Dziękuję Richelieu!
Odpowiedzi Twoje zawsze, pomimo powagi sytuacji przynosżą ukojenie, zwłascza w niepewnościch. Ja pomimo, że od 6 lat (tata- wyleczony, teraz bratowa) zmagamy się ze złośliwcem nadal mam momenty wpadania w kompletną panikę, co niejednokrotnie przesłania logiczne myślenie. Ale takie plasterki naklejane przez Ciebie i Forumowiczów na "rany i blizny" przynoszą ukojenie.
Jeszcze raz dziękuję, życzę spokojnej nocy
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Witam Was- mam chwilkę czasu (głównie siedzę albo w pracy albo w szpitalu) i dostęp do internetu więc piszę.
Operacja przebiegła bez powikłań, no ale...
1. Operacja jej nie wyleczy, ponieważ pomimo, że nie było nacieków wewnątrz rak sobie w skórze zasiadał- jak to pan doktor powiedział, jest to rozległa wznowa miejscowa w skórze piersi już skierowana w stronę brzucha.
2. Nie bardzo nam mówią co dalej- pan doktor coś wspomniała o chemioterapii, że jest konieczna.
3. Problem dla nas stanowi teraz płat skóry (pobrany z brzucha), który dzisiaj się panu doktorowi nie podobał. Bratowa dostała antybiotyk i jakieś "pijawki w zastrzyku" w najmniej ukrwione miejsca- no i teraz panika wielka, bo co z tą dziurą zrobić jak płat się nie przyjmie? Czy są jakieś inne metody załatania tej jej dziury? Jakich komplikacji możemy się spodziewać?
Bratowa jest bardzo słaba, dzisiaj podczas próby chodzenia porannego zemdlała, na szczęście popołudniu udała nam się trochę pochodzić.
Jesli ktoś mógłby Nam coś podpowiedzieć to bardzo proszę, pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
co z tą dziurą zrobić jak płat się nie przyjmie? Czy są jakieś inne metody załatania tej jej dziury? Jakich komplikacji możemy się spodziewać?
Myślę, że jest to poważny temat na konsultację z lekarzem / zespołem lekarzy specjalizujących się w przeszczepach skóry.
To nie są łatwe tematy, a tutaj sytuacja jest o tyle nietypowa, że inaczej niż w przypadku sytuacji pourazowych (np. oparzenia)
mamy do czynienia z procesem nowotworowym, przebiegającym inaczej niż gojenie się urazów 'powypadkowych'.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję Richelieu!!!
Co u Nas- płat na razie choruje, wielka niewiadoma i panika nas ogrania, bo dzisiaj na wizycie pan doktor coś wspomniał o możliwości kolejnej operacji, tym razem pobrania płata z grzbietu, ponieważ ten w jednym miejscu nie bardzo chce się przyjąć, w miejscu pod piersią usuniętą, niewielki kawałek ale zawsze. Także wielki strach nas ogarnął. Na dzień dzisiejszy nadal wstrzykiwanie "pijawek", antybiotyk i "clexane"- no i czekać mamy na efekty! Myślę, że pan doktor już wie, że operacja będzie potrzebna, ale pewnie nie chce bratowej straszyć. No i o ile stan fizyczny się poprawia to niestety psychika powoli się łamie. Staramy się wszyscy, ale to nie jest takie łatwe dla człowieka chorującego.
Pozdrawiam i liczę ciągle na Wasze wsparcie
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Dziękuje Wam wszystkim, Seteczko Tobie szczególnie za to, że jesteś.
Niestety u Nas źle- płat obumarł, nie wiemy co robić, brat pojechał do szpitala, ale nie wiemy co dalej!!!
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Witam Was i dziękuję za słowa wsparcia.
Co wiemy na dzisiaj:
- doktor czeka na pojawienie się granicy obumarcia na płacie;
- potem usunie obumarły płat, wyczyści ranę i pozostawi do gojenia (ziarninowania).
Sami już nie wiemy co robić:
1. Czy to właściwe postępowanie w tym przypadku?
2. Czy nie możliwości wykonania kolejnego przeszczepu- tym razem z grzbietu?
3. Czy podczas ziarninowania rany można podawać chemię, gdyby okazało się, że granica cięcia jest zbyt mała?
4. Jak długo może trwać proces ziarninowania? Jak często zmienia się opatrunki?
5. Czy chory może przebywać w domu?
6. Czy z taka raną można w ogóle żyć?
7. Gdzie jeszcze możemy szukać pomocy?
8. Czy ma może Ktoś z Was namiar na dobrego psychoonkologa z terenu Wrocławia, bo to co nam proponują w szpitalu, to trochę takie jakieś ( 5 minut, na szybko...)?
Mnóstwo pytań i niewiadomych. Bezradność wkracza w nasze życie, trudno zebrać myśli, a tu czas goni i za chwilę na jakąkolwiek pomoc może być za późno.
Proszę o zerknięcie na mój wpis, może Ktoś będzie nam coś mógł podpowiedzieć.
Serdecznie Was pozdrawiam, dziękuję jeszcze raz za wsparcie.
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
No i kolejny dzień, co mamy dzisiaj:
1. Bratowej wytną martwą cześć płatu (w znieczuleniu miejscowym);
2. Pan doktor ponaciąga jeszcze skórę i rana ma zostać do gojenia;
3. Bratowa ma opatrunki robić w domu, po 2- 3 tygodniach będzie oglądanie rany i decyzja czy już można zrobić kolejny przeszczep.
Mam nadzieję, że funkcjonowanie z tym opatrunkiem nie będzie dla niej zbyt uciążliwe, no i sama zmiana opatrunku nie będzie zbyt dołująca. Zobaczymy, teraz trzymam kciuki, aby wszystko się powiodło dzisiaj i bratowa będzie mogła wreszcie wyjść do domu, bo stan psychiczny szybko się pogarsza, a nie chcemy dopuścić do jakiegoś załamania.
Podbijam również mój poprzedni post, pozdrawiam.
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
- doktor czeka na pojawienie się granicy obumarcia na płacie;
- potem usunie obumarły płat, wyczyści ranę i pozostawi do gojenia (ziarninowania).
Sami już nie wiemy co robić:
1. Czy to właściwe postępowanie w tym przypadku?
Biorąc pod uwagę Twój opis zaproponowanego postępowania:
Klarysa napisał/a:
1. Bratowej wytną martwą cześć płatu (w znieczuleniu miejscowym);
2. Pan doktor ponaciąga jeszcze skórę i rana ma zostać do gojenia;
3. Bratowa ma opatrunki robić w domu, po 2- 3 tygodniach będzie oglądanie rany i decyzja czy już można zrobić kolejny przeszczep.
wydaje się to być postępowaniem optymalnym.
Klarysa napisał/a:
2. Czy nie możliwości wykonania kolejnego przeszczepu- tym razem z grzbietu?
Być może będzie taka możliwość w przypadku próby tego ponownego przeszczepu,
ale ocena tego należy do lekarza.
Klarysa napisał/a:
3. Czy podczas ziarninowania rany można podawać chemię, gdyby okazało się, że granica cięcia jest zbyt mała?
To dość nietypowa sytuacja i ocena czy podanie CTH jest możliwe w takim stanie także należy do lekarza.
Klarysa napisał/a:
4. Jak długo może trwać proces ziarninowania? Jak często zmienia się opatrunki?
5. Czy chory może przebywać w domu?
6. Czy z taka raną można w ogóle żyć?
Przebieg procesu ziarninowania zależy od wielkości rany,
opatrunki wymagają zmiany na tyle częstej, by zapewnić dobrą higienę i warunki gojenia się rany.
Ponieważ mamy do czynienia z dość trudną sytuacją i problemem z przyjęciem się przeszczepu,
jest możliwe, że lekarz zechce chorą dłużej zatrzymać w szpitalu.
Więcej informacji na temat gojenia ran poprzez ziarninowanie znajdziesz np. w tych opracowaniach:
http://www.na-rany.pl/kat...ojenia_ran.html http://www.ratownikmedyczny.p.ht/stany/stany17.htm
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję- jak zwykle niezawodnie, bez przerwy na posterunku Richelieu.
Pozostaje nam cierpliwie czekać na wyniki dalszego leczenia.
Mamy nadzieję, że jeszcze starczy nam czasu na dalsze leczenie.
Dzisiejszy czyszczenie z martwego płata obyło się bez komplikacji. Pan doktor umówił się ze swoim znajomym chirurgiem plastykiem na konsultacje, a jeśli nie będzie miał lepszego pomysłu na leczenie to pozostaje nam oczekiwać na podgojenie rany i dalszy przeszczep.
Pan doktor solidnie się przypadkiem zajął, stara się jakoś pomóc- a co będzie- zobaczymy.
Pozdrawiam, życzę spokojnej nocy.
[ Dodano: 2013-06-13, 18:43 ]
Witam ponownie- co mamy na dzisiaj nowego.
Dzisiaj lekarz prowadzący Bartową zaprosił na konsultację chirurga plastyka, który jak się okazło potem bedzie przy kolejnej operacji asystował.
Co ustalono:
- operacja bedzie metodą LD (przeszczep z grzbietu);
- operacja środa, czwartek przyszły tydzień;
- bratowa chciała trochę operację odwlec, ale lekarz powiedział, że rana
jest czysta i gotowa do przeszczepu dlatego bedziemy łatać jak najszybciej.
A więc czekamy cierpliwie z wielką nadzieją na powodzenie- pozdrawiam!
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Witam Was.
Juz po kolejnej operacji, która niestety do końca się nie udała. Płat skóry został pobrany z grzbietu. Niestety brakło kawałka skóry wielkości 2x2 (chodzi o centymetry). Ale teraz najważniejsze, aby płat się przyjął, nad resztą będziemy zastanawiać sie później, także nadal proszę o kciuki!!!
Pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum