U mnie pogoda śliczna, czyli zgodnie z regulaminem siedzę w domu, przed chwilką dzwoniła Szefowa i kazała odgrzać obiad...
Honoratko, przez zimną wodę w Popradzie mam trochę kłopotów, ale daję radę.
Jutro mam zgłosić się do hospicjum do lekarki, która obiecała mi pomoc w związku z bólem ręki i kręgosłupa...
Jednym słowem pełna mobilizacja.
Hortensje są cudne, kwitną do późnej jesieni od pięknego błękitu, złota, do głębokiej zieleni... obawiam się że w tym roku możesz nie doczekać się kwiatów... u mnie po posadzeniu musiałem czekać cały następny rok, kwiaty rosną w drugiej warstwie, czyli na tegorocznym odbiciu z zeszłorocznego pędu, z doniczki warto wysadzić ją do ogrodu, skoro wytrzymuje nasz klimat, to u Ciebie będzie miała raj na ziemi.
Ewuniu wykopałaś swoje róże?
Moje odbiły się strasznie słabo ale jednak
Honorata napisał/a:
Albo jak go najdzie to próbuje uskuteczniać, ale bajki dla...dorosłych
Romeczku - to ja już wiem dlaczego tak Cię te babki kochają
Za tą niby niewinność Jutro napewno znajdą się sposoby na te bóle a jak nie to forum zawsze tyle babeczek chętnych to pewnie na masaże nie jedna się by pisała Oj bidna ta Twoja żonka, ja bym nie dała rady psychicznie z taką konkurencją
Plamiasta - rybeńko dziamdziak to już siedzi jak kura na grzendzie, tylko ja jestem psychiczniak i za diabła bym go na rower nie wsadziła. Jestem starą matką, a więc histeryczną i nadopiekuńczą, na dziamdziaka czekałam 7 lat i bałabym się że nas jakieś autko przerobi na mokrą plamę. Taki mam już feler, bogato wybujałą wyobraźnię. Ale kocham chłopinkę i on widać też coś do mnie czuje, bo jak rano się budzi to oczka zaspane jeszcze ale dziobek szczerbaty już w uśmiechu dla starej matki. Ale uroczyście obiecuję, że żony mu wybierać nie będę
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Plamiasta - rybeńko dziamdziak to już siedzi jak kura na grzendzie, tylko ja jestem psychiczniak i za diabła bym go na rower nie wsadziła. Jestem starą matką, a więc histeryczną i nadopiekuńczą, na dziamdziaka czekałam 7 lat i bałabym się że nas jakieś autko przerobi na mokrą plamę. Taki mam już feler, bogato wybujałą wyobraźnię. Ale kocham chłopinkę i on widać też coś do mnie czuje, bo jak rano się budzi to oczka zaspane jeszcze ale dziobek szczerbaty już w uśmiechu dla starej matki. Ale uroczyście obiecuję, że żony mu wybierać nie będę
kochana ale a mam takie z pasami bezpieczeństwa jak do samochodu, tylko że do roweru też pasuje. a drogi moąna wybierać lokalne - nie wiem jaka jest twoja okolica ale coś się znajdzie
sorki mówisz że jesteś już mama ,,starszego,, typu - ale pomyśl co na starość Ci da Ci lepsze zdrowie jak nie ruch? ile młody może nawdychac świerzego powietrza -ile zwiedzić?
-zastanów się
Fotelik rowerowy opisywany przez Kruszynkę jest rewelacyjny, zabezpiecza nóżki i praktycznie cały korpus, tak że nawet gdy dziecko uśnie w trakcie spaceru to może spać całkiem wygodnie.
Honoratko nie rób z siebie babki przed klimakterium, czasy się zmieniły i większość mam z wieku 19-21 przeniosła swoje pierwsze macierzyństwo bliżej 30... takie czasy, takie realia.
Mówisz o sobie że jesteś przewrażliwiona....
Pokaż mi taką która jest normalna, a podejmę starania o przyznanie jej nagrody Nobla...
Wieczór spędzony na rozmowie telefonicznej z moją ukochaną siostrą...http://www.youtube.com/watch?v=-J9TIPIpysE&feature=related
Jakiś czas temu wróciłam z rolek. Jestem pozytywnie zmęczona ;-) Cieszę się, że sąsiadki postanowiły wyciągnąć mnie z domku, bo przynajmniej w czasie urlopu zrobię coś dla zdrowotności ;-)
Cieszę się, że bajki/przypowieści się podobają.
Dzisiaj było o przeznaczeniu i miłości, tak więc w tym wątku posłuchajcie o przeznaczeniu, a u Justysi o miłości:
Przeznaczenie
W pewnym lesie rosły trzy drzewa, każde z nich miało jakieś marzenie. Pierwsze pragnęło być wielkim i wspaniałym statkiem, w którym pływałyby ważne osobistości. Drugie z nich chciało, aby zrobiono z niego dużą i piękną skrzynie, w której przechowywano by cenne skarby oraz klejnoty. Trzecie marzyło o tym, aby urosło tak wysokie, żeby sięgnąć nieba, by być jak najbliżej Boga.
Drzewa rosły sobie beztrosko, do czasu.... Pewnego dnia przyszli drwale i ścięli je. Pierwsze dwa drzewa były szczęśliwe, miały nadzieje, że zostaną tym, czym sobie wymarzyły, trzecie straciło nadzieję, że jego marzenie się spełni. Zabrano je do tartaku.
Z pierwszego drzewa nie zrobiono wielkiej skrzyni na skarby, ale żłób. Drugie okazało się być za słabe na to, by móc stać się statkiem i zostało tylko małą łódką. Trzecie ścięto za wcześnie, więc nie urosło tak wysokie jak chciało, zrobiono z niego krzyż.
