co ja czytam jakieś głupoty wypisujesz , zasuwaj do lekarza i to szybko , skierowanie na scyntygrafię muszą Ci dać łaski nie robią należy Ci się ( miałeś kiedyś robioną ? ) i głowa do góry nie muszą to być od razu przerzuty
_________________ Bije zegar godziny , my wtedy mówimy: '' Jak ten czas szybko mija '' - a to my mijamy .
Stanisław Jachowicz
Witaj Romeczku Oj,widzę,że co nie tak się czujesz Badaj się badaj.Proś o skierowania.Ja mam taką zasadę,że jak mnie drzwiami wypraszają,wchodzę oknem.I wiesz,to działa W sprawie leczenia siebie i moich najbliższych jestem bardzo upierdliwa w stosunku do lekarzy.W dzisiejszych czasach tak trzeba!Jak lekarz stawia opór,to pokazuje dotychczasowe zapłacone odcinki ubezpieczenia KRUS(a jest tego sporo)i mówię,że mi się to,czy tamto należy bo ja już za to zapłaciłam wcześniej.Zdrówka Romeczku życzę
a ja powtarzam do znudzenia jak nie chcą dać skierowania - żądajcie odmowy wypisania skierowania na piśmie z uzasadnieniem - od razu wypiszą skierowanie- sprawdzone w 100%
Witam niedzielnie
Wnuk odmówił wyjścia ze mną do kościoła, w uzasadnieniu podał, że lepiej gotuję od babci, i że ze względu na dzisiejszą majówkę babcia zapowiada się na lepszego sponsora, a poza tym gdyby trzeba było mnie do domu przynieść, to jestem za ciężki.
Kochani nie wzrusza mnie opór naszej służby zdrowia odnośnie badań, takie są czasy, takie są realia... trudno
Drażni mnie że chcąc dostać się do jakiegokolwiek specjalisty muszę czekać miesiącami, podczas gdy dolegliwości mam tutaj i teraz, a nie z 3 miesiące.
Gdyby chodziło o profilaktykę ok. rozumiem ale w sytuacji gdy w grę wchodzi normalne leczenie... za durny jestem na takie cuda.
Nie oczekuję jako onkologiczny jakichś przywilejów, jestem pacjentem który jak tysiące innych ma prawo do świadczeń medycznych.
Skoro będę wykorzystywać "dojścia" aby dostać się do specjalisty, to znaczy że będę popierał korupcję i prywatę... ciekawe czy dostanę rozgrzeszenie gdyby przyszło mi wyspowiadać się z tego, lub czy ABW nie urządzi na mnie zasadzki z jakąś Angeliną w charakterze agenta "Tomka"
Najważniejsze że humor mi dopisuje.
W dżungli, wędrujący podróżnicy znajdują przybitego do pnia drzewa za pomocą dzidy innego wędrowca...
Zmartwieni pytają się czy bardzo cierpi, czy bardzo go boli...
Na co ranny odpowiada:
Boli mnie tylko wtedy gdy się śmieję...
Dzień dobryRomku
Opór służby zdrowia rozumiem tak jak Ty.Mają prawo się buntować i walczyć o swoje.
Lecz nie rozumiem tej nonszalancji lekarzy (specjalistów) w stosunku do nas pacjentów jak już się do nich "dostaniemy", łaskawie na "audiencję" -tak to nazywam
Zaliczyłam taka" audiencję" w piątek ( przed weekendem -czekałam długie 4 miesiące ) pan dr (wysokiej rangi specjalista ) w ciągu pół godzinnego "urzędowania"-nie przyjmowania "załatwił"12 pacjentów.
Można obliczyć średnią??????
I jak tu mieć
Życzę wytrwałości ,nie poddawaj się im.
Pozdrawiam
A.
Witam poniedziałkowo
Zawsze powtarzałem, że tak będziesz traktowany, jak sobie na to pozwolisz...
Zawsze byłem o tym przekonany i kolejny raz wyszło że mam rację.
W związku ze swoimi dolegliwościami starałem się o przyjęcie w poradni leczenia bólu, najbliższa jaka by mi odpowiadała znajduje się już niestety na terenie województwa Śląskiego... niby nie ma rejonizacji i można leczyć się gdzie jest mi wygodniej... ale to tylko teoria.
Zmuszony przez przepisy a właściwie przez kasę wróciłem do swojego województwa i okazuje się, że bez żadnych kolejek, żadnego czasu oczekiwania będę przyjęty przez Poradnię Leczenia Bólu na ul Śniadeckich 10 w Krakowie jako pacjent onkologiczny.
Z jakim skutkiem, pokaże czas, czy zostaną wykonane dodatkowe badania diagnostyczne tak jak sugerowała to doktor z Hospicjum nie wiem...ale wiem że istnieje szansa na to że przestanę pisać na raty, nie mogąc usiedzieć przy klawiaturze, że będę mógł podlewać swój ogródek i nie zdrętwieją mi ręce, że będę mógł oprzeć się na ręce nie świrując z bólu...
Oczywiście lekko przesadzam z tym bólem, mam chyba sporą odporność na ból i stosunkowo wysoki próg, kiedy ból zaczyna mnie drażnić... ale to chyba nie ma wielkiego znaczenia.
agamaz napisał/a:
nie rozumiem tej nonszalancji lekarzy (specjalistów) w stosunku do nas pacjentów jak już się do nich "dostaniemy", łaskawie na "audiencję"
Wrócę tu do swojej myśli o traktowaniu...
Pan doktor widząc dziś w moich rękach listę pytań i przygotowane miejsce na odpowiedzi, okazał się być naprawdę niezwykle kontaktowy i pomocny w swoich wypowiedziach, następnym razem zaopatrzę się w dyktafon, dlatego że nie potrafię zbyt szybko pisać, a odpowiedzi naprawdę były wyczerpujące...
Oczywiście że są lekarze i tacy, którzy wykonują ten zawód... nie oczekuję że każdy specjalista będzie rozczulał się nade mną, bo ja jestem chory, ale oczekuję naprawdę odrobiny zrozumienia, że nie kumam żargonu zawodowego lekarza, że mnie trzeba jak chłopu prostemu z Sierpuchowa wytłumaczyć co mi jest i co mogę z tym zrobić.
Współczuję wszystkim lekarzom, że mają pecha i muszą pracować w takich a nie innych warunkach, trudno że obowiązują ich kretyńskie przepisy, których ani oni, ani ja nie wprowadzaliśmy w życie...
Ja też nie prosiłem się o swojego rakowskiego, chętnie odstąpię , nawet za dopłatą każdemu zainteresowanemu (już widzę ogłoszenie: rak płuc, lekko używany, stan chwilowo nieznany, odstąpię bez dopłaty...)
Skoro żyjemy tu i teraz...nie pozwólmy się zwariować.
Szanujmy swoich lekarzy, są nam niezbędni, chyba że chcemy robić lewatywę z kawy i pić własny mocz (tekst z naszego Forum), ale dajmy też sobie szansę i nie pozwólmy się zbywać jakimiś półsłówkami czy frazesami, bądźmy konkretni i konsekwentni, będzie nam naprawdę lepiej
Nie wchodziłam już jakiś czas na Twój wątek Romku. Nie wiedziałam że odczuwasz ból. Przykro mi z tego powodu. Tata tez czuje ból w ramionach. Lekarz powiedział na tak że nie można wszystkich dolegliwości przypisać rakowi. W tk struktura kości wyszło ok. myślałam że źle się czujesz tak ogólnie jakieś osłabienie itp. mam nadzieję że lekarstwa przyniosą ulgę. Będę trzymać za to kciuki. A skierowanie na tk masz tylko klatki czy jeszcze czegoś? trzyma się. pozdrawiam serdecznie
Witam Przykro się czyta, naprawdę, że Ci którzy potrzebują leczenia i ukojenia bólu w pierwszej kolejności, musza byc skazani na wyczekiwanie. To jest poprostu paranoja. Powiem Ci jednak Roman, że to chyba nieudolnosć w wielu krajach, bo to co wyprawia się w UK też napawa grozą. Przynajmniej napawało mnie swego czasu. Nie mam pojęcia jak są tu leczeni pacjenci onkologiczni, bo zwyczajnie jestem tu tylko z moimi chłopakami. Ale daję sobie głowę uciąć, że kolejki są straszne i pod tym względem jest wcale nie lepiej niż w Polsce. Mogę Ci opowiedzieć na ten przykład jak traktowani są bezbronni i mali pacjenci po tytułem: dzieci. Mój Stefan rodził się przez...5 nocy. W dzień odpuszczał ból który jest potworny, w nocy ładowało jak nie wiem co. O spaniu nie ma mowy. Dziewczyny które wydały na świat jakiegoś ludzika wiedzą o czym mówię. Do szpitala przyjąć mnie nie chcieli, bo według nich skurcze muszą być regularne co 5 minut. Były co 5, 7, 12 minut i tak w około. Usiąść na tyłek czy położyć się na wyrko-mogłam zapomnieć. Dziamdziak przybrał taką pozycję gdzieś w moich flakach, że ani rusz nie dało. Nogi od stania-spuchnięte jak słoń. Po drugiej stronie kanału La Manche, modląca się matka-położna, czy dziecko nie przyjdzie na świat żywe. Poród to także wysiłek dla dziecka. Dla niektórych, a tak się zdarza - przedłużający się - nie do przejścia. W Polsce podaje się kobietom oksytocynę. Tu czeka się na naturę. Pięć nocy. Po czym jak już się mdleje to łaskawie zgadzają się delikwentkę przyjąć do punktu lęgu. Tak to nazwał Daro. W szpitalu kolejne 12 godzin darcia otworu gębowego w poduszkę, bo się człowiek wstydzi cierpieć. I dziewczątko obok (może z 20 lat) które obiecuje szybkie i szczęśliwe rozwiązanie jednocześnie pisząć referat lub sprawozdanie z mojego darcia japy przez następne dwie godziny. Potem przychodzi prawdziwa położna i decyduje - "E, nie ta tu to już za długo (!) rodzi i może trzeba by podać znieczulenie okołoobwodowe bo padnie z bólu w trakcie i kto dziecko wydusi na ten piękny świat?" Po czym przychodzi po następnych 2 godzinach śniady czort zwany anestezjologiem, każe usiąsć (jak się usiąść nie da!) i wali igłą prosto w kręgosłup. Dobra. To już boli jak ukąszenie owada po tych 5 nocach, czyli nic. Jednocześnie pani położna stwierdza, że tu już trzeba oksytocynę podać bo dziecina się nie daj Boże udusi. Dali. Już ma nic nie boleć. Po chwili boli tak, jak przez te 5 nocy jeszcze nie bolało. Okazuje się, że źle skręcono rureczki i znieczulenie obwodowe zamiast w kręgosłupik płynęło prosto w prześcieradełko. Na dokładkę po tym znieczuleniu dziamdziakowi tętno spadło. Zostałam w tym wszystkim pięknie wyszarpana na wszystkie strony, bo tak uznano że przywrócą tętno dziamdziakowi. Powtórzono wstrzyknięcie epiduralu w moje gnaty i tym razem dzimdziakowi tętno spadło na dobre. Wypchałam to dziecko z siebie w 17 minut, żeby tylko zaczerpnęło już powietrza. Daro - żywe 182 wzrostu i 90 kg wagi sterroryzował wszystkich nakazując stanięcie personelowi w odległośći 2 metrów odemnie. Powiedział, że jak ktoś mnie dotknie a dziecko urodzi się nie żywe to on wszystkich tu zaszlachtuje. Pani położna przyszła tylko powiedzieć w którym miejscu Daro ma odciąć pępowinę. Ledwie to wszystko wytrwaliśmy. Dziś dziamdziak jest pod stałą opieką pediatry (na wizytę czekamy 5-6 miesięcy) i 2 razy w tygodniu rehabilitacja, na którą czekaliśmy pół roku. Bo tak to się skończyło, że dziecko w wieku 5 miesięcy nie umiało podnieść głowy leżąc na brzuchu, w wieku 11 miesięcy wyciągnęło rączkę po zabawkę a usiadło jak miało 13 miesięcy. Na szczęście nie skończyło się to śmiercią lub porażeniem mózgowym. Ignorancja, niedbalstwo, kolejki, odsyłanie chorych z kwitkiem to także obraz tutejszej służby zdrowia. Ale to, że pacjenci onkologiczni muszą czekać na leczenie, czy wykonywanie badań jest HAŃBĄ i jedną z największych porażek rządów współczesnej Europy. Szlag mnie trafia jak czytam o problemach z tym związanych. Z drugiej strony patrząc tutaj jest organiowane wiele akcji i przedsięwzieć w organizowaniu funduszy na szukanie leków i badań przeciw nowotworom. Od tzw. charity shop po sponsorowane tzw. "marsze". Ludzie tu naprawdę są hojni, bo są zwyczajnie zamożniejsi. A potem stykają się z tą długą listą oczekiwania na wizytę u lekarza. Słysząć takie historie jak Twoja Romanie, to normalnie złość ogarnia. Eh, dobrze że choć zdarzają się takie perełki jak ten lekarz, którego opisujesz. I masz rację, czasami trzeba walczyć z całych sił, by uzyskać coś wśród białych fartuchów. Uporem, terroryzmem(Daro ), determinacją. Stawka może być ogromna. I wszyscy o tym wiemy i doświadczamy tego w różnych momentach naszego życia
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Romku fajnie, że "coś" jednak udało się załatwić.
Jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Więc szykuje się, że wszystko w tym tygodniu pójdzie jak po maśle.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum