Kochane Kaśki i Ty legendo tego forum - Gazdo, uwielbiam Was czytać.
I wiadomość z ostatniej chwili. Yupppi mój mąż znów będzie miał pracę. Nana nan na
Gdybym piła, to bym się napiła.
Przepraszam... Ale nie wmawiajcie mi, że jest szczęśliwe.
Zresztą chude też nie jest szczęśliwe.
I ani jedno ani drugie nie wygląda dobrze i zdrowo. Nie oszukujmy się! Nie bądźmy zakłamane tylko dlatego, że któraś/któreś jest inne.
Do Legendy tego forum:
Opoką i lodołamaczem to ma być głowa a nie szyja. No chyba, że mówimy o szyi wieloryba czy strusia (czy wieloryb ma szyję?).
Niewiasta ma być niewiastą (nie mówię o kobiecie ) ma leżeć i pachnieć, a nie gonić zwierzęta leśne (jakiekolwiek).
To tylko głos w sprawie. Bezdyskusyjny.
PS Kapelusze nie pasują "karakanom", za to większym kobietom i owszem
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Kasico fajnie,ze się cieszysz. Ja też. Żeby było jasne. Nikt mojemu mężowi pracy nie da. Nikt nie zatrudni go na etacie. Będzie pracował na własny rachunek, tak jak to było przed moją diagnozą, przed chorobą. W pracy musi być twórczy i kreatywny. Pojawiła się szansa na fajny kontrakt. On czuje ,że znów może być dobry. Tak jak kiedyś, kiedy było normalnie. Teraz też jest w jakiś sposób normalnie. Dojrzeliśmy do tego,że choroba stała się elementem naszej normalności.
- zostań z nami! zostań z nami!; 'czytacz'
...choć pomysł przedni
Pozdrawiam Was dziewczyny; wszystkie jesteście wspaniałe i jak mówi mój kolega;
" nie ma Kobiet 'brzydkich' są tylko 'zaniedbane' ..."
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Sobotni wieczór dwa tygodnie temu. Siedzimy w" Cafe D." Knajpka taka mała,że można by ją nakryć chusteczką. Sprzyja intymnym rozmowom.Gadamy o szczęściu. E. jest szczęśliwa. Właśnie kupiła nowy samochód. Mąż skończył remont domku na działce ( którą ona nazywa polem). J. też zadowolona. Też myślą z mężem o nowym samochodzie. Jeszcze nie wiedzą jakim. Oglądają.
Obie szczęśliwe.
Mnie nikt nie pyta.
Ja się nie odzywam, bo po co. I tak mi nie uwierzą. Że odnalazłam spokój. Już nie czuję imperatywu osiągania sukcesu. Gdzieś w diabły poszło wieczne nienasycenie. Sprawy i problemy nabrały właściwych proporcji. Ograniczyłam pragnienia.
Czy to jest szczęście? Nie wiem.
Więc się nie odzywam.
Ps Zoju i kmisie nie założę bloga. Jak długo mnie stąd nie przegonią, jak długo będę miało o czym, będę pisała tutaj.
Właśnie kupiła nowy samochód. Mąż skończył remont domku na działce ( którą ona nazywa polem).
Wczoraj oglądałam film "Podziemny krąg". Film znany i pewnie wiele osób go widziało. Bardzo fajny film. Ale również jest tam kilka cytatów, nad którymi warto się zastanowić.
Wiem, komercja amerykańska, tania psychologia, ale ...
I jeden z nich:
"Rzeczy, które posiadasz w końcu zaczynają posiadać ciebie."
Trudno być wtedy wolnym, a chyba trudno być wtedy szczęśliwym.
I już się nie mądrze u Małgośki.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Jest piąta przy kawiarnianym stoliku. Wygodnie rozparta, zajmuje cały fotel. Skupia na sobie uwagę. Przyciąga wzrok. Wszystkie koleżanki / przyjaciółki zerkają na nią. J. i BB dyskretnie. E. całkiem otwarcie. Wcale im się nie dziwię. Jest na co patrzeć : duża, czarna, błyszcząca z logo projektanta.
- Nowa ?
- Tak - odpowiadam.
- Droga ?
- To pojęcie względne - usiłuję się wykręcić i niepostrzeżenie zmienić temat. Ale nic z tego.
- No to ile dałaś ?
- Sporo- odpowiadam i jestem zła, bo słychać jak mi drży głos. Czuję, ze zaczynam się tłumaczyć, chociaż tego nie chciałam.
- No to ile ?- E. jest nieustępliwa.
- 460
- O matko! No w życiu bym tyle nie dała - oburzenie E. jest jak najbardziej autentyczne. J. i BB milczą dyplomatycznie.
- Odkładałam z pieniędzy, które dorobiłam w prywatnej szkole.
- To nic nie zmienia. Przesada i tyle.
- Ale to może moja ostatnia torba w życiu !- niepotrzebnie podnoszę głos.
Nieoczekiwanie dla nas wszystkich w wieczornym bla bla bla, pojawia się perspektywa eschatologiczna. Najwyrażniej za wcześnie. Zapada cisza. Milczymy, ale one milczą bardziej niż ja.
Justynko, ten dzisiejszy wpis potraktuj jako mój powrót do Canossy. Jak widzisz nie wyzwoliłam się do końca z potrzeby posiadania, z władzy przedmiotów. Stare nawyki dają o
sobie znać. Chociaż moja szafa nigdy nie była tak pusta jak teraz. Całą zimę sprzedawałam swoje rzeczy na allegro, drugie tyle rozdałam. Czasami jednak widzę coś i błyszczą mi się oczy. Mieć, koniecznie, najlepiej natychmiast. Z tą torbą będę lepsza mądrzejsza, zdrowsza, szczuplejsza.Ech !
Jutro jadę do Doktora F. Na oględziny i krwi utoczenie. Dostanę też skierowanie na kolejną tomografię. Pół dnia pod gabinetem 8. Z nową torbą a jakże.
Cytat, który zamieściłaś jest świetny. Filmu nie widziałam, ale do nadrobienia.
Małgosiu,
przeczytałam Twój wątek, podziwiam Cię i życzę dalszej wytrwałości. Ja też kiedyś byłam inna..dwa etaty, no-stop komórka, wszystko załatwiałam za wszystkich, miałam na głowie całą swoją rodzinę, sters .. no i niestety zapłaciłam za to. Całe szczęście, że wykryłam (sama)czerniaka na wczesnym etapie. Ale co będzie dalej...teraz jestem inna..
Pozdrawiam Ala.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum