1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Proszę o pomoc i wsparcie... Dianoza rak niedrobnokomórkowy
Autor Wiadomość
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #166  Wysłany: 2011-01-13, 10:55  


Krwioplucie może oznaczać, że nowotwór naciekł i przerwał tętnicę. Wiadomo, że im większa przerwana tętnica tym zagrożenie życia większe.
_________________
Andrzej W.
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #167  Wysłany: 2011-01-13, 11:25  


awilem dziękuję za odpowiedź....

awilem napisał/a:
Krwioplucie może oznaczać, że nowotwór naciekł i przerwał tętnicę. Wiadomo, że im większa przerwana tętnica tym zagrożenie życia większe.


a jak to sprawdzić?? Mama miała 21.12. TK... nic nt. nie było...

[ Dodano: 2011-01-13, 12:15 ]
Kubanetka, Kama, Czkawka... dziękuję za porady...
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #168  Wysłany: 2011-01-13, 15:58  


Beatko nam przy krwiopluciu przepisano Cyclonamine. Po DHC, też mamy problem z zaparciami, a jak nie bierzemy to kaszel nasila się. Po lekach wziewnych mieliśmy problem z grzybicą. Onkolog, pulmonolog, ogólny, mówią że kaszel to "normalne" przy tej chorobie.......
Chyba to zamknęte kółko........
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #169  Wysłany: 2011-01-13, 21:34  


Beata dokładnie taki sam lek jak u Eli przyjmowała moja Mama.
Zalecono jej go przyjmować tylko w przypadku krwioplucia (znaczy kiedy występuje takie łagodne) inaczej mogą wystąpić zakrzepy co też jest niebezpieczne.
Mnie lekarka porządnie nastraszyła i wiem, że jeśli następnym razem wystąpi takie krwioplucie jak w sierpniu to możemy nie zdążyć. Również i nas poinformowano, że krwioplucie może być następstwem naciekania nowotworu i tego uniknąć się niestety nie da. Straszne to w tej chorobie, ale niewiele się da zrobić, tylko obserwować.

Z kaszlem mamy tak samo, taka choroba, że pacjent kasłać musi- słowa lekarza. Prawdą jest, że kaszel nie zawsze taki sam- teraz Mama przyjmuje Theospirex 150x2 na rozrzedzenie wydzieliny, bo bidulka odpluwa. Z tego co wiem, co powiedział lekarz, dobrze jeśli kaszel nie jest suchy.

Trzymaj się i uściski dla Mamusi. Siły życzę.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #170  Wysłany: 2011-01-14, 09:58  


BeataM,

Beatko czytam cały czas i włos mi się jeży na głowie...

nie potrafię pomóc, bo nie znam się na tych lekach, ale chociaż przyjmij moje ciepłe myśli o Was.
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #171  Wysłany: 2011-01-14, 11:21  


Beatko Kochana
Przykro mi niezmiernie jak czytam o Twojej Mamusi, że ten kaszel tak Ją mocno męczy:(
Niedobrze:(
Czy lekarze naprawdę nie mogę jakoś zaradzić? Wiem, że to rak płuca, ale czy nic nie można zrobić????????????

pozdrawiam Cię bardzo mocno...
Trzymam mocno kciuki by Mamie ten wstrętny kaszel się zmniejszył!
Wyobrażam sobie, co przeżywasz, jak potwornie się denerwujesz i boisz...
ściskam
_________________
Katarzynka36
 
 
m.k 



Dołączyła: 26 Maj 2010
Posty: 53
Pomogła: 5 razy

 #172  Wysłany: 2011-01-14, 13:58  


Droga Beato, möj Tatus otrzymal naswietlania i kaszel przeszedl!!
Lekarz w naszej placowce byl bardzo temu przeciwny,poniewaz Tatus byl po 3 zawalach,a nowotwor usadowiony byl na zyle glownej, tak , ze istnialo niebezpieczenstwo przepalenia zyly.
JEDNAK moi Rodzice sie zdecydowali i zrobili termin we Wroclawiu.
PO naswietlaniach kaszel praktycznie ustal!
A lekarka z Wrocka powiedziala, ze zdecydowali, bo inaczej Tato by sie...udusil.
Nowotwor dodatkowo sie pomniejszyl.

Powodzenia.

[ Dodano: 2011-01-14, 14:20 ]
A lekarka z Wrocka powiedziala, ze zdecydowali, bo inaczej Tato by sie...udusil.

Mialo byc DOBRZE, ze sie zdecydowal!!

Pa, Marta.
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #173  Wysłany: 2011-01-18, 12:23  


Witaj Beatko co tam u was?Jak mamusia sie czuje?
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #174  Wysłany: 2011-01-19, 23:50  


Witajcie Kochani...

