglądnęłam tatę podczas jak pani dr go osluchiwała).
Czy to może miec związek z nowotworem, jego rozprzestrzenianiem się, czy może ten ów zanik mięśni na nogach i pośladkach może jest związany z tym, że Tata mało chodził w ostatnich mieisącach (w maju operacja biodra, więc potem do lipca za dużo nie chodził, a od września praktycznie siedział przed telewizorem calymi dniami, bo bał sie chodzić przez zawroty...). Po WBRT też nie chodził dużo - raczej siedział przed telewizorem...
Tata na nogi narzeka - nie bolą, ale twierdzi, że są takie slabe... nie wiem czy to od przerzutu, czy dlatego, że takie cieniutkie:(
_________________
Katarzynka36
 
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #462  Wysłany: 2012-01-29, 22:19  


Katarzynka36 napisał/a:
zastanawia mnie to chudnięcie nóg...wygląda dość nienaturalnie - pośladki zapadniete, nózki jak patyczki...

Ja również podpisuję się pod pytaniem.
U mojego taty też tak było jak zaczęło się leczenie i zawsze zastanawiało mnie dlaczego tak zanikają mięśnie :?ale?: Dokładnie tak jak opisuje Kasia. Nóżki jak patyczki, spodnie na tacie wisiały :?ale?:
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
kasia123m 


Dołączyła: 28 Paź 2011
Posty: 521
Pomogła: 38 razy

 #463  Wysłany: 2012-01-29, 22:38  


moja babacia tez takie miala...nienaturalnie cienkie jakby bez miesni od kolan w gore....chude jak rece...
 
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #464  Wysłany: 2012-01-29, 22:47  


Katarzynka36,
A próbowaliście wysłać wyniki z prośbą o konsultacje w Pradze ???
Podobno można to zrobić e-mailem ( z z tego co pamiętam to kosztuje taniej ok 11tys )
Fakt w Allienorcie na konsultacje są bardzo długie terminy ( a w Twoim wypadku -4guzy- to wskazana by była konsultacja z Prof.Ząbkiem..a on przyjmuije dopiero chyba na kwiecień )

[ Dodano: 2012-01-29, 22:52 ]
A co do mięśni nóg .Nie wiem czy to nie jest efekt brania stereydów ?? Czy tata bierze i jak duże dawki ??
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #465  Wysłany: 2012-01-29, 23:00  


Homer,
Mail przetlumaczony, ale nie mamy MRI ( Musiałam odwolać ze względu na wirusa u Taty) i nie wiem czy czekać czy wysyłac tylko z TK.
Podpytywalam też o GKnife w Czechach panią radioterapeutkę z WCO, ktora sie specjalizuje w przerzutowych guzach raka płuc do mózgu i stereotaksji - powiedziała, że generalnie w Czechach robią też tylko przy 2, lub max 3 guzach.

A Tata wg TK ma 4 a wedlug MRI może mu wyjść więcej...Ale wyślę chociaż z TK...Ja jest cień szansy...i jak moge jakoś Tacie pomóc...

Co do sterydów... myślałam, że raczej sie po nich tyje a nie chudnie?
Tata brał przez 2 miesiące 8 mg Metypredu, od 3 tygodni bierze 16 mg metypredu.

pozdrawiam cieplutko

PS. Ręce i brzuch też schudly, ale tylko troszkę. Najgorsze są tez nóżki. Dziwnie to wygląda..
_________________
Katarzynka36
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group