1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór wnęki płuca lewego
Autor Wiadomość
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #91  Wysłany: 2016-09-03, 09:00  


Witam,
załączam link do schematów leczenia nowotworów płuc:
http://www.onkonet.pl/dp_rakpluca3.php
Tata powinien mieć swojego lekarza prowadzącego onkologa w szpitalu zajmującym się leczeniem nowotworów płuc. Bieganie po prywatne opinie nie przyspiesza leczenia.
Rozumiem Twoje zdenerwowanie, ciągle nie wiesz co dalej. Ja też szukałam (ale mąż był już leczony w szpitalu specjalistycznym), powiedziano mi że raka nie leczy się prywatnie, są od tego specjalistyczne kliniki.
Emocje mają duży wpływ na przebieg choroby i skuteczność leczenia.
Gruczolakorak zazwyczaj późno daje objawy choroby, rak rozwija się długo
Podobno wszyscy nosimy w sobie komórki nowotworowe, ale dla rozwoju muszą mieć specjalne warunki.
Serdecznie pozdrawiam
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #92  Wysłany: 2016-09-03, 11:59  


Marzeno jesteśmy ze śląska,a właściwie zagłębia.Pisalam w dziale szpitale ale nikt nic nie odpisał.Nie wiedziałam czy w tym wątku mogę podawać konkretne szpitale,ale skoro pytasz to chyba tak.Mamy Centrum Onkologii Gliwice 80 km od domu,minusem jest strasznie długie czekanie jak byliśmy na konsultacji to 6 godz,mnie to nie przeszkadza ale tatę siłą powstrzymywalam przed ucieczką,ogrom pacjentów i tym samym brak czasu u lekarza. Katowice Raciborska tutaj mam 40 km podobno bardziej kameralnie nie wiem dokładnie,ale to chyba oddział Gliwic podobnie jak Dąbrowa Górnicza do której mam 20 km.Natomiast torakochirurg, u którego byłaby ew. operacja współpracuje z Sosnowcem również ok.20 km.Nie jest to typowy szpital onkologiczny normalny szpital gdzie mają oddział chorób płuc a przy nim oddział nowotworów płuc z chemią.

[ Dodano: 2016-09-03, 12:20 ]
Trochę boję się CO z uwagi na kompletny brak czasu dla pacjenta
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #93  Wysłany: 2016-09-03, 13:10  


Centrum Onkologi w Gliwicach należy do najlepszysz krajowych ośrodków onkologicznych i ma bardzo dobre opinie. To oczywiście nie znaczy że wszystko jest super - znam te kolejki - tez czekalismy tam kiedys 4 godziny na pierwszej wizycie.
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #94  Wysłany: 2016-09-05, 20:12  


Może ten artykuł pomoże podjąć decyzję:
http://www.dziennikzachod...ie-ma,id,t.html
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #95  Wysłany: 2016-09-05, 21:28  


Dziękuję czytałam już wcześniej świetnie napisany artykuł,z pokorą, Pan Profesor nie udaje wszechwiedzącego i myślę,że mimo wszystko dający nadzieję na cud. Nadal poszukuję inf o szpitalach na śląsku,szczególnie interesuje mnie leczenie celowane,a dokładnie taki śląski prof. Dziadziuszko. Szukam szpitala,który prowadzi badania kliniczne związane z takim właśnie leczeniem z wykorzystaniem leków,które nie zostały jeszcze dopuszczone do użytku w Polsce.Jak taki znaleźć?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #96  Wysłany: 2016-09-05, 21:38  


etm35,

Tak dużo jest u Ciebie w wątku pisane, że nie chce mi się przebijać przez to wszystko a nie pamiętam jakiego raka tacie stwierdzono więc trochę w ciemno podaje informacje a Ty sobie dopasuj po swojemu bo zapewne masz na myśli leki celowane czy badania kliniczne.
http://onkologia-online.p...04.25/b/b.6.pdf

https://pto.med.pl/badania_kliniczne

pozdrawiam
 
riin 


Dołączyła: 29 Sty 2014
Posty: 73
Pomogła: 6 razy

 #97  Wysłany: 2016-09-06, 08:15  


Etm, z tego co ja wiem, po swoich doświadczeniach: dobry Gdańsk, dobra Warszawa, dobry Poznań (choć nasze osobiste doświadczenia są średnie, ale Wasze nie muiszą takie być). Bydgoszcz taka osławiona niekoniecznie odnajduje się w płucach.
Ktoś mówił mi też o Kielcach.
A w ogóle to lepiej szukać lekarza, nie ośrodka.
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #98  Wysłany: 2016-09-06, 19:28  


Mamy wynik badania PET-CT, wklejam załącznik.
Bardzo niepokoi mnie fakt , iż guz jest najpewniej z cechami rozpadu (przypominam, że tata nie był poddawany chemio i radioterapii). Poczytałam o skutkach rozpadu guza i włosy stanęły mi dęba. Od razu zrobiliśmy morfologię, parametry nerkowe i wątrobowe. Poza lekko podwyższonym CRP i WBC wszystko ok (a rozpad wyszedł przecież w badaniu sprzed tygodnia to chyba toksyny uczyniły by już spustoszenie). W rozmazie podwyższone granulocyty kosztem limfocytów. W przypadku cech rozpadu chemia i radioterapia chyba nie są wskazane? Wiem, że podchodzicie sceptycznie do tego rodzaju rewelacji, ale teraz to chodzi mi po głowie czy jednak ten guz sam nie obumiera jakimś cudem? Kilka dni temu tata odpluwał jakby czarną, martwą tkankę trwało to kilka dni. (Przyznał się dopiero teraz). Po tym odpluwaniu czuje się o wiele lepiej jakby organizm oczyścił się w ten sposób z martwych komórek raka. Podobno komórki (nie wiem czy nie przekręcę) "śmieciarze" zjadają martwe komórki nowotworowe tylko kwestia żeby do rozpadu nie doszło nagle i aby komórki te mogły nadążyć.
I jeszcze jedno ważne pytanie:
W TK wyszedł na tym samym płucu mały guzek przerzutowy (tutaj go nie ma).
Czy badanie PET-CT powinno wykazać te wszystkie nacieki , które wyszły w TK czy takie badanie nie ukazuje tego obrazu?
Pamiętacie jak zarzucałam sobie, że źle pokierowałam tatę, że nie dostał chemii i pewnie stan się pogorszył. Teraz okazuje się, że podanie chemii mogłoby doprowadzić do nagłego rozpadu guza i zakażenia całego organizmu toksynami.



15_08_16 014.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1296 raz(y) 378,67 KB

 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #99  Wysłany: 2016-09-06, 21:13  


Piszesz "teraz to chodzi mi po głowie czy jednak ten guz sam nie obumiera jakimś cudem? "

Guz jest bardzo duży, rozpada się, ponieważ rośnie szybciej niż wrastają naczynia krwionośne.
Jest raczej źle, to nie cud, długo będziesz jeszcze szukała odpowiedniego szpitala ? Tata powinien natychmiast być leczony w szpitalu.

Pozdrawiam
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #100  Wysłany: 2016-09-06, 22:18  


etm35,

Przestań siać czarnowidztwo, przestań czytać głupoty, przestań latać po laboratoriach i robić tacie morfologię.
Rozpad guza może nastąpić na skutek szybkiego wzrostu i nie jest on w stanie nadążyć z odżywianiem swoich namnażających się komórek i obumiera.
etm35 napisał/a:
W TK wyszedł na tym samym płucu mały guzek przerzutowy (tutaj go nie ma).


A kto Ci powiedział lub napisał, że to guzek przerzutowy? W TK jest guzek 4 mm ale jego specyfika nie była określona z uwagi na maleńki rozmiar, może to być guzek "rakowy" ale nie musi. W PET nie świecił, nie budził podejrzeń więc go nie opisali.
etm35 napisał/a:
Czy badanie PET-CT powinno wykazać te wszystkie nacieki , które wyszły w TK


Przestań rozważać słowo po słowie w każdym badaniu, to już są informacje dla lekarza, On ma wyniki TK, PET przed sobą i może analizować dokładnie. Oba badania są dla lekarza istotne do dalszego leczenia.

Im dłużej będziesz pytać, rozmyślać co, dlaczego i po co? tym leczenie opóźniasz. Masz wszystko co trzeba i teraz jak najszybciej trzeba rozpocząć chemioterapię. Jest podejrzenie, że w węzłach chłonnych może coś nowotworowego się znajdować a to już niebezpieczne bo tą drogą tworzą się przerzuty. Mnie czytaj i analizuj a zacznijcie jak najszybciej działać, liczy się czas.

pozdrawiam
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #101  Wysłany: 2016-09-06, 23:19  


Pobiegłam do laboratorium ponieważ rozpadający się guz może spowodować uszkodzenie nerek lub wątroby i jest w onkologii opisany jako stan nagły. PIszecie jak najszybciej do onkologa,dzwoniłam od razu najbliższy termin na 20.09. Więc znowu musimy iść prywatnie wizyta już w czwartek. A odnośnie zbyt szybkiego wzrostu guza to nie zmienił on swojej objętości.Pytam o naciek ponieważ ma to kluczowe znaczenie dla operacji a nie zostało wyjaśnione w TK czy jest naciek na aorte myślałam że to badanie coś wyjaśni a tu niestety nadal nie wiem czy naciek nie jest opisany bo go nie ma czy po prostu nie wychodzi w takim badaniu.Tym bardziej już wcześniej pisałam że onkolog uważa że od razu powinna być operacja a torakochirurg najpierw chemia później operacja więc nie wiem czy mam sobie rzucić monetą kto ma rację. Dla lekarzy rak też jest do końca nie zbadaną tajemnicą co wynika nawet z przytoczonego,w którymś z ostatnich postów wywiadu z prof.Maciejewskim. Podobnie jak przypadki nieuzasadnione medycznie remisji guza. Mówią o tym sami lekarze,że to się zdarza.Dlatego uważam,że świadomość samego pacjenta jest bardzo ważna,bardzo ważna jest rozmowa z pacjentem,traktowanie poważnie jego odczuć,reakcji na leki,zgłaszanych objawów,a nie ślepe postępowanie zgodnie z wypracowanymi schematami bo każdy rak jest inny z uwagi na to że każdy organizm jest inny. Ważne jest aby lekarz chciał słuchać i traktować poważnie odczucia pacjenta i jego reakcje. Nie potrafię zrozumieć jakim cudem osoby najbliższe chorym mogą nie wiedzieć na jaki typ nowotworu cierpi ich najbliższy,czy jakie jest planowane leczenie bądź jakie miał badania bo przecież od tego jest lekarz. Pewnie jestem uciążliwa i męcząca,ale wierzcie mi,że moja dociekliwość i intuicja kilkakrotnie uratowała zdrowie a być może i życie mnie i najbliższym.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #102  Wysłany: 2016-09-07, 05:59  


etm35

Oczywiście masz rację, zrozumienie pacjenta przez lekarza, podejście do pacjenta, wysłuchanie, rozmowa, empatia i te sprawy, pięknie to wszystko brzmi i każdy z nas by chciał żeby tak wizyty u lekarza wyglądały, żeby tak zwłaszcza do pacjenta śmiertelnie chorego to wszystko wyglądało ale obudź się i uwierz, że tak nie jest w większości przypadków. Wielkie Ośrodki, znane w Polsce, Onkologiczne to kombinaty, które dziennie załatwiają setki ludzi i idzie to wszystko jak na taśmie. tak jest w większości placówek onkologicznych. Mnóstwo ludzi, olbrzymie kolejki, 5 minut wizyta i następny proszę. Wszyscy chcielibyśmy tego o czym piszesz ale pewnie szybko się nie doczekamy.

Co do operacji to musi podjąć decyzje lekarz, Ty nie masz tego rozważać bo się nie znasz. W PET tak opisali badanie i tego nie zmienisz, oszczędnie. Jeden radiolog się rozpisuje, drugi pisze konkrety. Lekarz ma u Was 2 badania TK i PET i tylko na podstawie tego może podjąć decyzję, my tego jak jest nie wiemy. Lekarz może zaryzykować, otworzą tatę i okaże się, że guz nacieka aortę i wtedy znowu czekanie na wygojenie ran, chemioterapia odłożona a węzłami rak się rozsiewa. To jest moje osobiste zdanie, nie podpowiedź, to Wasza decyzja i lekarzy przede wszystkim co zrobią.

Pacjent, rodzina ważne żeby byli świadomi z czym mają do czynienia ale Ty rozkładasz wszystko na czynniki pierwsze a to i tak niczym nie skutkuje. Są zasady leczenia, są schematy przy danym typie raka i nic nie przeskoczysz, nawet jak będziesz lekarzowi strzelała wiedzą czy propozycjami.

Co do rozpadu guza to nie od razu pęknie jak Ty to sobie wyobrażasz i zaleje organizm toksynami, to aż tak nie działa. Trzeba być czujnym przy chemioterapii ale przed każdym wlewem tato będzie miał robione badania z krwi.

pozdrawiam
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #103  Wysłany: 2016-09-07, 07:12  


Etm35
całkowicie zgadzam się z moimi przedmówcami. Dobrze jest zastanowić nad sytuacją ale twoje przeczesywanie internetu i opieranie się na przypadkowych opiniach to tylko psychoterror który sama sobie wprowadzasz i który nie pozwala Ci trzeźwo myśleć i działać.
Pozwól lekarzom leczyć tatę.
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
riin 


Dołączyła: 29 Sty 2014
Posty: 73
Pomogła: 6 razy

 #104  Wysłany: 2016-09-07, 09:13  


A ja się nie zgodze do konca i uważam, że tak - trzeba być męczącym, upierdliwym i nanalizującym - bo stawką jest zycie.
Nieraz przekonałam się, że lekarze onkolodzy, tak bardzo wszak odpowiedzialni za czyjeś życie mają w d.... wiele rzeczy, nie pilnują, nie angazują się, czasem nawet mają niewielką orientację na temat np najnowszych leków itd.
Przykre, ale prawdziwe.

Etm niestety prawda jest taka, że komuś trzeba zaufać i jakąś decyzje podjąć.
Czy ona bedzie własciwa - czas pokaże.
Ale będzie właściwa z pewnością na ten moment, w którym ją podejmujesz - ale tak jest ze wszytskim - wybór szkoły, pracy, męża, itd.
Niestey, takie zycie.

Moja mama też miała przed sobą dwie drogi - wycięcie płuca z guzem i zacementowanie przerzutu w kręgosłupie lub chemia celowana. Wiadomo było, że jak podda się operacji to już nikt jej do programu badawczego nie przyjmie (kto ustala te programy?! z pewnością człek z małą wyobraxnią i empatią).
Zadecydowały te czynniki:
- mozliwość chemii celowanej, co nie każdemu jest dane
- mozoliwość operacji po chemii celowanej (gdyby były rewelacyjne efekty)
operacja płuc jest bardzo obciązająca organizm
- słowa Tujakowskiego, że może się zdarzyć, że po otwarciu klatki p[eirsiowej guzków bedzie wiecej niż pokazuje PET, TK i wszytskie badanie razem wzziete i operacja nie zostanie wykonana

Czy to była dobra deycyzja, nie wiem. Ja wtedy byłam za operacją, ale to mama miała głos decydujący - wybrała chemię. Ja żałuję jednego - że tak zaufałam lekarzowi, że wie co robi, wszak badania kliniczne, naukowiec, bedzie na mamę chuchał i dmuchał. Gdybym była bardziej analizująca, to może zastanowiłaby mnie kwestia kręgosłupa - że nic nie jest w zwiazku z nim robione.

Dlatego jak jesteś w rozterce - może konsultacja u kogoś? Ja wtedy jeździłam do Bydgoszczy, byłam tak zdeterminowana, żee przyjął mnie sam dyrektor, zraaz na drugi dzien, byłam u prof Dziadziuszko, tez czekałysmy dwa dni na wizytę - odbyły się na oddziale, calkiem bezpłatne.
Polecam tą metodę, ale zważ, że co człowiek, to opinia.
A jakie jest zdanie taty?
 
Marcin J 


Dołączył: 01 Gru 2015
Posty: 665
Skąd: Trojmiasto
Pomógł: 91 razy

 #105  Wysłany: 2016-09-07, 09:51  


Ja tam sie rowniez nie zgodze.

Problem w tym ze Etm 35 nie jest objeta opieka centrum onkologicznego lub klinika chorob pluc, konsultuje sie pojedynczo z lekarzami a tu przydalo by sie konsylium ktore podejmie jedna decyzje, "operacja" "chemia" koniec kropka.

ETM 35
Idz z wynikiem do lekarza ktory zlecil PET mam nadzieje ze pracuje w klinice onkologi, on zdecyduje czy kierowac/konsultowac raz jeszcze z torakochirurgiem mozliwosc operacji, guz jest dosc duzy i to moze byc dyskwalifikujace, ale musisz zaufac jednemu lekarzowi, oczywiscie mozesz porownac z innym, ale jeden lekarz powinnien prowadzic Tate, czym wiecej lekarzy tym wiecej opcji.

Ja tez bylem u kilku specjalistow, prowadzil nas jeden onkolog (empatia i obojetnosc), ale ja po kazej konsultacji z innym onkologiem rozmawialem i sugerowalem opinie innego lekarza wlasnie temu pelnemu empati lekarzowi onkologi.

Prawda jest taka ze wlasnie onkolodzy to bardzo trudna specjalizacja, to oni walcza z wiatrakami doskonale wiedzac co bedzie koncem leczenia, nie oszukujmy sie na raka nie ma lekarstwa, takiego zlapanego w przed i ostatnim stadium, wtedy zapada decyzja o chemi najczesciej konczy sie paliatywna, lekarz nie przyzyczaja, nie darzy sympatia pacjeta bo doskonale wie jak sie to zakonczy.

Nasz empatyczny onkolog stwierdzil jednego razu, wykonujac gest bezradnosci rekoma " sam pan widzi ze ta chemia to na nic jest" - walczylem wtedy o podanie kolejnej dawki po progresji choroby, dzis wiem ze ta chemia w naszym przypadku od poczatku byla do niczego, dlatego tak sceptycznie podchodzono do choroby Tescia, na cale szczescie Tesc dwa wlewy przeszedl bezobjawowo w przeciwnym razie mialbym olbrzymie wyrzuty sumienia ze go do niej naklonilem.

Takze ETM 35 idz do lekarza i skonsultuj tate, prawo wyboru zostaw jemu i lekarzom, nie googlaj w internecie, masz juz wystarczajaca wiedze aby rozmawiac z onkologiem i chirurgiem.

Pozdrawiam serdecznie i ciesze sie ze Tato nie swieci na badaniu Pet
_________________
NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group