1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór wnęki płuca lewego
Autor Wiadomość
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #76  Wysłany: 2016-08-30, 21:35  


etm35 napisał/a:
to jest możliwość żeby sprawdzić czy są przerzuty w sposób inny niż PET,szybszy?


PET jest badaniem od głowy po samą miednicę, bada wszystko, badanie dokładne i całościowe. Przecież nie będziesz taty naświetlać, żeby zrobić raz TK głowy, za chwilę TK jamy brzusznej i miednicy a później jeszcze scyntygrafię żeby zbadać kościec. Po za tym badań nie robi się dla ciekawości, nie ma objawów to się nie robi badań a w badaniu PET ma wszystko pokazane.

etm35, na prawdę to już niedługi termin do wyniku, uspokój emocje, nie działaj pochopnie. Te parę dni rak już wiele złego nie zdziała jak będą przerzuty u taty to one już tam były najprawdopodobniej zanim lekarze wykryli zmiany w płucach.

etm35, nie snuj różnych teorii, za parę dni wszystko się wyjaśni.

pozdrawiam
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #77  Wysłany: 2016-08-31, 06:38  


Hallo etm35
Cytat:
podejmowanie decyzji o leczeniu bez dokładnej diagnostyki chyba nie jest wskazane

Napewno nie jest wskazane, a może być wręcz szkodliwe.
Serdecznie pozdraeiam
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #78  Wysłany: 2016-09-01, 13:54  


Z tatą coraz gorzej,cały czas go drapie w gardle,że nie może sobie poradzić i kulka na szyi jest cały czas.W bronchoskopii gardło było czyste więc przerzut powstał chyba po wycinku.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #79  Wysłany: 2016-09-01, 14:57  


etm35 napisał/a:
kulka na szyi jest cały czas


Badaniem, które pomaga wyjaśnić charakter takiej zmiany i ujawnić jej stosunek do sąsiednich struktur jest USG - etm35 nie doczytałam sie u Ciebie czy lekarze dokładnie tą kulkę zbadali?
Bo jeżeli jest taka widoczna i dodatkowo powoduje dolegliwości to powinnien to lekarz zobaczyć i ocenić.
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #80  Wysłany: 2016-09-01, 15:03  


Nie robili USG bo nikt nawet za bardzo z nami rozmawiać nie chce jak się dowiaduje,że czekamy na PET,tata był wczoraj u rodzinnej i powiedziała a co ja Panu poradzę proszę czekać na PET
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #81  Wysłany: 2016-09-01, 20:35  


etm35,
Pisałam Ci już, że bronchoskopia nie pokaże co tato ma na szyi, czy w węzłach, tak to "coś" opisujesz.
Musisz uzbroić się cierpliwość i poczekać na wyniki, jeśli taka droga została dla taty wybrana. Skoro tato poszedł do lekarza rodzinnego to może iść na usg prywatnie i będziesz wiedziała co jest na szyi. Dla mnie to jednak mija się z celem, bo jeśli to przerzut to wyjdzie w badaniu PET, jeśli co innego, jakaś zmiana łagodna też wyjdzie. Nie ma sensu narażać tatę w tej chwili na kolejne stresy i badania tylko trzeba poczekać te parę dni. Nawet jak zrobicie usg, to co Wam da to badanie, w tej chwili nic.
Musisz się liczyć z tym, że może to być przerzut i "wywaliło" węzeł chłonny, który wygląda na guzka ale teraz to i tak nic nie jesteście w stanie zrobić jak czekać na wynik i rozpoczęcie leczenia.

A co tatę drapie w tym gardle? drapie/swędzi/boli? Zaglądała tacie w gardło rodzinna? może jakaś infekcja? raczej guz w węzłach czy na szyi nie powinien mieć wpływu na drapanie w gardle.
etm35 napisał/a:
Z tatą coraz gorzej,

Co znaczy gorzej?jakieś objawy dochodzą?

pozdrawiam
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #82  Wysłany: 2016-09-02, 09:40  


Marcinie niestety prawdopodobnie choroba zaatakowała węzeł na szyi po bronchoskopii jakoś to tak szybko poszło,że masakra

[ Dodano: 2016-09-02, 09:53 ]
Najgorsze właśnie jest to że ja też nie mogłam uwierzyć w chorobę taty szukałam,kombinowałam,pytałam wszystkich,którzy mieli kontakt z tą chorobą o najlepszych specjalistów i przekombinowalam. Jeżeli tata ma przerzuty to przeze mnie i tego sobie nie mogę wybaczyć.
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #83  Wysłany: 2016-09-02, 11:27  


Stąd twierdzę,że po bronchoskopii bo wcześniej nie było tego guza na szyi,samopoczucie taty było też dużo lepsze,nawet lekarze na podstawie TK twierdzili,że raczej to siedzi we wnęce i nie ma przerzutów.Wyrzucam sobie,że to moja wina gdyż pierwszy szpital do którego trafiliśmy na ustalenie terminu proponował chemię od razu i tak myślę że ta chemia nie dopuscilaby do przerzutów,ale oni z góry nie dawali szans na operację nawet wyliczyli ile tata pożyje i przedstawili mi wizję jego umierania i jaki to mają dobry sprzęt w razie cierpienia, to było tylko ma podstawie TK w dzień kiedy właściwie dowiedzieliśmy się o chorobie więc uciekłam przerażona. Poza tym wiele osób odradzalo ten szpital.Trafiliśmy do według opinii najlepszego torakochirurga na śląsku i co dalej to już wiecie.
 
Spinqa84 


Dołączyła: 07 Mar 2016
Posty: 79
Skąd: Kraków
Pomogła: 7 razy

 #84  Wysłany: 2016-09-02, 11:53  


etm35 napisał/a:
Stąd twierdzę,że po bronchoskopii bo wcześniej nie było tego guza na szyi

Czy w takim razie bez bronchoskopii przerzut by nie powstał?
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #85  Wysłany: 2016-09-02, 12:30  


Właśnie niestety cały czas była mowa o operacji a ostatnio chirurg powiedział,że najpierw chemia jak się zmniejszy to operacja o ile oczywiście nie ma przerzutów natomiast.onkolog uważa że jest na granicy operacyjnosci a chemia tu niewiele zmieni
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #86  Wysłany: 2016-09-02, 18:46  


etm35,

Ależ Ty się sama zadręczasz i nakręcasz. Nie ma w niczym Twojej winy, winą stanu Twojego taty jest choroba. Przestań gdybać co jest i co będzie ani sobie ani tacie tym nie pomożesz. Cały czas masz w głowie jedne i te same pytania i odpowiedzi na nie w ogóle do Ciebie nie docierają. Masz już swoje wizje i to te najgorsze i zadręczasz się strasznie. Jeśli tato ma przerzuty to miał już je wcześniej a teraz tylko mogło je "wywalić" na zewnątrz. Po co Ty gdybasz cały czas? jest jakiś plan w sprawie taty i trzeba go realizować. Takie podjęliście decyzje i nie ma co rozważać dlaczego takie a nie inne. W tej chorobie to zawsze decyzja może być zła. Nie gdybaj, nie nakręcaj się tylko skup się na czekaniu na wynik PET-a bo to teraz najważniejsza sprawa i szybko do onkologa zacząć leczenie, myśl w przód a nie do tyłu. Przeszłości już nie zmienisz na przyszłość możesz mieć minimalny wpływ. W tej chorobie trzeba być krok do przodu a nie rozpamiętywać co by było gdyby......

Może ostro napisałam ale dziewczyno Ty się sama wykańczasz tym gdybaniem, zaraz będą wyniki i trzeba myśleć o działaniu tu i teraz a nie dopatrywaniu się co się nowego wykluwa, co nie było a teraz jest, nie zmienisz już niczego.

Tak szczerze mówiąc to nie wiem ale tato ma w płucach dość brzydko i jakoś na tą chwilę wątpię żeby operacja wchodziła w grę ale to się okaże po wyniku PET.

etm35, Twój tato jak na razie mimo choroby jest w miarę w dobrym stanie, co będzie jak choroba Go wyniszczy, chemia osłabi, dojdą bóle, inne dolegliwości a tak niestety może być, to Ty się wykończysz, jak dasz radę tatę wspierać, pomagać jak teraz psychicznie się eksploatujesz i Twój organizm przez stres zacznie niedomagać, co wtedy? Dlatego oszczędzaj się teraz póki jeszcze możesz bo później tych sił fizycznych i psychicznych będzie Ci strasznie dużo potrzeba a musisz się liczyć i z tym najgorszym scenariuszem bo wiesz jakiego przeciwnika macie.

Nie urażaj się moim wpisem, jest ze szczerego serca, nie mogę patrzeć na to jak Ty się miotasz i sama nakręcasz.

pozdrawiam ciepło.
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #87  Wysłany: 2016-09-02, 20:26  


Dziękuję,wszystkie rady są dla mnie cenne i te ostrzejsze wpisy również.Niestety decyzja o chemii przed ew.operacją już zapadła od torakochirurga bez czekania na wynik PET.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #88  Wysłany: 2016-09-02, 20:45  


etm35 napisał/a:
Niestety decyzja o chemii przed ew.operacją już zapadła od torakochirurga bez czekania na wynik PET.


To nie jest "niestety", to dobra decyzja i trzeba jak najszybciej rozpocząć chemioterapię. Chemia ma za zadanie powstrzymać chorobę i ma zadziałać na główne źródło i na ewentualne przerzuty jeśli by były. PET ma lekarzowi/Wam powiedzieć czy rak jest tylko w płucach czy jeszcze się gdzieś panoszy.
Dlaczego torakochirurg a nie onkolog? Ten pierwszy byłby konieczny w razie operacji, ten drugi musi podjąć decyzję jaka chemia. Czy Wy macie już jakiegoś onkologa, który podejmie się leczenia taty?

pozdrawiam
 
etm35 


Dołączyła: 29 Lip 2016
Posty: 341
Pomogła: 2 razy

 #89  Wysłany: 2016-09-02, 22:35  


Marzeno w skrócie wyglądało to tak:

25.07.16 krwioplucie

26.07.16 wynik RTG, skierowanie na oddział chorób płuc.

Pojechaliśmy do najbliższego szpitala, termin za około tydzień, zostaliśmy przyjęci okropnie, bardzo nieprzyjemna Pani doktor powiedziała, że nie wie czy najpierw będzie TK czy bronchoskopia bo właściwie to oni widzą w RTG gdzie jest guz. Przerażeni że zaczną od bronchoskopii a tak naprawdę Rtg może być niewiarygodne zrobiliśmy prywatnie TK. Z tym TK udałam się ponownie na oddział. Tam już.bardziej przyjemna Pani doktor przedstawiła najczarniejszą wizję. Dla mnie wówczas to był szok. W międzyczasie zasięgnęłam opinii bardzo wielu osób, które były w podobnej sytuacji i kogo nie zapytaliśmy to polecał specjalistyczny szpital pulmonologiczny oddalony o ponad 100km i lekarza. Udaliśmy się prywatnie do torakochirurga tegoż lekarza. Następnego dnia kazał tacie zgłosić się do szpitala na oddział torako, tego samego dnia zrobiono broncho. Juz kolejnego dnia było wiadomo, że to NDRP i wszyscy lekarze na oddziale mówili o operacji wycięcia płuca więc zrozumieliśmy, że operacja jest w pełni możliwa. Wtedy lekarz prowadzący powiedział że konieczny jest PET i wypisał tatę. Co chwilę dzwoniłam do szpitala,w którym miało być badanie pytając o termin. Jakiś tydzień po bronchoskopii samopoczucie taty zaczęło się pogarszać i pojawił się guz na szyi. Przyszedł wynik z historii - gruczolakorak - to był 17.08. Pojechalam prywatnie do onkologa, który odradzał operację, ale nie będę wdawac się w szczegóły, dał do zrozumienia, że może poprowadzić tatę, ale liczy na wizyty prywatne więc nie byłam przekonana co do jego intencji,poza tym zaledwie zerknął na opis TK. Tego samego dnia pojechałam do.naszego torako po wynik. Był pewien operacji jeżeli w PET nie będzie przerzutów odległych. Zapytal czy byliśmy u onkologa i po mojej inf, że odradzil operację (ryzyko nacieku na aorte) stwierdził że najpierw damy chemię przy okazji mówiąc, że ten rodzaj raka raczej na chemię nie reaguje. I to był mój pierwszy moment zawahania, gdyż nagle ten cały PET i wszystko co robiliśmy do tej pory straciło sens. No ale cóż PET miał byc za tydzień więc czekamy. W miedzyczasie wizyta u kolejnego, już bardziej zaangażowanego onkologa, który twierdzi, że guz jest na granicy operacyjnosci, chemia go nie zmniejszy i jeżeli nie będzie przerzutów to trzeba robić operację. Niestety PET przesuneli o tydzień. Skonsultowalam się z jeszcze jednym torako i stwierdził chemia i ew. operacja. Głównym problemem jest fakt, iż na podstawie TK nie są w stanie jednoznacznie ocenić czy nacieka na aorte, ale "raczej nie". Niestety nie potrafiłam tego krócej wyjaśnić daczego Torakochirurg. Nie mamy onkologa ani konkretnego szpitala.

[ Dodano: 2016-09-02, 22:37 ]
Przepraszam miało być - wynik z histopatologii
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #90  Wysłany: 2016-09-03, 07:45  


etm35,

Na pewno staraliście się zrobić wszystko żeby trafić w dobre ręce ale teraz tatę musi leczyć onkolog. Macie w pobliżu jakiś większe, cieszące się dobrą opinią Centrum Onkologiczne, bo najlepiej jakbyście do takiego trafili, skąd jesteście?, na pewno ktoś z forum poleci, gdzie najbliżej i najlepiej się udać, tam w takim Centrum zajmą się tatą całościowo, regularne wizyty, chemioterapia, radioterapia jeśli będzie potrzebna, wyniki badań, to dla Was teraz bardzo ważne.
etm35, niestety tak się zdarza, że wyniki obrazowe pokazują, że guz jest operacyjny a jak pacjenta się otworzy to okazuje się, że guz nacieka sąsiednie struktury i pacjent zostaje ponownie zamknięty bez wycinania czegokolwiek. U taty obraz jest niejednoznaczny operacyjny/nieoperacyjny, do końca lekarze nie są pewni, jakby naciekał na aortę operacja nie byłaby możliwa a jest podejrzenie, ze może tak być, tu lekarze nie mają pewności dlatego macie takie mylące decyzje zrobić operację/nie zrobić. Chemia może zmniejszyć guza, nacieki ale i też nie, trzeba ją podać i zobaczyć co będzie później no i przerzuty to też ważna kwestia jak będą to operacja raczej nie wchodzi w grę.

Teraz załatwiajcie jak najszybciej onkolog i leczenie.

pozdrawiam
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group