hej witam wszytskich
Przepraszam ze nie pisze ale powiem szczerze ze ciezko mi jakos po tych wiadomosciach zagladnac bylo,strach i zal mnie ogarnal.Mama jutro idzie do szpitala a ja u siebie siedze bo nie moge przy niej teraz byci jeszcze gorzej z tym sie czuje ze ona taka osamotniona.
Jutro jak sie dowiem co i jak to napisze wiecej,sciskam Was mocno
agawciu,
nie bój się zaglądać - najgorsze czego mogłaś się dowiedzieć już za nami.
Nikt tu Ci o tym nie będzie pisał wielokrotnie - teraz czas skupić się na walce o wyszarpnięcie od losu wszystkiego co się da (a może i więcej )
uściski.
jeju ja tak chce wierzyc w te 15% ze normalnie wszystko bym oddala,wiecie co ja chodze po katach i ciagle becze,nie jestem silna osoba,jak rozmawiam z mama 3 razy dziennie przez telefon to tak to maskuje aby tylko ona sie nie rozklejala i czasami sobie mysle ze dobrze ze mnie tam nie ma bo bym nie umiala dodac jej sily o walke bo bym ciagle ryczala,wiem ze to zle tak myslec ale sama sie tego wstydze,ale nie umiem inaczej,mam taka slaba osobowosc,strasznie jestem podatna na krzywdy ludzkie a jak juz chodzi teraz o moja mame to totalnie sie zalamalam,przepraszam ze to pisze tym bardziej ze tutaj tyle ludzi jest w podobnych sytuacjach,zycze duuuzo zdrowka i wytrwalosci
Zawsze warto wierzyć, choćby w 15% - czego z całego serca życze!
Ja byłam w sytuacji - 50% , potem (przy podejrzeniu meta do wątroby) te procenty w dół poszły, potem w górę - pierońska huśtawka. I jak z bicza strzelił mija prawie 9,5 roku. W międzyczasie rozpoznanie (choroba współistniejąca) przy którym statystycznie miałam 2-3 lata, a mija 8 Diagnoza została wstępnie wykluczona, choć dalej nie wiem z czym się borykam - kak zwał tak zwał, grunt ze jestem i już...
dokladnie grunt ze sie jest,jezu strasznie wierze ze bedzie dobrze ale jakos podswiadomie wydaje mi sie ze jest zle kurcze nawet mi ciezko o tym pisac,jak mama kaszle to az mi sie serce kraja,codziennie jak chwytam za telefon i chce dzwonic do mamy to sie modle zeby dzisiaj bylo lepiej a tu znowu slysze kaszel ,mama nie spi juz 5 noc z kolei takie ma ole tej operowanej nogi tak mi jej zal,ale nadal chce wierzyc
agawcia, to serce nam pęka równolegle Moja Mami też kaszle....
Wiesz ciesz się, że możesz się wypłakać w samotności. Niektórym nie jest to dane , muszą uciekać z domu, stawiać czoła dalszej rodzinie i komentarzom: Ty dasz radę- a ja tak jak Ty uczucia na wierzchu.
Powiem Ci, że to się szybko zmienia -gdy najdroższa nam osoba staje w pobliżu, kończy się płacz, zaczyna walka.
I właśnie sił do walki z całego serca Ci życzę
Powiem Ci, że to się szybko zmienia -gdy najdroższa nam osoba staje w pobliżu, kończy się płacz, zaczyna walka.
Najszczersza prawda - moja Mama na wieść o mojej diagnozie zemdlała, nie raz płakała i przeżywała to wszystko po prostu okropnie, ale przy mnie zawsze starała się trzymać i być dzielna na maxa. Z drugiej strony - wiedziałam, że ją coś gryzie i martwi - w końcu nieodrodna córka mamci jestem
Dziekuje Wam bardzo za taklie cieple slowa,od razu sie rozbeczalam jak to wszytsko przeczytalam,ciesze sie ze sa tu "tacy ludzie" co rozumieja drugiego czlowieka w takich ciezkich chwilach.Dziekuje Wam pieknie.
Jezeli chodzi o mame to wiem tylko tyle ze miala usg robione tego chorego biodra i ma 6 wezlow chlonnych powiekszonych,szczegolow nie znam :( jezeli chodzi o chemie jutro juz bedzie pierwsza ale jaka dowie sie mama na obchodzie,takze tyle tego.
Pozdrawiam Was serdecznie i sciskam bardzo moooocno
bede dawala znac na pewno ,Skarbie ja unikalam przez te pare dni bo poprostu strach mnie dopadl zeby sie nic zlego nie dowiedziec.
Buziaczki i od jutra trzymajcie kciuki,sciskam <uscisk> <uscisk> <uscisk>
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum