1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Proszę o pomoc i wsparcie... Dianoza rak niedrobnokomórkowy
Autor Wiadomość
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #196  Wysłany: 2011-01-28, 15:20  


Dziękuję kochane Kobietki za pamięć... :)

A więc Mamusia jest w szpitalu... niestety dopiero dziś została przyjęta na oddział... Oczywiście nie obyło się bez tzw nieprzewidzianych okoliczności... hmmm.... chociaż jak się nad tym zastanowić to nie było to takie nieprzewidziane... :(

Ale od początku.... Zgodnie z prośbą Mamy odpuściłam Jej szpital w środę. W czwartek zgodnie z planem zgłosiłyśmy się na oddział na dolewkę chemii ... Złośc mnie ogarnie jak pomyślę ile to chory człowiek, bardzo słaby, z odpornością niemowlaka, może się naczekać na wynik badania krwi.... dodam, że na poczekalni pełnej równie chorych ludzi... (dzienny oddział chemioterapii usytuowany jest w przychodni przyszpitalnej, w tzw przejściu między różnymi poradniami... czyli trochę nielogicznie biorąc pod uwagę jak łatwo może coś "złapać" człowiek bez odporności, aby było fajniej - przy zagrożeniu epidomilogicznym.... ) Ale wracając do sedna sprawy... Otóż moja biedna Mama czekała prawie 4 godziny na wynik morfologiii.... Laboratorium miało straszne opóźnienia:( Ok, doczekałyśmy się.... Weszłyśmy wkońcu na upragnioną wizytę do p. onkolog- wynik dobry, chemia może być podana. Ja zgodnie z zaleceniami DSS powiedziałam jak sie sprawy mają, jak jest źle i poprosiłam o skierowanie do szpitala... P. doktor nie do końca była zadowolona... Oznajmiła, że chyba nie ma takiej potrzeby, ja się uparłam, bardzo mocno sie uparłam i wyrwałam te skierowanie.... Ale spotkało mnie kolejne rozczarowanie bo p. doktor powiedziała, ze do szpitala Mama ma się zgłosić dnia następnego. czyli dzisiaj.... Kompletnie nie rozumien tego systemu.... Jeżeli pacjent przebywa na podaniu chemii na dziennym oddziale chemioterapii tzw. ambulatoryjnym... to nie może tego samego dnia zgłosić się do szpitala na hospitalizację.... Nie wiem czemu ale p. doktor tak to przedstawiła... :-( Byc może są do tego jakieś przesłanki ale dla mnie to bez sensu :|

No i zgłosiłyśmy się dziś rano o 8.00 do szpitala na oddziałł płucny (data skierowania dzisiejsza, skierowanie wystawione wczoraj) A szpitalu kolejne kłody pod nogi... "Nie ma wolnych łożek proszę pani, proszę sobie siąść i czekać. Ile?? Nie wiem ile, swoje trzeba odczekać" - krew mnie zalała!!! Pozatym przyczepiła się p. oddziałowa do skierowania: "JAk to?? DAta dzisiejsza, a pani zjawa się o 8.00 rano u nas?? Przecież poradnia onkologiczna czynna jest od 9.00" ....... w tym momencie wyszłam z siebie i stanełam obok... Gdyby Mamusi tam nie było to zwyczajnie w świecie udusiłabym babę... Ale nie chciałam Mamci denerwować ;) Ona i tak już była mocno zestresowna, głodna dodatkow - bo chciała być na czczo na wypadek jakiś badań...
No cóż... łożko zwolniło się o 12.00. 4 godziny czekania!!! Brak słów. Miła p. doktor z odziału przeprowadziła wywiad lekarski ( na korytarzu - nie w gabinecie) nie osłuchałą ani nie zbadała Mamy. Zleciła podawanie antybiotyku i leku w kroplówce na krwioplucie. No i mofrologię na jutro rano. Dodała że może będzie potrzebna konsultacja laryngologiczna. To wszystko.

Mamusia przerażona pobytem w szpitalu. Ciągle mnie pyta czy Jej tu pomogą???
Sił mi brakuje lecz mimo wszystko wierzę, że uda im się pomóc Mamie... Tak bardzo Ją kocham...
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #197  Wysłany: 2011-01-28, 15:30  


Rece mi opadly jak to przeczytalam Beatko,ale to tylko nasza slozba zdrowia ale dobrze ze maminka juz dostala lozko i miejmy nadzieje ze jej tam poomoga.Trzymaj sie Beatko.Pozdrawiam
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #198  Wysłany: 2011-01-28, 18:21  


Zzpomniałam napisać, że Mamcia będzie dostawać też lek w kroplówce na duszności...

Iwonko, faktycznie ręce opadają :| ale cóż robić?? zostaje tylko pokonywać trudności i walczyć dalej...

buziaki ślę :cmok:
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #199  Wysłany: 2011-01-28, 18:29  


Beatko
Straszne to co opisujesz:(:(:(
Ja narzekałam czasami na poznański szpital, ale jak bylismy o 7.00 u badania krwi 9przed dzienna chemią) to wynik był po godzinie... jak czytam, że u was trzeba na wszytsko czekac po kilka godzin to ręce opadaja po prostu... Przecież na chemię czekaja ludzie bardzo powaznie chorzy, oslabienie, Ba! wycieńczeni... jak tak można?:(

Trzymam Beatko kciuki by lekarz pomogli Mamie, by było lepiej, o wiele lepiej!
By przestała kaszleć i sie dusić!!!
Ściskam mocno
_________________
Katarzynka36
 
 
ma_ka 



Dołączyła: 14 Sty 2011
Posty: 233
Skąd: Człuchów/Miastko

 #200  Wysłany: 2011-01-28, 19:27  


Beatko, to sie namęczyłyście z mamusią przez ten nasz system. Miejmy nadzieję, ze było po co. Musi być lepiej, od tego oni są. Na prawdę słabo się robi. Trzymaj sie, spokojnej nocki. Pozdrawiam:)
_________________
Kamila
 
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #201  Wysłany: 2011-01-28, 21:38  


Beatko szkoda słów. Najważniejsze, że już po wszystkim i Mama na oddziale.
Na miejscu można zareagować w każdej chwili i Mama będzie bezpieczniejsza, poza tym lekarze na pewno będą monitorować plwocinę, jej ilość i"skład". Na każdym obchodzie Mama może zgłaszać dolegliwości, nawet takie mniej dokuczliwe o których często zapomina się przy okazji wizyty w gabinecie lekarskim.

BeataM napisał/a:
ale cóż robić?? zostaje tylko pokonywać trudności i walczyć dalej...


Otóż to. To są sprawy warte zachodu i naszego trudu.
Życzę Ci siły a Mamusi zdrowia i takiego oparcia w Tobie jakie ma do tej pory.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #202  Wysłany: 2011-01-28, 22:30  


Tak Czkaweczko, będziemy walczyć bo to warte wszystkiego...

Wiem, że w szpitalu zawsze bezpieczniej niż w domku... Szkoda mi tylko, że muszę zostawiac Mamusię samą... najchętniej zanocowałabym koło Mamci ;) ale i tak by mnie wygoniła ;) ciągle mnie wygania do domu do synka... A chciałabym być i u Niej w domku i u siebie z synkiem. Ostatnio bardzo go zaniedbałam... Brak czasu, troska i walka o Mamę... Synek jest malutki, w tym roku ma iść do przedszkola, miałam go tylu rzeczy nauczyć... Nic mi nie idzie... Mamusia płacze, że to przez Nią wszystko... Miała zająć się Michałkiem, przygotować go do przedszkola... Mama jest już na emeryturze i przed chorobą była ukochaną nianią dla paru dzieciaczków... Teraz Mamcia płacze, że nie może cieszyć się i zajmować swoim własnym Misiem.... :-(
Serce mam w rozsypce, to tak straszliwie boli :| jak sobie pomyślę, że Michałek nie będzie pamiętał Babci.... :-(
ech.... znów czarne scenariusze wchodzą mi do głowy :-( okropny dzień :|
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #203  Wysłany: 2011-01-28, 22:39  


Beatko
brak mi słów,nie wiem co mam pisać,sytuacja ze szpitalem zwaliła mnie z nóg
tak jak pisała Katarzynka w Poznaniu jakoś bardziej mozna ogarnąć to wszystko
póki co nie mogę narzekać,ale nigdy nie wiadomo
gorzej jest w małych powiatowych szpitalach
mam nadzieję,że mama poczuje sie lepiej,a ciebie podziwam,że godzisz opiekę nad mamą z opieką nad synkiem,ale czasami musisz odpocząć żeby mieć siłę do dalszej walki
ściskam was bardzo serdecznie
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #204  Wysłany: 2011-01-29, 11:12  


witaj Beatko.Szybciutko wygon te czarne scenariusze z glowki :mur: A michalka napewno nauczylas bardzo duzo wierz mi w przedszkolku bedzie mial fajnie.glowka do gory Beatko.Jestes silna dasz rade |przytula|
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #205  Wysłany: 2011-01-29, 16:25  


Chyba w tym wszystkim jedno mogę wyjaśnić. Chemioterapia prawdopodobnie jest podawana nie w trybie ambulatoryjnym, ale tzw "hospitalizacji jednodniowej", więc od strony formalnej Mama była w szpitalu, nie mogła być przyjęta drugi raz tego samego dnia. To takie niuanse w rozliczeniach z NFZ. Życzę poprawy i trochę mniej stresu chociaż to trudno osiągalne.
_________________
sprzątnięta
 
ma_ka 



Dołączyła: 14 Sty 2011
Posty: 233
Skąd: Człuchów/Miastko

 #206  Wysłany: 2011-01-29, 16:51  


Wiataj Beatko, ja też mam małą 3 - letnią córeczkę i dokładnie jak ciebie nawiedzają mnie takie straszne scenariusze. Boję się tego bardzo, bo mój tatuś jest wymarzonym dziadkiem. Znów jak słysze od taty jak wierzy w to, że bedzie dobrze to mnie trochę stawia do pionu i dodaje siły. On taki chorutki i walczy a ja mam sie poddawac? Nigdy! Życzę tobie wszystkiego dobrego:)
_________________
Kamila
 
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #207  Wysłany: 2011-01-29, 20:05  


Beatko a jak minal dzionek co tam u mamusi. :)
 
BeataM 



Dołączyła: 20 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #208  Wysłany: 2011-01-30, 18:29  


gaba dzięki za wyjaśnienie...

Iwonka, Ma_ka również dziękuję za ciepłe słowa :)

Mamusia czuje się troszkę lepiej... dostaje leki, ciutkę mniej kaszle, choć nadal ma duszności ale mam nadzieję, że Jej pomogą i będzie o wiele lepiej :) Jutro dowiem się o wyniki badań i zobaczymy co powie lekarz...

Ostatnio czytałam o brachyterapii... Czy mojej Mamie by to pomogło?? Jakie warunki trzeba spełnić, by mieć brachyterapię?? W naszym szpitalu w Płocku tego zabiegu nie wykonują. Czy wiecie może gdzie to można zrobić?? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie informacje na ten temat.


Przesyłam uściski

:tull:
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #209  Wysłany: 2011-01-30, 19:17  


Beatko, czy rozmawiałaś z lekarzem na temat bronchoskopii ?
W Twoim wątku, #194- DSS napisała :W trakcie bronchoskopii możliwe jest powstrzymanie krwawienia jak i decyzja o brachyterapii. Możliwe jest też w razie potrzeby rozważenie założenia stentu (gdyby ściana tchawicy była uszkodzona lub uciśnięta).
Z tego wynika, że jeżeli bedzie możliwość, to mamusia może mieć brachyterapie.
Czekamy jutro na wiadomości.
pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #210  Wysłany: 2011-01-30, 22:15  


Cóż z Płocka najbliżej do Warszawy (COI), brachyterapię robią, skierowanie do radiologa na konsultację. Próbować nie zaszkodzi.
_________________
sprzątnięta
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group