Witajcie Kochani
Awantura na zasadzie ściany i grochu, szkoda moich talentów...
Ale na razie chodzi.
Pogoda ogródkowa, tak że okopałem resztę krzewów i drzewek, dalie i mieczyki pokazują się nieśmiało, ale naprawdę, tak że wkrótce będzie można coś koło nich zrobić, o chwaściska są bardziej asertywne.
Ziąb przegonił mlecze i stokrotki, nawet w południe pozostały złożoe płatki.
Najważniejsze, że przygotowania do zjazdu w pełni, całe szczęście, że przez lata praktyki nauczyłem się nie reagować na zestaw tekstów "nie mam w co się ubrać",
wymieniłem sznurówki w trepkach, bo nie wiem czy sandały chwycą? pogoda raczej "zimno-zośkowa"
Ewuniu
Nie tęsknię do czasów kiedy na dziecko czekało się cały okres ciąży i do ostatniego momentu nie wiadomo było co się urodzi, ale trochę takiego sentymentu zostało, zawsze mówiłem że jak żona da gwarancję to bierzemy się za robienie drugiej córki... zostało przy komplecie, mam tak samo jak Ty ale u mnie córka jest pierworodna, syn jest wyskrobkiem... o 20 cm wyższy ode mnie
Tak jakoś mi się skrobnęło...