Dziękuję Wam za porady, są bardzo cenne...

Mamusia czuje się kiepsko... Głownie przez ciągle nasilający się kaszel... Ataki ma praktycznie co chwila.... :|
Konsultacja u onkologa właściwie nic nie dała.... dowiedziałam się tego co wiem.... Jest źle :-( Kaszel musi być (podobno) i trzeba odpluwać wydzielinę.... Na krwioplucie Mamusia dostała Cyclonamine, syrop na kaszel Sinecod oraz żelazo ze względu na anemię... Syrop nie działa :-( Mama wymęczona kaszlem... ma wszystkiego dosyć :|

Jedyna w miarę dobra wiadomość jest taka, że rozmawiałam z onkologiem ( bez Mamy) i powiedził, że 21.01 pokaże pani radiolog wynik TK i może będzie szanasa na naświetlenie powiększonych węzłów nadobojczykowych... Oczywiście to nic pewnego.... Tak się zastanawiam czy to coś pomoże na ten kaszel?? bo nie sądze, że kaszel powodują powiększone węzły nadobojczykowe.... ???

W sumie radioterapia - naświetlanie guza - jest u Mamy niemożliwe bo ma płyn w opłucnej i cechy rozpadu guza... :-(

Jutro kolejny IV kurs chemii - ostatni- miał być wczoraj... został przełożony ze względu na spadek białych ciałek :| Czy jutro będzie lepiej???? Mama cieszy się że to koniec chemii, mówi, że teraz będzie już tylko lepiej :| Dlaczego ja noszę to brzemię??? ...wiem że nie będzie lepiej... :-(

Jestem załamana... znów mam ciężkie dni.... gorsze niż kiedylolwiek od momentu poznania diagnozy.... Myśli moje wędrują ku końcowi.... Nie mogę tego powstrzymać.... Płaczę i w dzień i w nocy, i na zakupach i w autobsie, i na spacerze z dzieckiem i wszędzie.... nie daje rady.... :|

[ Dodano: 2011-01-19, 23:53 ]
Mamusia dostała orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawnośći... Dostanie zasiłek pielęgnacyjny...
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #175  Wysłany: 2011-01-20, 10:12  


Bardzo Ci współczuje Beatko,

Ciężko niestety dźwigać taki ciężar. Ciężko się pogodzić z nieuchronnym biegiem czasu i koniecznością pożegnania się kiedyś z naszymi bliskimi, czy to będzie niedługo czy za parę lat.

Najważniejsze, niestety obecnie jest to, żeby bliscy najmniej cierpieli. Ile ja łez wylałam z powodu występowania bólu u Taty oraz jego niepełnym brakiem akceptacji choroby. Kiedyś wspominałam czy nie macie możliwości załatwienia Hospicjum, żeby pielęgniarka do Was przychodziła, jeśli będzie to dobra pielęgniarka, to napewno Wam da duże wsparcie psychiczne, jak również medyczne.

Taka pielęgniarka bardzo pomaga mojej mamie, która opiekuje się na codzień Tatą.

Trzeba niestety czerpać siły, skąd ??? Każdy pewnie sam znajduje jakiś sposób.... Że tak juz to życie jest ułożone, że wielu ludzi takie nieszczęście spotyka, że to taki element życia niestety.... Nie wiem jak sie to da wytłumaczyć... że napewno jeszcze będą szczęśliwe dni....


Trzymaj sie mocno, pomagaj Mamie jak tylko potrafisz i postaraj się odganiać negatywne myśli.....
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #176  Wysłany: 2011-01-20, 13:09  


Beatko KOchana
Z bólem serca i łzami czytam Twoje posty....
Serce mi się kraje tak bardzo bym chciała byście miały z Mamą jeszcze bardzo wiele czasu... wspólnych dni, tygodni, miesięcy, ba! lat!
ech, ale to chyba nierealne te lata...
STrach wielki mnie ogarnia jak pomyślę co czujesz... ta bezsilność:(
Nie wiem jak Ty dajes radę, dla mnie to nie do ogarnięcia:(
moja psychika wysiada jak sobie pomyślę, że u nas też tak może być...

Beatko
Wiele Ci nie pomogę:(
MOgę tylko zapewnić, że myslę o Tobie i Twojej Ukochanej Mamusi i bardzo pragnę by u Was jeszcze zagościłó słoneczko i radość!
pozdrawiam cieplutko i ściskam ogromnie mocno...
_________________
Katarzynka36
 
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #177  Wysłany: 2011-01-20, 21:09  


Beatko przykro się czyta Twoje ostatnie wpisy.

Tak jak Katarzynka boję się, tych gorszych dni, wiele z nich już za nami, ale wiem, że przyjdą pewnie takie ciężkie kiedy nie będę mogła ani umiała pomóc Mamie. W tej chorobie niestety musimy się przygotować, że może być bardzo źle. Musimy przygotować się na wszystko, nasi najbliżsi bardzo na nas liczą.
Życzę jednak Tobie i Mamusi, aby te gorsze dni o ile mają nadejść, niech przyjdą jak najpóźniej, a najlepiej wcale.

Pozdrawiam serdecznie, ściskam.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #178  Wysłany: 2011-01-21, 11:15  


Beatko

czytam i myslę co Ci napisać...napisałam moje przemyslenia ale skasowałam je, bo bałam się, że moje zdanie jest zbyt kontrowersyjne.

Napiszę tylko króciutko....nie mogę pogrążać Cię w większym lęku i strachu , chciałabym tylko, żebyś spojrzała z drugiej strony na tą sytuację. Powiedz sobie tak: moja mama żyje , jest z nami, mimo choroby i cierpienia jest z nami i mysli pozytywnie. Muszę jej w tym pomóc. Muszę zacząć mysleć pozytywnie..muszę się zmusić do takiego myslenia.

Gdy ja pogrążam się w rozpaczy, mimo że staram się nie okazywać tego mamie, to niestety czuć. Pomóż mamie i utwierdzaj ją w tym, że będzie lepiej. Nawet jeśli w to nie wierzysz.

Zmuś się do myślenia o banalnych rzeczach w ciągu dnia, o spędzaniu tego czasu tak, jakby choroby nie było. Wiem- choroba jest i daje o sobie znać- ale na tragedię i płacz będzie inny czas.

Wiem, że to trudne i bolesne, ale tego co nieuchronne nie jesteśmy w stanie zmienić, możemy tylko zmienić oczekiwania na to. Nie wiemy co będzie, kiedy będzie- może później może wcześniej, ale nie żyjmy już w żałobie.

Nasi ukochani są chorzy, możę nie będzie nam dane długie życie z nimi, ale póki co róbmy wszystko, żeby nasze dni teraz były mimo wszystko lepsze i jaśniejsze, niż nasze myśli.

Ściskam Cię z całego serca i proszę nie odbierz źle tego wpisu, uśmiechnij się i powiedz sobie " Jesteśmy razem..nie ważne jak długo, ale jesteśmy razem"
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #179  Wysłany: 2011-01-22, 22:54  


Dziękuję kochane Dziewczynki :) Wasze słowa to duże wsparcie dla mnie... Jestem bardzo wdzięczna, że jesteście i pocieszcie....
Ja wiem, ze my wszyscy tutaj na forum, w mniejszym czy większym stopniu, jesteśmy w podobnej sytuacji... że każdy z nas cierpi z powodu choroby naszych Bliskich... Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni niestety gorzej.... Ja należe do tych ostatnich... Nie radzę sobie z wiedzą na temat choroby Mamusi, czasem myślę, że byłoby lepiej gdybym nie wiedziała tyle co wiem... Jednak z drugiej stropny dzięki Wam i forum mam poczucie że nie jestem z tym wszystkim sama...

Rady, pomoc, pocieszenie, zrozumienie to coś czego nie dostaję od nikogo tak na codzień, dostaję to tylko Tu, od Was...

Peti... mnie czasem trzeba postawic do pionu za warkoczyk, więc pisz śmiało, nawet kontrowersyjnie, byc może mi pomoże... ;) Obiecuję poprawę, nie będę juz ciagle się mazac i pisać w głowie strasznych scenariuszy, będę cieszyć się tym, że mogę być z Mamusią i modlic się aby trwało to jak najdłużej...

Kasiu.... Kubanetko... Czkaweczko... Peti... jeszcze raz bardzo dziękuję.... :)


Chciałam jeszcze zapytać czy może ktoś mi pomóc w sprawie tego kaszlu u Mamy...??? nadal nic nie pomaga, kaszel się nasila, mocno dokucza Mamie... MOże ktoś wie czy w takim przypadku można zrobić punkcję jamy opłucnej, jedym słowem sciągnąć płyn??? Może kaszel po tym minie??? A może jest jeszcze jakiś inny sposób??? Bardzo proszę o rady....

[ Dodano: 2011-01-23, 19:14 ]
Przekazuję od Marty pozdrowienia dla wszystkich, w szczególności dla Peti i Czkawki:)

[ Dodano: 2011-01-23, 19:16 ]
|uscisk|
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #180  Wysłany: 2011-01-25, 23:47  


Moja Mama się dusi... świadomie.... czy naprawdę nie ma sposobu aby Jej pomóc?
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group