Żadne z drzew nie było zadowolone z tego, co się z nim stało. Jednak po pewnym czasie zrozumiały sens tego, co zaszło.
W żłobie położono siano, a na nim małe dziecko, do którego przybywali zamożni goście, oddawali mu cześć i składali dary. Drzewo zrozumiało, iż złożono w nim największy skarb.
Do łódki wsiadło kilku ludzi i wypłynęło w morze. Podczas ich podróży rozpętała się ogromna burza, a wraz z nią sztorm. Drzewo myślało, że łódź tego nie wytrzyma, ale jeden z przebywających w niej ludzi powstał i uciszył burze. Drzewo, z którego była wykonana łódź zrozumiało, że na jego pokładzie przebywa najważniejsza osoba na świecie.
Krzyż wykonany z trzeciego drzewa umieszczono na wysokiej górze i ukrzyżowano na nim człowieka. Gdy ta osoba zmarła zapanowała ciemność i rozpętała się burza. Drzewo zrozumiało, że jest tak blisko Boga, iż bliżej już być nie może.
Tak oto te trzy drzewa pomimo tego, iż ich losy nie potoczyły się według marzeń osiągnęły swój wymarzony cel.
Musimy wiedzieć, że Bóg ma wobec każdego z nas jakieś plany. Mimo tego, że czasami mamy wątpliwości czy to jest tym, co nam się wymarzyło, pamiętajmy, że Bóg najlepiej wie, co jest nam naprawdę potrzebne.
Kolorowych snów !;-)
[ Dodano: 2012-05-22, 22:43 ]
Ps. Romku...Bolesławiec jest "rzut beretem" :-)
Czasami bywam w Bolesławcu na "gościnnych występach". całkiem miłe miasto ;-)
Pozdrawiam serdecznie!
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
Jeżeli miałeś/aś ciężki dzień - odstresuj się ....
Polecam technikę relaksacyjną!
Zalecana przez najlepszych psychoterapeutów na całym świecie!
Skuteczność gwarantowana
1. Wyobraź sobie , że stoisz nad cichym strumieniem pośród skalistych zboczy...
2. Ptaszki cicho i pięknie świergolą Twoja ulubiona melodie leniwie unosząc się w czystym górskim powietrzu...
3. Nikt nie wie nic o miejscu w którym się znajdujesz , jesteś całkowicie bezpieczny/a
4. Jesteś totalnie chroniony/a przed całym tym pędzącym i gnającym do przodu światem
5. Kojące dźwięku szemrzącego strumyka i wodospadu wypełniają Ciebie poczuciem błogostanu
6. Woda jest krystalicznie przeźroczysta i orzeźwiająca
7. Wyraźnie widzisz twarz osoby którą przytrzymujesz pod wodą ....
mnie żaden doktor nie widział od bardzo dawna, doktorka zresztą też, nie mam czasu tracić czasu mam teraz kupę roboty. a jechać żeby dowiedzieć się że mam się kontrolować raz na pół roku to wiem i to robię. a do miejscowych nie pójdę na razie bo oni tylko mnie męczą nie pomagają mi tylko szkolą się na mnie bo jedyny taki okaz w Polcse jestem z 2 gnidami w brzuchu - Z LUBOŚCIĄ ROBIĄ 5 RAZY USG DZIENNIE CZY GASTRO CO 2 DNI ŻEBY ZOBACZYĆ CHOROBĘ A NIE POMÓC
Kruszynko zastrzeliłaś mnie swoją techniką relaksacyjną, już bylem gotów przycisnąć przycisk, że pomogłaś... ciekawy jestem kiedy wreszcie będziesz poważna i na serio tak jak Mamie dwójki synów wypada
Bernadko Twoja opowieść kojarzy mi się z z młodym mężczyzną, który kilka dni temu miał przeszczep wątroby...
Cezary ożenił się będąc już chorym, wiedział że będzie żył jeśli uda znaleźć się wątrobę dla niego, jego żona też wiedziała o jego stanie, ale kiedyś z płaczem zaczęła protestować i pytać dlaczego Bóg obciążył ich takim brzemieniem, takim Krzyżem...
Czarek odpowiedział: Pan wiedział że damy radę unieść ten ciężar.
W piątek minie tydzień od dnia, kiedy ma nową wątrobę i powoli wraca do sił...
Bernadko, kwestia wiary, religijności jest dla mnie niezwykle trudna, w Polsce w jakiś dziwny sposób łączymy kwestię wiary w Boga z kwestią Kościoła a właściwie hierarchii kościelnej...
Jestem przeciwnikiem kleru, mam zbyt wiele żalu i pretensji do tych, którzy uzurpują sobie prawo do reprezentowania Boga wśród wiernych...
Taka sytuacja powoduje, że bardzo niechętnie podejmuję dyskusję związaną z kwestiami Wiary, nie chcę nikogo urazić, a zmiana mojego zdania raczej nie wchodzi w rachubę.
Dla mnie mówienie o złym kościele nie jest atakowaniem religii... jest mówieniem o bezbożnym kościele...
Opowieść niezwykle pouczająca i trafiająca do przekonania nawet ateistów, pod warunkiem że ateiści naprawdę istnieją...
ciekawy jestem kiedy wreszcie będziesz poważna i na serio tak jak Mamie dwójki synów wypada
łoj nie prędko . żebym nie robiła jaj pewnie by mnie już nie było. a tak to przynajmniej mam poczucie humoru czasami trochę spaczone ale mam , nie raz i nie dwa to mnie uratowało z opresji .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum