czyli jak widać mama nie przyjmowała tamoksyfenu. czy to błąd?
Nie. Teraz obraz historii leczenia jest jasny - progresja nastąpiła w międzyczasie, w trakcie przyjmowania tamoksyfenu. Rak przestał więc być wrażliwy na leczenie tamoksyfenem i słusznie je przerwano zastępując chemioterapią. Następnie, po okresie stabilizacji, zaplanowano kontynuację leczenia hormonalnego w postaci inhibitorów aromatazy - jednak nastąpiła ponownie gwałtowna progresja (i znów prawidłowe jest wdrożenie chemioterapii).
Mama jest leczona optymalnie - w sposób najlepszy z możliwych.
Jeśli TK potwierdzi przerzuty do OUN (ośrodkowego układu nerwowego / mózgu) - w pierwszej kolejności trzeba będzie rozważyć napromienianie mózgowia, zaś chemioterapię włączyć po jego zakończeniu.
jest wynik TK, nie mam go przy sobie ale jest czyściutko...ufff
w takim razie mama w poniedziałek zaczyna chemię - schemat NF1. (chyba że coś zmienią, ostatnio lekarka wspominała że może podadzą NF2 - ale wtedy mama na wlewy musiała by zostać w szpitalu na 5 dni )
[ Dodano: 2011-12-09, 13:15 ]
a mam jeszcze pytanie, skoro w TK wszystko czyściutko to czy zawroty głowy i ogólnie złe samopoczucie mogą być od tej zmiany na wątrobie?
(tak wstępnie powiedział lekarz prowadzący, że lekkie zawroty głowy nie koniecznie mogą być od zmian w głowie, ale również od dużej zmiany na wątrobie)
Kam, widzę, że twoja mama dostaje prawie taką samą chemię jak moja mamcia dostawała. Jej ostatnią chemią była właśnie NF2, na którą jeżdziła do gliwic i zostawała 5 dni . Lekarz prawdopodobnie ma rację - moja mamusia właśnie od wątroby miała zawroty głowy i żle się czuła . Długo nie wiedzieliśmy od czego to złe samopoczucie, a to była właśnie wątroba . Życzę dużo siły do walki twojej mamusi.
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
dziękuje soju że zajrzałaś do mojego wątku.
jesteś mi na tym forum szczególnie bliska. jak pierwszy raz weszłam na forum (zaraz będzie dwa lata, od mojego pierwszego wpisu - 15.12.2009) to właśnie twój wątek przeczytałam jako pierwszy. pierwszy wpis był w twoim wątku (później został przeniesiony do mojego wątku).
prawie codziennie zaglądałam do twojego wątku, co u was, jak twoja mama. też zauważyłam że historie są podobne. bardzo mi przykro że twojej mamy nie ma już wśród nas. ale na pewno jest z ciebie bardzo dumna. i ma ciebie w opiece. jest takim twoim aniołkiem
pozdrawiam serdecznie
co to za chemia? jakich skutków ubocznych możemy się spodziewać?
na razie mama czuje się w miarę dobrze, trochę szybciej się męczy ale nie jest źle.
mama ma mieć na razie 3 wlewy. 12 grudnia, 19 grudnia i 27 grudnia. strasznie często
potem mają być badania i zobaczymy co dalej.
mama była dzisiaj u lekarza w poradni paliatywnej. lekarz odstąpił od wlewu Pamidronu (mama bardzo źle znosiła, była cały czas chora). Mama ma się pojawić na początku lutego i wtedy zadecyduje co dalej. Lekarz wspomniał o lek. Zometa, ale nie jest refundowany. (może od przyszłego roku będzie refundowany) - czy ktoś wie coś na ten temat.
Witaj kam . No nie jest to z całą pewnością NF1 i dziwna jest taka kompletna zmiana decyzji . Twoja mamusia dostała taxol ( paclitaxel ). Nie wiem jak u innych, ale moja mamcia wspominała go jako jedną z gorszych w skutkach chemię . Miała po nim okropne bóle nóg i rąk tzn.neuralgie . Pamiętam jak klęczała na podłodze, kiwając się i płakała z bólu, a ja latałam jak z piórkiem, bo nie wiedziałam jak jej pomóc . Wogóle po taxolu wszystko ją straszliwie bolało . Momentami nie czuła wogóle stóp, a potem całych nóg. Mówiła, że czuje się jakby ktoś jej te nogi obcinał piłą. U mojej mamy odstawiono taxol po 4 kursach, bo okazało się, że w trakcie była progresja . Co do zomety to ja też chciałam ją dla mamy, ale tak jak wspomniałaś nie jest refundowana ( koszt to ok. 1400 zł) . Mama brała więc aredie ( która zresztą działała bez zarzutu, bo mamine kostki stały ładnie w miejscu ) .
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
na mój chłopski rozum to zmienili w przeciągu tego tygodnia chemia jak mama dowiozła wynik usg jamy brzusznej i zmiana z 4 października do 2 grudnia urosła z 5 cm na 7,4 cm. tak mi się wydaje.
Mama jest drugi dzień po wlewie, na razie mówi że szybciej się męczy, i jest taka osłabiona. dzisiaj zrobiła się taka czerwona na buzi (kolorki), tak samo jak miała po pierwszej chemii.
U nas na razie ma być 3 kursy (co tydzień).
Mam pytanie czy aredia to co innego niż pamidron? Może mamie mogliby podać w takim razie aredię, skoro po pamidronie bardzo źle się czuje a Zometa nie refundowana.
ja obecnie biorę herceptynę i taxol.
Fakt- nogi trochę drętwieją, ale idzie wytrzymać i kolorki też dostaje (dzień, dwa po chemii)
Ogólnie czuję się oki
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum