oj tam, oj tam......weterynarz i sterylka i sprawa załatwiona
Nieśmiało zaproponowałem takie rozwiązanie, no i usłyszałem, żebym się sam wysterylizował, a jak udało mi się już przekonać do tej opcji, to weterynarz odmówił zabiegu, bo już się prawie cieczka zaczęła, a w trakcie grozi ropomaciczem (fajna nazwa, nie ma co...), a potem kolejny nieszczęśliwy przypadek - awaria wiatrówki... pech po prostu...
JustynaS1975 napisał/a:
Gratulacje !!!
Raczej nie przyczyniłem się do zwiększenia pogłowia superkundli w Żegiestowie, więc i na gratulacje nie zasługuję...
Noc też nieprzespana... pozwolę sobie przytoczyć fragment rozmowy z "moją":
- no weź coś zrób!!!
- to znaczy? mam przegryźć pępowinę?
- no nie wiem, ale trzeba działać!
- najlepiej działać będzie natura...
- ale z ciebie bydlę bez serca, przecież ona się męczy!!!
- o pomoc mnie nie prosiła jak się gziła na klombie u sąsiadów...
no i potem usłyszałem cośtam co się nie nadaje do cytowania...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
do mnie przyjechał mechanik i naprawia zbiornik na mleko, gadka szmatka i się okazało że ich suczka po sterylce dostała cukrzycy niby większość suczek po tym zabiegu dostaje cukrzycy tak w wieku 6-8 lat najczęściej i musi jej dawać zastrzyki 2 razy dziennie z insuliny , robić badania cukru, trzymać jej dietę, specjalne posiłki itd itp
nigdy nie uwierzę że sterylka jest nieszkodliwa juz wolę dawać zastrzyki co cieczkę i tylę
[ Dodano: 2012-08-06, 13:33 ]
a tu wklejam coś co miałam wkleić na wątek kolegi SW ale wolę nie..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum